Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-08-2015, 16:28   #42
Martinez
 
Martinez's Avatar
 
Reputacja: 1 Martinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputację
Dzień 6, wczesny ranek. Twierdza Börgefjel

ROZDZIAŁ 2 "KREW"


Kocioł bulgotał wolno na ogniu w kuchni. Panował tu nieład. Gliniane dzbany i beczki zastawiały stół kuchenny, a na blatach obok kominka leżały warzywa do pokrojenia. Stały też worki płócienne wypełnione kaszą i suszem. Jörvi Søyle, kucharz, chrapał na ławie, przyjemnie grzany od paleniska. Przynajmniej tak to odczuwał.


Zasnął ze zmęczenia. Od kilku dni pichcił potrawy, dbał o spiżarnię, a i jeszcze musiał olej i smołę przygotować do obrony Twierdzy. Spał więc jak zabity, nie bacząc na to, że jęzory ognia powoli rozeszły się po kuchni i zajęły już ławy i komodę kuchenną. Zygzakiem wędrowały od warsztatu, przez Salę Biesiadną, zaglądając po drodze do magazynku z baliami oleju.
Twierdza spała.
Furkot i podmuch ognia jaki buchnął ze spiżarni zaalarmował nieliczną straż na wieży.
- Pożar! - Wrzasnął Günnar Brann
- Budź wszystkich! - Wyrwany ze snu Ālvar Elvën rzucił rozkaz Härtvig’owi Stase i wyjrzał przez okno.
Dziedziniec skąpany był w łunie tańczących ogni i dymu jaki szedł od Sali Biesiadnej. Kilka osób już biegło do studni po wiadra.
Summår Vaten zadął w róg dwa razy.


Børghar’a Akkan’a, strażnika czuwającego pod komnatami Ingrid wyrwał ze snu sygnał alarmowy. Wstał z krzesła i wyszedł na galerię nad Salą Narad. Z okna widział jak mieszkańcy walczą z szalejącym ogniem. Jak ktoś wynosi nieprzytomnego kucharza.
Børghar zacisnął wargi. Nie mógł się ruszyć z tego miejsca i bardzo go to denerwowało. Rozejrzał się i nie dostrzegł nikogo w okolicy. Wszyscy gasili ogień.
Wyszedł na galerię i oparł się o okno wychodzące na wschód. Powoli i leniwie, nad górami wstawał świt. Niebo stawało się coraz jaśniejsze. Kompletnie obojętny świat na to co dzieje się w Twierdzy rozpoczynał swój nowy dzień.
Wbił wzrok niżej, w drogę prowadzącą pod bramę, ale nikogo nie zauważył. Ani armii, ani szturmu. Gdyby nie krzyki dochodzące z dziedzińca, byłby to bardzo spokojny poranek.



Wtem usłyszał hałas i brzęk. Gdzieś blisko. Znieruchomiał i nastawił ucha. Z komnat Ingrid dobiegł krzyk kobiety, a później głośny płacz dziecka, który szybko przemienił się w wycie. Børghar odruchowo wyciągnął wielki miecz i biegiem ruszył w kierunku drzwi wejściowych. Szarpnął za nie, otwierając je na oścież i znieruchomiał.
Na środku podłogi, w koszuli nocnej leżała Thorkellówna. Na podłodze powstała już spora kałuża krwi. Nad nią pochylał się jej najstarszy, przerażony syn. Przy oknie stał mężczyzna, który otoczony przez bliźniaków wahał się, czy ich też zabić czy czmychać.

Børghar rzucił się na obcego z furią, potrącając chłopca i skosił mieczem kilka świeczników i misę z wodą, która z brzękiem spadła na podłogę. Przy okazji zahaczył zabójcę, co prawda lekko w bok, ale ten zdążył przekoziołkować w kąt pokoju. Był szybki, a strażnik wolny.
- Pryskajcie stąd! - wycedził przez zęby Børghar. Niania chwyciła jednego z bliźniaków za rękaw, rzuciła jeszcze do najstarszego komendę i komnata opustoszała za chwilę. Z dziedzińca dochodziły odgłosy walki z żywiołem.
Zabójca nie miał za dużo czasu. Ruszył do boju uzbrojony w krótki miecz i sztylet. Klęknął i udało mu się uniknąć cięcia. Przejechał mieczem po udzie Børghar’a, ale ten nawet nie pisnął. Strażnik zgrabnie, rozpędem uniósł wielki miecz i z przerażającą siłą zatopił ostrze między głową a ramieniem napastnika. Stał tak przez chwilę patrząc jak życie ucieka z zabójcy, po czym wyszarpnął ostrze. Ciało padło bez tchu na ziemię.
Børghar zakołysał się. Kręciło mu się w głowie. Puścił miecz i podparł się ręką od komodę. Musiał usiąść. W jego żyłach krew niosła teraz truciznę i dobrze zdawał sobie z tego sprawę.
 

Ostatnio edytowane przez Martinez : 21-09-2015 o 15:38.
Martinez jest offline