07-09-2015, 22:11
|
#112 |
| Zygfryd miał rację, ale nie do końca. To była kara. Duch miał cierpieć i pokutować. Miast tego próbował się uwolnić na siłę i sprowadzał nieszczęście na innych. Nie będzie tego częścią. Zdecydował, jakkolwiek zachowa się przeklęty, on sam nie zrobi nic by uwolnić go z jego więzienia.
Ten jednak się uspokoił za cenę obietnicy złożonej przez rycerza. Co prawda Felix jej nie złożył jednak została w pewien sposób złożona w jego imieniu. Nie podobało mu się to w najmniejszym stopniu, jednak postanowił milczeć. Chciał móc w końcu odpocząć.
Usiadł przy rozpalonym kominku i zastanowił się nad tym co może robić. Mógł czytać księgę zaklęć jak to robił przez wiele wieczorów, ale dziś nie miał ochoty mieć do czynienia z magią i zaklęciami w żadnej postaci.
Zostawało tylko żonglowanie. Prosta umiejętność z prostszych czasów. Wystarczyło mu zabrać kilka kul i miał zajęcia aż zacznie się jego warta.
- Przekleństwa i gorzałka nie pomogą nam być bardziej ostrożnym następnym razem, panie Volker. Choć nie jestem szczęśliwy z tego jak udało się mu do nas dostać niezauważonym.
Wzrokiem próbował przebić ciemność by móc zidentyfikować gościa, który co dziwniejsze znał jego imię. Dobrze, że to a nie to drugie, może przyciągał za dużo uwagi.
- Pamiętam, gdzie pana widziałem. Becherdorf, jarmark. Pomógł nam znaleźć szalonego Abdula. Właściwie gdyby nie ta pomoc to mogłoby być już za późno. Biedny człowiek, tyle połamanych żeber i odgryzione ucho. Abdul z pewnością zasłużył na swój przydomek. - Uśmiechnął się do wspomnienia.
- Tylko jak pamiętam to była dość krótka znajomość. Czym sobie zasłużyłem na zapamiętanie? Numer z pochodniami? Może noże? Publika zawsze lubi żonglowanie nożami, mają nadzieję, że żongler się zabije. Gdyby tylko wiedzieli, że są tępe.
- Łatwiej jest wymienić czego nie widzieliśmy, a między tym jest inny człowiek. Więc nie wiem jak reszta ale ja zapraszam. Co sprowadza w te rejony? Także zapytam, gdzie tu jest jakaś miejscowość, bo szczerze powiedziawszy jesteśmy trochę zagubienie. |
| |