04-09-2015, 13:01
|
#98 |
| Ach cóż to była za walka! Magiczny ogień Felixa i Morlanala spopielił większość hobgoblinów, a eksterminację tych przebrzydłych kreatur dokończył Zygfryd brawurową szarżą. Dwa dźgnięcia lancą i wilczy jeździec jak i jego wierzchowiec leżeli w kałużach krwi. Zygfryd zszedł z rumaka i cięciem miecza dokończył piskliwy żywot wroga. Później podszedł do wilka, który powłócząc nogą próbował odczołgać się z miejsca kaźni. Zygfryd spojrzał na chwilę w oczy bestii i przez moment rzadko pojawiające się uczucie litości ogarnęło jego twardy umysł. Zawahał się kalkulując zyski i straty, ale rozsądek zwyciężył i jego miecz ulżył cierpieniom zwierzaka. ***
Zygfryd nie czuł tych samych obaw, co jego kompani gdy wjeżdżali w ruiny zamku, nie czuł ich nawet potem gdy objawił się poltergeist i oświadczył im swą przerażającą groźbę.
- Słuchajcie przyjaciele - rzekł doniosłym tonem - Musimy jeszcze raz przeszukać te ruiny i spróbować odnaleźć wskazówki dotyczące ducha. Wszelkie zapiski i dziwne przedmioty są tu na wagę naszych dusz. Gdy zorientujemy się co i jak, to może uda nam się go odesłać do krainy zmarłych. Gdyby jednak i to się nie udało spróbuję go wywołać i wynegocjować jakąś korzystną umowę. |
| |