Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-09-2015, 15:44   #13
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Po spotkaniu Kael odmeldował się gdy tylko była taka możliwość, tłumacząc się potrzebą uzupełnienia map i kodeksów gwiezdnych. Co ciekawe… była to prawda. Jak mieli przejść na drugą stronę Paszczy to zdecydowanie potrzebowali więcej danych. Oczywiście nie liczył na to, że znajdzie cokolwiek młodszego niż tak… dwa stulecia. Ale na razie nie mieli nic. Całkowite zero. Null. No dobra. Mieli jedną ogólną mapę całego sektora. Czyli pozwalającą jedynie okreslić w którym kierunku lecieć, a dalej trzeba by improwizować ze wszystkim. Potrzeba było czegoś. Czegokolwiek. Inaczej… lękał się tam lecieć. Przez paszczę przeprowadzi okręt! Wiara w siebie będzie jego orężem. Arogancja tarczą. Umiejętności i talent… go poprowadzą. Ale to jeden skok. Po drugiej stronie będzie ich więcej. Dużo więcej.
A przynajmniej taka pełzała w nim nadzieja.
Opuścił okręt. Tym razem udało się bez spotkania ze Schildem, ani żadnym z jego przydupasów. Był z tego powodu zadowolony.

Godzinę później leciał już wynajętym małym okrętem międzyplanetarnym na asteroidę-pałac domu Benetek, a towarzyszyło mu czterech ciężkozbrojnych ochroniarzy. Podróż miała trwać pół miejscowego dnia. Gdy dotarł spędził w środku kolejne cztery bardzo męczące godziny, ale… gdy wyszedł miał to torsu, na wzór dziwnego plecaka, noszonego z przodu torsu, przytwierdzoną kasetkę, a roczny transport plazmy z podatków pobliskiego systemu...nie trafi do nich, a do domu Benetek. Razem z archaicznym chrono, które Kael oddał bezpośrednio, w ramach prezentu, Sirothowi Benetekowi, z którym prowadził interesy. - Pamiętajcie - poczył swoich gwardzistów, wchodząc na okręt - Almanach jest wart więcej niż nasze życia razem wzięte.
Wzięli to na poważnie. Dobrze wyszkoleni chłopcy. Rozglądali się i pozostawali czujni nawet podczas siedmiogodzinnego lotu przez próżnię. Nie stało się nic. Kael dotarł na okręt bez niespodzianek. Gwardzistów zwolnił dopiero przed wejściem do swojej komnaty.
Jak zawsze, pozdrowił okulusa rejestrującego, w rogu pomieszczenia, tradycyjnym wałem. Miał z jego powodu wiele utarczek ze Schildem. Z początku nie chciał go widzieć i długo toczył wojnę by go usunąć. Gdy się nie dało, wziął chłopaków i kazał im zastawić go szafą. Gdy przyszli znowu i, na rozkaz Schilda, przestawili ją spowrotem próbował udawać, że przypadkiem rzuca na niego ubrania. Dopiero kapitan ustawiła go do pionu i od tego czasu ograniczał się do tego wała, skierowanego do każdego kto go oglądał.

Schował zawartość kasetki, holokostkę wielkości dwóch pięści, do adamantowego sejfu w ścianie i dopiero wtedy się ostatecznie rozluźnił.
 
Arvelus jest offline