Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-08-2015, 11:30   #89
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Nie ma co. Dobrzy byli. A kpem jest ten co talentu wykorzytać nie chce, bądź się wzdraga. Tym bardziej w zbożnym celu jakim była ochrona dóbr świątynnych przed śmierdzącymi łapskami pospolitych watażków.

Spojrzawszy na Jekilla miał niejasne wrażenie, że obaj rozumują w kwestii nadażającej się okazji, podobnie. Durak wymalowanego miał na gębie tradycyjnego wkurwa. Skalli typowe dlań stężenie mięśni bździnotwórczych. A Elgastowi jako zwykle mieniły się w kaprawych oczkach dwa kufle piwa. Jednym słowem, kompania nie mogła być bardziej niż teraz gotowa na przygodę. Bo Lenz był gotowy jak cholera. A dojrzawszy wskazanego im przez dobrodusznego zwierzochłopa grabarza, dziarsko ruszył w jego stronę.
- Wieczny duch pana Morra chwali! - zawołał na powitanie do prostującego właśnie z trudem plecy człowieczka - Słyszelim, żeście grabarzem na tym cmentarzu. Bardzo prosimy o pomoc w znalezieniu grobu. Przodek mój tu pomarł jakoby i mus mi mogiłę odnaleźć. Oprowadzicie nas i pokażecie gdzie przyjezdnych grzebiecie?
Lenz na celu oczywiście miał odciągnięcie grabarza od świątyni w możliwie skrajną i ustronną część cmentarza. Zakładał, że wystarczy zastraszyć tę małą glizdę. Pierścienia co prawda nie posiadali, żeby móc się podszyć pod zbirów, ale za to mieli list z dowodem jego współudziału w mającej nadejść grabieży. A w tym przypadku mogli przecież bez trudu podszyć się pod siebie i zwyczajnie zaszantażować pogrobka, aby im w zamian za milczenie również pokazał sekretne wyjście z świątyni.
Oj aż buzowało w lenzowej głowie od pomysłów...
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline