Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-08-2015, 08:43   #36
Harard
 
Harard's Avatar
 
Reputacja: 1 Harard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwu
Gość w kitlu nawet się nie posrał w pory. Gorzej, on nawet się nie zdziwił. Obrugał Hope, ale podniósł rączki więc Mikrus był zadowolony. Spaślaka nie opuszczał, ale na wspomnienie o złodziejstwie poczuł się urażony. To on tu dupsko naraża i jedzie cholera wie gdzie by ratować ranną, a zamiast wdzięczności od złodziei wyzywają.
- Nie jestem złodziejem. Co z nią? - popatrzył na leżącą na ziemi i przykrytą pledem kobietę. - Hope mówiła że została ranna, że napadli was tutaj gangerzy. No i tak w ogóle kim pan jest, hmm? Bo o panu nie wspominała.

Przyjemne pogawędki przerwało najpierw rżenie kobyły, a potem Eddie nie był w stanie uwierzyć, ale zdaje się że Dahlia zaprosiła się razem z kuniem na kolację. Wesołość od razu wyparowała, kiedy zdał sobie sprawę z tego co to oznaczało. Skoczył do okna i ukryty za framugą wyglądnął na podwórko.
- Co jest do cholery?! Co się stało?! - wrzasnął do teksanki, bo nic nie mógł dostrzec w ciemnościach. Jedyne co mu przychodziło do głowy że wrócili ci którzy wcześniej dobierali się do farmy.
 
Harard jest offline