To działało! Ogień był oczyszczeniem dla tego miejsca, czymkolwiek się stało! Musieli palić, palić, palić!
Loretta była w euforii. Jeżeli nawet nie przeżyją, to przynajmniej przez jakiś czas powalczą. Jimowi pozostała już tylko jedna kula. Nie mieli więc wiele czasu.
Jeśli gdzieś jeszcze znajdują się takie serca czy miejsca kultu musieli je odnaleźć i zniszczyć.
Gdzieś w oddali widać było łunę pożaru. Czyli ktoś z ich grupy musiał przeżyć i wpaść na podobny pomysł. Może trzeba było zjednoczyć siły?
Tymczasem musieli przeczesać całą wieś, przygotować jakieś pochodnie, koktaile mołotowa czy co tam udałoby się znaleźć. Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo.
Spojrzała na Jima i podzieliła się z nim swoimi spostrzeżeniami.
Zaciskając w ręce pogrzebacz rozglądnęła się dookoła sprawdzając czy wokół domu nie kryje się jakieś monstrum.
A potem spytała:
- To jak? Ruszamy? Jak spotkamy potwora wal prosto w maskę.
__________________ Podpis zwiał z miejsca zdarzenia - poszukiwania trwają! |