Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-08-2015, 14:18   #271
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Pierwsze co przyszło do głowy Collinsowi, gdy zobaczył paskudną, fanatyczną, skażoną złem twarz mężczyzny, który się do nich zwrócił było … „Darth Maul”.
Skojarzenie było tak natarczywe, że omal nie parsknął nerwowym śmiechem. Na szczęście w porę się opanował.

Zrobił krok do przodu, by zasłonić sobą Lorettę i szybko oceniwszy siły spytał starając się powstrzymać drżenie głosu.
- Bracie. Chcielibyśmy się spotkać z samym Ekkoszą. Czy wiesz, gdzie go możemy znaleźć?
Starał się zachowywać swobodnie, ale był napięty niczym struna. Gotów na najmniejszy wrogi gest rozmówcy wyciągnąć broń i strzelić prosto w głowę mężczyzny.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 31-08-2015, 01:34   #272
 
Proxy's Avatar
 
Reputacja: 1 Proxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputację
Całkiem zaskakujące było to w jaki sposób utrzymywano tu pomieszczenia w porządku. Wystarczył mały kluczyk, by wszystko było w schludne i czyściutkie. Wystarczył brak małego kluczyka... I wszystko za otwartymi drzwiami zamieniało się w totalną ruderę i zniszczenie. Aż trochę mogło zrobić się szkoda takiej willi. Ktoś z pomysłem na prawdę się na pracował i wyrzucił masę sosu, by wybredne gusta mogły nacieszyć oczy. A tak... Bezsensowna strata i marnotrawstwo...

Vill weszła do jadalni z kwaśną miną. Zdecydowanie wolała czyste wykładziny niż opustoszały burdel. Rozejrzała się dając sobie ostatnią szansę na wypatrzenie czegoś przydatnego. Tak oto żadne narzędzie zbrodni nie ukazało się jej oczom. Najbardziej żałowała rewolweru. Z takim cackiem wydostanie się z Old Harvest byłoby kwestią wystrzelania kaczek. Jednak to, co miała w torebce nie było takie złe. Tera najbardziej cieszyła się ze skalpela. Strzykawki też nie były takie złe, choć w prawdzie była lekko niepewna o ich skuteczność. Nie wiedziała, czy są skutecznie, czy zadziałają szybko, jeśli w ogóle. Podcięte gardło było definitywne w tej kategorii. Choć myśli, by użyć tego narzędzia w taki sposób sprawiały, że kwaśna mina nie ustawała jeszcze przez chwilę. W końcu wpadli w pułapkę bez wyjścia. Nie mieli szans. Musiał ktoś zginąć. Musi jeszcze ktoś zginąć, by był komplet, lecz na pewno nie będzie to ona.

Wtedy doszedł do niej swąd dymu. Ściągnęła brwi analizując sytuację. Nie powinno się tu nic palić... Nie aż tak, by dym rozchodził się po całej willi...

- Kur*a... - przebąknęła pod nosem. - Je*ana suka... - dorzuciła w złości.

Pieprzone powietrze grasowało nieuchwytne i psuło jej plan wydostania się z nawiedzonego miasteczka. Jeśli dym dotarł tak daleko... Musiało na prawdę dobrze się hajcować. W takim wypadku należało wypieprzać. Uzbrojone w ogień dziwki też nie zapowiadały się na łatwy łup... W końcu nikt nie chciał stać się płonącą ludzką pochodnią.

- Bardzo nieskromnie powiem, że bardzo pomocnym będzie gdy wyskoczysz zza winkla, czy krzaka i podzielisz się wiedzą, gdzie jest druga dwójka... - uciekając rzuciła w eter mając na myśli Ekkosza i jego wyznanie co do jego monitorowania poczynań innych.
 
Proxy jest offline  
Stary 31-08-2015, 02:57   #273
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Spotkanie starego znajomego nie poprawiło Ortis humoru. Teraz dopiero miały przejebane.

- On działa jak nietoperz czy inny Predator. Widzi ciepło, kolory czy coś. - zaczęła tłumaczyć pospiesznie nawet nie patrząc na Jordan - Spotkaliśmy jednego, ale zniknął. Ponti podniósł jego sierp i mówił że widział świat jakby miał gogle noktowizyjne na nosie. Przed nim nie uciekniemy i tak nas znajdzie, nie ma co się chować...ale gdyby go podjarać. Weźmy go z dwóch stron, mamy jeszcze coś benzyny? Farba z puszki też się pali. Jak nie wyjdzie wpychamy go w stodołę. Ogień to ogień. Podobno zabije te potwory. Na śmierć - próbowała brzmieć jak ktoś kto wie co mówi.

Musiały spalić chuja, nie zważając na koszta. Skurwiel miał przy sobie potężną broń. Coś co może udałoby się wykorzystać nim cały pierdolony świat zostanie połknięty przez Diabła.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline  
Stary 31-08-2015, 08:02   #274
 
Felidae's Avatar
 
Reputacja: 1 Felidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputację
A jednak w tej przeklętej wiosce ktoś jeszcze żył! Tylko, że i to nie byli prawdziwi normalni ludzie.
Fanatycy jakiegoś Ekosza! Kim lub czym był??? I co to było za serce na tym..... ołtarzu????
Na pewno... na sto procent nie uda im się uniknąć konfrontacji!

Collins próbował kupić im trochę czasu. A Loretta myślała w tym czasie. Złe moce musiały w tym miejscu być gdzieś skumulowane. Musiały mieć swoje źródło... A co jeśli było to to ohydne bijące serce?

Miała pogrzebacz. Jeśli udałoby jej się ominąć kultystów i uniknąć jakichś zaklęć czy co tam przyszykują... to może dałoby się je przebić.. czy zniszczyć? I spalić. O tak, spalić całą tą budę!
Damn it! Byleby nie lecieć przez krąg. Kręgi są złe. W każdym filmie to widać...
 
__________________
Podpis zwiał z miejsca zdarzenia - poszukiwania trwają!
Felidae jest offline  
Stary 31-08-2015, 08:58   #275
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację
COLLINS, FOX


„Kapłan” spojrzał na Collinsa tym swoim złym, ponurym wzrokiem. Nie odpowiedział przez dłuższą chwilę na słowa chłopaka.

- Pokłoń się, a będziesz zbawiony.

Wyszeptał chrapliwym, nieprzyjemnym głosem.

- Uklęknij i przyjmij jego chwałę, a ocalejesz.

Postąpił kolejny krok, a w jego dłoniach pojawił się długi, zakrzywiony sztylet przypominający pomniejszoną wersję sierpa.

- Poprzez krew i oddanie dostąp łaski przyłączenia do naszego zboru.

Pozostali uczestnicy ceremonii odwrócili się powoli. Fox z trudem powstrzymała jęknięcie. Ich twarze…

… o mój Boże…

Ich twarze były zasuszonymi twarzami trupów, a na odsłoniętych gardłach całej czwórki wyraźnie widać było przecięte, poczerniałe gardła.

Gdy „kapłan” zrobił jeszcze jeden krok Collins strzelił. Kula trafiła wroga prosto w twarz. Z ust „duchownego” wydobył się przeraźliwy skrzek i … cała piątka rozwiała się w paskudny, czarny dym.

Po pomieszczeniu rozszedł się odór gnijącego mięsa i zjełczałego tłuszczu. Wstęgo tłustego dymu pofrunęły w stronę czaszek na „ołtarzu”, zakłębiły się w pustych oczodołach, by po kilku zaledwie sekundach zacząć wydobywać się na powrót, znów przyjmując postacie ludzkie.

Fox działała w amoku. Doskoczyła do krzyża i przybitego doń serca. Uderzyła pogrzebaczem. Hartowane żelazo bez trudu zagłębiło się w miękką tkankę. Z serca popłynęła gęsta, czarna jak smoła krew czy bardziej posoka.

Przystawiona do niej zapałka spowodowała, że serce buchnęło jasnym, krwistoczerwonym płomieniem.

Niemal całkowicie uformowani kultyści również stanęli w ogniu, zmienili się w dym. Ogień rozprzestrzeniał się szybko na krzyż, czaszki i ołtarz. Wysokie płomienie rozlewały się po ścianach domostwa, jakby chcąc pożreć wszystko w tym miejscu.

Collins i Fiox wybiegli na zewnętrz, krztusząc się dymem, a kilkanaście sekund później całe piętro objął już szybko rozprzestrzeniający się pożar.

Collins sprawdził broń. Został mu jeden pocisk.


ORTIS, JORDAN

Strach na wróble zbliżał się powoli i nieubłaganie. Wyraźnie widoczny w świetle ognia bijącego z podpalonego w rezydencji pomieszczenia.

Rozdzieliły się, aby zajść go z dwóch stron, zmusić do wyboru. Nie zamierzały uciekać. Pozostał im jeszcze jeden koktajl Mołotowa i trochę innych substancji, które mogły okazać się łatwopalne.

Największym problemem była skuteczność. Czy dadzą radę? Czy trafią uzbrojone w sierp monstrum, nim ono wypruje im flaki? Czy będą szybsze?
Śmierć zbliżała się do nich szybkimi krokami. Czuły to.

Ciśnięta przez jedną z nich butelka zakreśliła w powietrzu krótki łuk, rozbiła się na celu. Płomienie strzeliły w górę. Podpalony strach na wróble nie wydał z siebie żadnego dźwięku. Nie zatrzymał się. Skoczył w stronę Jordan machając podpaloną łapą. Ostrze ledwie o kilka centymetrów minęły jej ciało.
Dziewczyna odskoczyła w tył, potknęła się i upadła.

Stwór zrobił kolejny krok i nagle nogi rozpadły się pod nim. Dosłownie.
Przeżarte przez płomienie ciało runęło w bok. Ułamane w kolanach nogi stały i płonęły, a reszta ciała nie zważając na trawiące je płomienie pełzła w stronę wycofującej się również w pozycji leżącej Jordan.

Ortis nie stała bezczynnie. W panice chwyciła pierwszą rzecz, jaka nawinęła się jej pod rękę - jak się okazało stare grabie – i zdzieliła nimi potwora. Trzonek złamał się na łbie bestii, w górę strzeliły iskry i … żniwiarz znieruchomiał. Leżał jeszcze przez chwilę, nieruchomy, a potem rozpadł się w popiół i żużel. Jedynym, co po nim pozostało, poza koszmarnymi wspomnieniami, był sierp. Okrutne narzędzie leżało w poczerniałej trawie, jakby nigdy nic.

Ortis i Jordan zauważyły, że kilkaset metrów od nich, za linią drzew, które wyglądały na sad, pojawiły się kolejne płomienie. Następny pożar rozjaśnił niekończącą się noc Old Harvest. Ponti byłby zadowolony.


VILL


Wybiegła z rezydencji, głównym wejściem i od razu skierowała się w bok, starając się iść na tyły, tam gdzie – wydawało się jej – ktoś wzniecił pożar.

Ostrożnie, ponieważ Ekkosz nie raczył odpowiedzieć na jej wezwania.
Przy ścianie budynku, cichutko jak myszka, jak zresztą robiła to, od kiedy weszła do Old Harvest.

I wtedy ujrzała kolejnego potwora.

Stał w wejściu na teren rezydencji, w bramie, która prowadziła na ogrody. Był olbrzymi. Potężny i brzuchaty. Znacznie większy, niż świniogłowy z kościoła. Znacznie większy niż facet w masce i z siekierą. Istny gigant. Dobre osiem stóp wzrostu i z czterysta funtów wagi. Kolos.

Potwór rozglądał się. Węszył. Nasłuchiwał. A potem ciężkim krokiem zaczął iść w stronę Old Harvest. Chciał się oddalić od rezydencji.

Vill traciła właśnie sojusznika, albo zyskiwała bezpieczeństwo.
 
Armiel jest offline  
Stary 03-09-2015, 21:29   #276
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
Była pewna, że umrze. Na chwilę straciła oddech, żołądek skurczył się boleśnie, łzy napłynęły do oczy.
Podobno w chwili śmierci całe życie przelatuje przed oczami. Nic takiego się nie stało. Może dlatego, że po raz kolejny tej nocy wyślizgnęła się z objęć śmierci. Tym razem z pomocą Ortis.
- Dziękuję - szepnęła dźwigając się z ziemi. Spojrzała na sierp.
- Ty go rozwaliłaś, bierz - powiedziała do Ortis - i chodźmy do tego domu, roznieśmy ogień, niech spłonie jak najszybciej!
Rozejrzała się wokół. Płomienie, które zobaczyła dodawały sił. - Los nam sprzyja - uśmiechnęła się chytrze - albo ktoś nam pomaga.
 
__________________
"You may say that I'm a dreamer
But I'm not the only one"
Vivianne jest offline  
Stary 04-09-2015, 08:14   #277
 
Felidae's Avatar
 
Reputacja: 1 Felidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputację
To działało! Ogień był oczyszczeniem dla tego miejsca, czymkolwiek się stało! Musieli palić, palić, palić!
Loretta była w euforii. Jeżeli nawet nie przeżyją, to przynajmniej przez jakiś czas powalczą. Jimowi pozostała już tylko jedna kula. Nie mieli więc wiele czasu.

Jeśli gdzieś jeszcze znajdują się takie serca czy miejsca kultu musieli je odnaleźć i zniszczyć.

Gdzieś w oddali widać było łunę pożaru. Czyli ktoś z ich grupy musiał przeżyć i wpaść na podobny pomysł. Może trzeba było zjednoczyć siły?

Tymczasem musieli przeczesać całą wieś, przygotować jakieś pochodnie, koktaile mołotowa czy co tam udałoby się znaleźć. Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo.
Spojrzała na Jima i podzieliła się z nim swoimi spostrzeżeniami.
Zaciskając w ręce pogrzebacz rozglądnęła się dookoła sprawdzając czy wokół domu nie kryje się jakieś monstrum.
A potem spytała:
- To jak? Ruszamy? Jak spotkamy potwora wal prosto w maskę.
 
__________________
Podpis zwiał z miejsca zdarzenia - poszukiwania trwają!
Felidae jest offline  
Stary 04-09-2015, 12:25   #278
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Gdy byli w rezydencji słyszeli wybuch w oddali. Jim rozejrzał się, gdzie to mogło być. Miał nadzieję, że to efekt działalności kogoś z ich klasy i że przeżył ktoś jeszcze.
- Może gdzieś w pobliżu są nasi. Spróbujmy ich poszukać. Coś mi mówi, że to się nie skończy, póki nie załatwimy tego Ekkoszy, czy innego szefa. Na razie załatwiamy tylko pionki.

Jim patrzył na płonącą rezydencję, ale daleki był od euforii. Martwił się. Obawiał się, że następna walka nie będzie taka łatwa.
- Koktajle Mołotowa to dobry pomysł. Dobrze by było mieć coś na dystans.
W swych średniowiecznych zainteresowania walczył kijem, mieczem, toporem, ale zawsze z lekceważeniem traktował broń strzelecką, a szkoda.
Dobrą procę łatwo było zrobić, jeśli się wiedziało jak, a potrafiła być zdumiewająco skuteczna.

Spojrzał na Lorettę uważnie i z niepokojem.
- Została mi jedna kula, lepiej jej nie marnować. Plan jest taki. Szukamy naszych, potem szukamy Ekkoszy. Walczymy z jego sługami tylko w razie konieczności, albo gdy możemy ich załatwić bez narażania się. Nie ma co się wykrwawiać w walce z płotkami.
Zwłaszcza, że płotki mogły być zabójczo groźne. Ekkosza pewnie zauważył, że rozrabiają w jego podwórku i ściągnie wszystkie swoje potwory z okolicy.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 05-09-2015, 00:37   #279
 
Proxy's Avatar
 
Reputacja: 1 Proxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputację
"Monstrum o którym mówił Ekkosz?" pomyślała zaniepokojona ciesząc się jednocześnie, że kitrała się po ciemnościach, zamiast spacerować dziarskim krokiem przez sam środek Old Harvest. Robił wrażenie.

- Ja pier*olę... - z westchnięciem wymamrotała do siebie, gdy gigant zniknął jej z oczu.

Robił wrażenie i to cholernie duże. Jeśli mogła być spokojna przed ciemnościami... Jeśli mogła być spokojna przed maszkaroanmi Ekkosza... To przy gigancie... Strach ponownie wracał. Jeśli sam Ekkosz się jego obawiał, co mogła powiedzieć osoba, która nie miała szans z konfrontacji z niczym? Która przeżyła kosztem innych uciekając od wszystkiego? Nic.

- Kur*a... Na prawdę zaje*isty pomysł, żeby takiego skur*ysyna trzymać we własnym domu - skomentowała po raz kolejny ni do siebie, ni do wiadomości Ekkosza.

Również nic nie mogło go powstrzymać. Był zagładą dokładnie taką, o jakiej mówił Ekkosz. Jednak oddalił się, zrobił drugą w kolejności najlepszą rzecz jaką mógł. Czyżby zrobił to ze strachu do ognia, czy z innej przyczyny? Czyżby wywęszył kogoś z żyjącej jeszcze czwórki? Czy może wyniuchał Ekkosza?

- Z uwagi, że bydlak psuje nasz wspólny interes, to mógłbyś przynajmniej podzielić się wiedzą, jak się w niego nie wje*ać... - zagadywała dalej "wyimaginowanego przyjaciela".

Młodziaki kręciły się w okolicy. Miały być za rezydencją, przy ogrodach... Niefortunne miejsce... Bardzo nie fortunne miejsce z uwagi na olbrzyma. Mogą przecież zostać przez niego wyśledzeni i zaszlachtowani.

- Kur*a! - syknęła w złości.

Gigant nie był jej sprzymierzeńcem. Był wrogiem... Ale przede wszystkim był rywalem. Przecież to ona miała zabić tą czwórkę. Z jej ręki mieli zginąć, nie z łapsk stwora. Nie było w tym ich żadnego wspólnego interesu. Tylko Ekkosz na tym zyskiwał, Vill traciła. Cholera wie, co zrobi z paktem, gdy wyjdzie na to, że dziewczyna do żadnej śmierci się nie przyczyniła. Wyjście stąd bez szwanku nie wyglądało już na takie pewne.

- Kur*a, kur*a, kur*a... - wściekała się na komplikacje w przeprowadzeniu zadania.

Trzeba było podchwycić jego trop i wyprzedzić go. Pobiec na około i złapać ofiary we własną sieć.
 

Ostatnio edytowane przez Proxy : 05-09-2015 o 02:27.
Proxy jest offline  
Stary 05-09-2015, 06:04   #280
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Udało się, no żesz kurwa mać, zadziałało!

Bestia spłonęła, one przeżyły, a leżący na trawie sierp stanowił namacalny dowód, że plan jednak nie okazał się aż takim szaleństwem. Było co prawda blisko, ale szczegóły już się nie liczyły - dały radę. Mogły sobie wyszyć na rękawie bluzy nową sprawność skauta.

Poczerniały kawał metalu w naturalny sposób przykuwał uwagę. Leżał w trawie nieruchomy niczym czająca się do ataku żmija, na pozór martwa, lecz wystarczyło znaleźć się zbyt blisko by na własnej skórze boleśnie odczuć pomyłkę. Wyjścia jednak nie było, od dawna. Żadnego.

Z dolnej części postrzępionej podkoszulki Ortis wydarła zębami spory pas materiału i uważając by nie wejść w zbyt bezpośredni kontakt z bronią, owinęła nim jej rękojeść. Dopiero wtedy podniosła sierp z ziemi i zatknęła za pasek od spodni.

- Może jeszcze ktoś przeżył? - zawiesiła w powietrzu pytanie, ale zaraz pokręciła głową i posłała Jordan coś bardzo podobnego do uśmiechu - Będą musieli podzielić uwagę na dwie grupy, naszą i tą drugą...o ile rzeczywiście mamy sojuszników. Chodź, poszukajmy ołtarza. Tylko pełna konspiracja i uważamy na okolicę. Jeśli zachowamy się cicho może pomyślą że uciekłyśmy.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:59.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172