Marwald ucieszył się na myśl o ciepłym posiłku, z chęcią zmierzał do karczmy. Usiadł niedaleko Feliksa, który siedział tuż obok babuszki. Przyglądał się dokładnie otoczeniu, sprawdzając czy nie zobaczy niczego podejrzanego. Felix wyglądał na głodnego i widać było, że ma zamiar zabrać się na jedzenie, ale nagle zatrzymał się i odwrócił do kapłanki. Marwald nie usłyszał co ten powiedział, ale zachowanie samo tak bardzo się mu spodobało, że postanowił to skomentować. - Bardzo dobrze mój synu. - poklepał chłopaka - masz rację, nie powinno się zaczynać posiłku przed podziękowaniem bogu za to, że daje nam na niego możliwość. Przybyliśmy bezpiecznie do tej osady i mieszkańcy otwarcie chcą nas ugościć jadłem i napitkiem. Pomódlmy się także za nich, tych dobrych ludzi, w tak trudnym czasie, pełnych bojaźni i niepewności. |