Wsi cicha, wsi spokojna..
Cunter z pewnością była wsią cichą, ale do spokoju to jej było bardzo daleko. Bo jak spokojną można było nazwać osadę, gdzie każdy chodził z bronią pod ręką, jakby zaraz w bój miał ruszyć?
Z wypytywaniem, a i z uwagami również, Max miał zamiar poczekać, aż spotkają się z owym Panem, o którym wspomniał witający ich zdaniami paroma młodzian.
Przeciwko poczekaniu i poczęstunkowi Max nic nie miał. Zawsze dobrze jest jeść, gdy kto inny jadło szykuje, szczególnie gdy jadło smakowicie pachnie.
- Dziękujemy za poczęstunek - powiedział na głos.
W ślad za Konradem ruszył w stronę stołu, gdzie stało jedzenie. |