Solówka u Blackera. Mojej postaci, dziennikarzowi porwano siostrę. Wraz z jej chłopakiem o wdzięcznym imieniu Borys, synem ukraińskiego mafiozy prowadzimy poszukiwania. Zawędrowaliśmy do mieszkania jej byłego, mój BG wyszedł a Borys został, po chwili również wychodzi i wsiada do samochodu. Wywiązuje się dialog:
BG: Pamiętaj, jakby policja pytała poślizgnął się i wpadł na ścianę.
B: Nie, walnąłem go.
BG: Ale jakby pytali to poślizgnął się i wpadł na ścianę.
B: Ale ja go walnąłem.
BG: WPADŁ na ścianę, to oficjalna wersja.
B: Ale ja go uderzyłem...
Pod koniec sesji dane mi było poznać ojca Borysa. Rozmawiamy i wyszło, że jest też Polakiem bo ma obywatelstwo RP. W tym momencie jego ludzie wprowadzają pod bronią rozbrojonych moich znajomych. Blacker opisuje jednego z nich: "jeszcze większy od Borysa, też chyba czuje się Polakiem bo trzyma Beryla".
Okazało się, że Borys używa kul dum dum. W rozmowie wyszło, że robi to bo jest dobrym unitą a krzyż to symbol Boga. W ramach ciekawostki po każdym zabójstwie szedł do spowiedzi.
Gagów było więcej, głównie gry słowem i humoru sytuacyjnego. Często czarnego i nie zawsze powiązanego z ukraińską mafią. Sesja była jednak już jakiś czas temu i nie wszystko dokładnie pamiętam.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |