Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-09-2015, 17:07   #52
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację

- Ghost i Torque mi kazali. - powiedział z przestrachem patrząc na rannego Spocka i potwory wychodzące z jego krwi. Erik nie odczuwał żadnego strachu, ale musiał przez moment utrzymać powagę, żeby przyjrzeć się ruchom Spocka. Czy wystrzelił już sześć razy, czy tylko pięć? Od tego mogło zależeć życie mieszkańców Gehenny, bo jeśli nikt nie powstrzyma Erika to w końcu dotrze do sterówki i spali wszystkich. Na samą myśl zachichotał i już nie przerwanie śmiał się oddalając się. Erik spodziewał się swojej śmierci, dlatego wyjawił Spockowi kto dał na niego zlecenie. I dorzucił jeszcze jedną osobę, żeby wytworzyć trochę dodatkowego chaosu. Taki już był, taki miał styl. Nie martwił się tym, że bełkotał, ani tym czy Spock mu uwierzy. W dupie go miał i jego życie. Powinien zdechnąć już dawno, bo ten cały statek to jedna wielka pomyłka. Pedalski sprzeciw kary śmierci zapewniający życie szumowinom takim jak Spock - w przeciwieństwie do jego ofiar na ziemi, którym nie dano żadnej szansy. Jedynie ogień mógł zapewnić jakąkolwiek karę dla tej kanalii - misją Erika było zaprowadzenie sprawiedliwości na całej Gehennie i gdy już nikogo nie będzie to skieruje statek na Ziemię.

Oculus to anomalia? A niby czemu? To taka sama normalna istota jak Erik - był teraz w głowie Oculusa, a gdyby Oculus był w głowie Erika to już by rzygał z obrzydzenia. Tępy chuj. Na twarzy Erika pojawiło się skupienie. Przerwał chichot i splunął na posadzkę. Miał nadzieję, że z jakiego śliny powstanie śliniasty potwór, który zaatakuje chodzący AIDS Spocka. Po czym znów wybuchł śmiechem znikając zupełnie za rogiem i kierując się do wcześniej opuszczonych drzwi. Miał nadzieję, że tym razem będą otwarte, bo jedyną bronią jaką posiadał w tym momencie to przepastne poczucie humoru, chichot i nożyk do smarowania chleba masłem, który sprawił tyle problemów Spockowi. Jakby jednak podgrzać nożyk to można byłoby coś zdziałać przeciwko małym skurwielom - ścięłoby się białko i stałyby się strupami na tej ranie rzeczywistości.

W przypadku, gdyby jednak drzwi były zamknięte to wróci do zakrętu - nie pozostanie mu nic innego jak wyczekać Spocka i dokończyć robotę zleconą mu przez Ghosta, czy Torquego. Czy zapłata była tego warta? W sumie miał gdzieś zapłatę - liczyła się frajda pomagania bliźnim w usuwaniu ścierw tego świata. Nie przypadkowo Spock trafił do korytarza, w którym był Erik. Nie ma przypadków na świecie.

Jeżeli jednak czerwony AIDS Spocka zaatakuje Erika to ten zacznie wzywać Oculusa, żeby przybył i zrobił porządek z całym tym ścierwem, bo są ważniejsze rzeczy niż zabijanie Erika. Erik był przekonany o swojej wyższości, więc nawet w chwili swojej śmierci nie będzie się bał, nie będzie krzyczał z bólu i ogółem jego ostatnimi słowami będzie "Tak to się robi kurwy."
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 03-09-2015 o 17:09.
Anonim jest offline