Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-09-2015, 18:35   #29
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Post wspólny

Valerius nie potrzebował broni. Wszystko co mu było potrzebne do walki miał przy sobie. Należało więc odciągnąć uwagę szarżującego potworka, od tych którzy zdecydują się ruszyć w kierunku broni. Spróbował jednak sprawę załatwić w sposób bezkrwawy. Głównie dlatego, że nie był pewien ile zaklęć przyszło by mu zużyć do zabicia bestii. Jego dłonie złożyły się w gest i wypowiedział słowa magii mające oczarować jego przeciwnika i nastawić go przyjaźnie do zaklinacza.
Harp przez cały czas był w gotowości i zawsze miał na oku coś, co może posłużyć mu za broń. Teraz także. Nie trwało długo by wyuczone odruchy wzięły górę, a Harpagon złapał za wypatrzone narzędzie.
- Krrraaaaa! - Zakrzyknął przestraszony nie na żarty Bitaan. - Dzikie gnolle na wielgachnych ptaszydłach!
Rzucił się w stronę chat garbiąc się tak, że niemal dotykał dłońmi desek pomostu. Nawet niedawna potyczka z koboldami wydawała się być niczym w porównaniu ze zorganizowanym atakiem armii gnolli.
Półork nie był zdziwiony tym, że wpadł w pułapkę. To, że pułapką były gnolle na latających bestiach było zaskakujące, ale sam fakt napadu -ani trochę. Od samego początku czuł się jak zwierzyna w potrzasku, a swoim instynktom nauczył się ufać. Na środku pomostu, bez broni i możliwości ruchu szybko zrozumiał, że jest łatwym celem. Mięśnie zareagowały niemal tak szybko jak rozum i Alan zeskoczył z kładki do jeziorka, nurkując pod wodę. Miało się okazać, czy dziwne ptaszyska lubią pływać. Bez topora w rękach wolał unikać starcia.

Alan plusnął w wodę, podobnie uczyniła Dia, nurkując sprawnie. Bitaan pobiegł w stronę chat, razem z Kass i Baylem, który jednak zatrzymał się po dwóch krokach, widząc, że Maarin i inni zostali w miejscu, aby przyjąć podniebną szarżę. Elin zadziałała razem z Valeriusem, który wypowiedział słowa zaklęcia tuż przed tym, jak wokół głowy półelfki zamigały kolorowe światła. Siedzący na ptaszysku gnoll zamrugał i potrząsnął głową, trzymany przez niego łańcuch opadł jednak na chwilę. Niestety magia zaklinacza zawiodła i nie widział przyjaźni w oczach stworzenia. Wskórali z psioniczką tylko tyle, że jego broń nie spadła na nich od razu. Tylko albo aż tyle.
Ptak to co innego.
Harpagon wyrwał jedną ze słabszych, przywiązanych do pomostu desek i zamierzał jej właśnie użyć do obrony. Dziób ptaka błysnął i dziabnął młodego strażnika w bok, kiedy i jeździec i ptasi wierzchowiec przelatywali obok. O dziwo jednak i chłopak trafił, deska aż się złamała po uderzeniu w stwora, który zachybotał się, ale wciąż leciał dalej.
Półork i rudowłosa łotrzyca docierali już do broni, a bard i Kass pod pozornie bezpieczne schronienie w chacie. Pandemonium w wiosce trwało, w akompaniamencie krzyków, wrzasków, pisków i warkotu.
 
Zapatashura jest offline