Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-09-2015, 19:56   #45
Harard
 
Harard's Avatar
 
Reputacja: 1 Harard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwu
Dzwoniło wokół jak w warsztacie, gdy wzięli się za klepanie pancernych płyt uszkodzonego stalkera. W oczach ćmiło, bark płonął żywym ogniem, piasek zgrzytał w zaciśniętych do bólu zębach. Pięknie, kurwa, wprost wspaniale. Nasłuchiwał chwilę po drugim strzale, ale i tak było to zajęcie głupiego. Pozbierał się, pokonwersował nawet, oglądając jednym okiem uszkodzenia na wozie. Poszarpany dach, ale to nie problem, Eddie nigdy nie był estetą. Trochę taśmy izolacyjnej, pracy młotkiem, kombinerkami i będzie git. Kurwa. Gorzej z paką. Zobaczył, że skaner oberwał i to mocno. Z jego własnego spaślaka, bo przecież to nie ten obsrany małpolud wywalił w nim dziurę wielkości pięści.


Opuścił ręce, zająkał się i zerknął na teksankę. Tak więc zrobił to czego się sam obawiał. Własnoręcznie rozwalił ostatnią szansę odnalezienia brata. Jeszcze ta napruta franca wydzierała się i pchała go do domu. Zaczęło mu się kręcić nieco w głowie, a przecież musiał dokładnie posprawdzać, co ze sprzętem, może się da naprawić, połatać. Nieco nadziei wiązał ze światełkami mamusi. Ale nie, ta się uparła.
Może trochę racji miała. Może małpoludy, o których mówiła zawrócą szukać kolegi. Może dom był jakimś azylem, przynajmniej na tę noc. W tych ciemnościach i tak niewiele da rady zrobić i naprawić. Ramię boli jak cholera.
- Doktorka pacyfikujemy od razu? - mruknął do kobiety. - Nie, może najpierw poproszę grzecznie by mnie pozszywał.
Nogi zaczęły mu się plątać, a z rękawa zaczęło kapać na deski ganku.
 
Harard jest offline