Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-09-2015, 00:37   #279
Proxy
 
Reputacja: 1 Proxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputację
"Monstrum o którym mówił Ekkosz?" pomyślała zaniepokojona ciesząc się jednocześnie, że kitrała się po ciemnościach, zamiast spacerować dziarskim krokiem przez sam środek Old Harvest. Robił wrażenie.

- Ja pier*olę... - z westchnięciem wymamrotała do siebie, gdy gigant zniknął jej z oczu.

Robił wrażenie i to cholernie duże. Jeśli mogła być spokojna przed ciemnościami... Jeśli mogła być spokojna przed maszkaroanmi Ekkosza... To przy gigancie... Strach ponownie wracał. Jeśli sam Ekkosz się jego obawiał, co mogła powiedzieć osoba, która nie miała szans z konfrontacji z niczym? Która przeżyła kosztem innych uciekając od wszystkiego? Nic.

- Kur*a... Na prawdę zaje*isty pomysł, żeby takiego skur*ysyna trzymać we własnym domu - skomentowała po raz kolejny ni do siebie, ni do wiadomości Ekkosza.

Również nic nie mogło go powstrzymać. Był zagładą dokładnie taką, o jakiej mówił Ekkosz. Jednak oddalił się, zrobił drugą w kolejności najlepszą rzecz jaką mógł. Czyżby zrobił to ze strachu do ognia, czy z innej przyczyny? Czyżby wywęszył kogoś z żyjącej jeszcze czwórki? Czy może wyniuchał Ekkosza?

- Z uwagi, że bydlak psuje nasz wspólny interes, to mógłbyś przynajmniej podzielić się wiedzą, jak się w niego nie wje*ać... - zagadywała dalej "wyimaginowanego przyjaciela".

Młodziaki kręciły się w okolicy. Miały być za rezydencją, przy ogrodach... Niefortunne miejsce... Bardzo nie fortunne miejsce z uwagi na olbrzyma. Mogą przecież zostać przez niego wyśledzeni i zaszlachtowani.

- Kur*a! - syknęła w złości.

Gigant nie był jej sprzymierzeńcem. Był wrogiem... Ale przede wszystkim był rywalem. Przecież to ona miała zabić tą czwórkę. Z jej ręki mieli zginąć, nie z łapsk stwora. Nie było w tym ich żadnego wspólnego interesu. Tylko Ekkosz na tym zyskiwał, Vill traciła. Cholera wie, co zrobi z paktem, gdy wyjdzie na to, że dziewczyna do żadnej śmierci się nie przyczyniła. Wyjście stąd bez szwanku nie wyglądało już na takie pewne.

- Kur*a, kur*a, kur*a... - wściekała się na komplikacje w przeprowadzeniu zadania.

Trzeba było podchwycić jego trop i wyprzedzić go. Pobiec na około i złapać ofiary we własną sieć.
 

Ostatnio edytowane przez Proxy : 05-09-2015 o 02:27.
Proxy jest offline