Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-09-2015, 21:18   #34
Felidae
 
Felidae's Avatar
 
Reputacja: 1 Felidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputację
Zmierzchało się już gdy dotarli na Bednarską odprowadzani ukradkowymi spojrzeniami Skilthrańczyków. Gdy szli, ludzie rozstępowali się przed nimi jak przed trędowatymi, unikając kontaktu, obchodząc z daleka, znikając w bocznych uliczkach.


Enato przyglądnął się najpierw wskazanym przez Kanię miejscom, w których widziała morfa, mrucząc coś do siebie niezrozumiale. Później podszedł do obszaru, w którym mutant zabił mężczyznę. Uklęknął. Pochylił się nad brudną, ubitą drogą. Obwąchał ją uważnie z nosem przy ziemi, po czym wbijając paznokcie w glebę, nabrał jej odrobinę na dłoń i wrzucił do ust. Mlaskając, rozgniótł ją językiem, smakował, by w końcu odrzucając głowę do tyłu przełknąć.


Źrenice uciekły mu ukazując jedynie przekrwione białka oczu. Ciało zadrgało konwulsyjnie. Z ust zakonnika zaczęła wydobywać się różowa piana, jego ciało drgało ciągle jak w ataku padaczki. Shar stała bezradna nie bardzo wiedząc co powinna zrobić, przerażona perspektywą śmierci Diatrysa, zdając sobie sprawę jak to będzie wyglądać. W końcu Enato zwiotczał opadając na ziemię. Usta poruszyły mu się bezgłośnie. Nachyliła się.


- Wody - wyszeptał.


Rozejrzała się gorączkowo wokół. Uliczka była pusta, jedynie pod ścianą jednej z kamienic widziała dwie rozmawiające kobiety.
Shar przeklęła w duchu wyklinając głupotę Diatrysów. Wszystko pakowali do gęby, wierząc, że są niezniszczalni. Tak czy inaczej miała przesrane. Nie mogła go po prostu zostawić. Niezależnie od tego co się stało wyniknęłaby z tego awantura.
Zerwała się natychmiast i podbiegła szybko do rozmawiających kobiet oglądając się do tyłu czy Enatonadal leży w miejscu, w którym go zostawiła.

-Wody, szybko, tam - powiedziała wskazując na leżącego - Diatrys zasłabł. Wezwijcie natychmiast straże! Trzeba się nim zająć.

Słowo klucz sprawiło, że w oczach ich pojawiło się zrozumienie i... strach?


- Diatrys? - spytała jedna z nich.


- Szybko - ponagliła Kania.


- Poczekaj.


Nieznajoma zawinęła się w miejscu i zniknęła w bramie kamienicy. Po chwili wróciła z bukłakiem.

- Przyprowadzę kogo - rzekła druga znikając za rogiem.

Enato pił łapczywie, a kwaśne wino spływało mu po okaleczonej brodzie.


- Jeszcze - odsapnął gdy opróżnił naczynie.

Kobieta zniknęła w bramie.

- Wstać - kiwnął na Kanię - wstać.

- Sam nie jest, z kimś - wyzionął jej w twarz kwaśnym oddechem gdy już wstał, chwiejnie. - Polujesz - ni to spytał, ni stwierdził.

Dotknięcie Diatrysa było nieprzyjemnym uczuciem, ale pomogła mu wstać. Mimo, że byli po tej samej stronie w walce z morfą, jakoś nie mogła zapałać do zakonu sympatią. Wydawali się tacy nieludzcy, wręcz zwierzęcy w swoich obyczajach.
To dlatego unikała z nimi kontaktów jak tylko długo mogła...

- Ano poluję...gdzie tylko mogę niszczę to plugastwo. - odparła dość cicho. - Lepiej wam trochę?

- Jutro bądź, przed słońcem, tu - zignorował jej pytanie. - Zapolujesz.

...i nie czekając na odpowiedź ruszył chwiejnie przed siebie. Zauważyła jeszcze oddział tagmatoi, którego przyprowadziła kobieta, lecz odtrącił ich i sam zniknął w kładących się cieniach.

Kania pokręciła jedynie głową. Wiedziała, że będzie o świcie na Bednarskiej, wiedziała również, że wpakowała się w jakieś gówno, z którego chętnie by się wymigała. Jednak z drugiej strony przypomniała sobie twarz jasnowłosego chłopaka, któremu potwór zabrał ojca.
Nie umiała inaczej, musiała załatwić tę sprawę do końca.

Shar wróciła do wieży. Natknęła się tam na Dhube. Opiekunka miała dla niej nowiny. Z ostatnią karawaną przybył podobno ze stolicy jakiś czciciel Styrwita.
Zaciekawiło to łowczynię. Dawno już, bardzo dawno nie spotkała nikogo takiego.
Jak tylko zakończy temat bestii z Bednarskiej odszuka tego człowieka, który jak ona i Dhube oddawał cześć staremu bogowi…
 
__________________
Podpis zwiał z miejsca zdarzenia - poszukiwania trwają!
Felidae jest offline