Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-09-2015, 04:34   #31
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Harpagon z tarczą i mieczem od razu poczuł się pewniej. Kiwnął głową Baylowi i stanął na pomoście, na drodze nadbiegającego trio gnolli. Zmrużył oczy i nastawił zmysły na walkę.
- Do mnie, stań z prawej - powiedział, czekając na paladyna - nie możemy pozwolić im przejść. Skupmy się na obronie, mają przewagę, a jak wytrzymamy dostatecznie długo, od tyłu zaatakuje ich strażnik. Dia! Zastrzel latającego! Osłaniamy cię!
Harp był pewien że kocurowi i strażnikowi nie zajmie długo rozprawienie się z dwoma intruzami. A Alana zignorował, pewien, że rosły półork zaszyje się gdzieś bezpiecznie i nie będzie pałętał się pod nogami.
Zaklinacz nieco oszołomiony po uderzeniu ciałem wodę, popłynął w kierunku najbliższego pomostu. Ciało go bolało, drobne ranki na skórze krwawiły, ale poza tym… czuł się w miarę dobrze i nie zamierzał się poddać. Osiągnął wszak sukces… skupił atak na sobie dając pozostałym szansę na dozbrojenie się. Po dopłynięciu do brzegu, rozejrzał się by ocenić sytuację i zastanowić na kolejnymi swymi posunięciami.
Bitaan kraknął niezadowolony i zamachał rękoma w bliżej nieokreślonym celu. Po ścianie urwiska schodziły gnolle, a w powietrzu fruwały ogromne ptaszydła. Koniec przygody zbliżał się nieuchronnie. Przez kruczą głowę przemknęła myśl, że jest zbyt młody by umierać. To naturalnie obudziło w nim instynkt przeżycia i kreatywność.
Sięgnął po bębenek i zaczął stukać w niego miarowo. W piórach barda budziła się magia przesiąkająca do rytmicznie wybijanych dźwięków.
Wojownicy zablokowali pomost, odcinając Alanowi jedyną drogę ucieczki, na jaką mógł liczyć. Trzymał się zatem blisko brzegu, licząc na to, że gdy dojdzie do najgorszego, to gnolle okażą się gorszymi pływakami od niego. Tymczasem Maarin zraniona przez przeciwnika nie zamierzała pozostać bezczynna. Ze zgniewaną miną spojrzała na latającego stwora i wykonując zamaszysty ruch ręką posłała silny strumień wody wprost na niego. Trzeba było go strącić z nieba podcinając skrzydła.

Strumień wody zaskoczył i ptaszysko, które z głośnym i rozpaczliwym krzykiem wpadło w wodę prawie pełnym pędem, i siedzący na nim gnoll. Ten pierwszy zaczął szamotać się w wodzie, ale drugi szybko wypłynął i wspiął na pomost. Elin z zaciętą miną wyszła mu naprzeciw. Valeriusowi także udało się wspiąć, całkiem blisko przeciwnika.
Gnolle zawarczały i ruszyły do szarży na Harpa i Bayla, stojących im na drodze. Strażnik odbił tarczą wielką kulę na łańcuchu i uchylił się przed ciosem włóczni, nie trafiając z kontrą. Bayle oberwał toporem, sam też zadając przeciwnikowi głęboką ranę. Tubylec i jego zwierzę walczyli dalej, Dia wystrzeliła strzałę, która otarła się o wychodzącego z wody gnolla.

Bitaan i jego muzyka przyciągnęły uwagę. Kilku młodych tubylców wyszło z różnych kątów, część była uzbrojona. Inspiracja zmieniała ich w gotowych do walki. Kass także się przygotowała. Zauważył, że jej skóra lekko lśni - bard znał zaklęcia tarczy - ale też, że w jej dłoniach znajdowały się teraz dwa wyglądające na niezwykle ostre dyski. Zerknęła na niego, a następnie wróciła na pomost.
Nagle zrobiło się o wiele ciemniej. Nad dolinkę nadciągnęły ciężkie chmury. Błysnęła i huknęła pierwsza błyskawica, bezbłędnie strącając z nieba jedno ze stworzeń. Na najwyższym balkonie pojawiła się znana im już szamanka.
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline