Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-09-2015, 17:07   #118
ObywatelGranit
 
ObywatelGranit's Avatar
 
Reputacja: 1 ObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnie
- Poza niedopałkami cygar, opis pasowałby tak do dziewięciu na dziesięciu moich znajomych. Ludzie gadali. Mówili, że w okolicy panoszy się jakaś mara, co to w lodowatej ręce ściska mapę wiodącą do skarbu. Duch miał być za życia "hersztem banitów", czy kimś, komu równie spieszno na stryczek. Ponoć uwielbiał proste ziemskie używki (co akurat jest zrozumiałe). Tak czy inaczej, gdybyście - ekhm - gdybyśMY trafili na jego trop, można by capnąć nieco czyściutkiego złota. Oczywiście odpaliłoby się odpowiednią działkę Morrowi, co by nie było, że okradamy jego podopiecznych.

Kocur wyszeptał pod nosem coś, co mogło być krótkimi przeprosinami za zuchwalstwo względem bóstwa.

- Skoro i tak uganiamy się po tych bezdrożach i nadstawiamy karku, warto by pozaglądać w co mroczniejsze zakamarki. No chyba, że ktoś z was potrafi wywoływać duchy. - Chociaż w zamyśle miał to być żart, przez ułamek sekundy spojrzenie Kocura zatrzymało się na Morlanalu. Cholera wie, do czego zdolne są te długouche skurczybyki. Nie raz już słyszał o tym, co się wyprawia w głębi mrocznych, zepsutych do szpiku kości, lasów.

Słysząc wzmiankę o jeźdźcach wilków Kocur zasępił się: - Nie znoszę psów, ani niczego co ma równie wyczulony węch. To parszywie utrudnia grę. Miejmy nadzieje, że ich ścierwa będą dostateczną wiadomością dla reszty zielonoskórych.

Podrapał się po skołtunionym zaroście i zadumał nad własnymi słowami. Ciekawe jaki właściwie kolor skóry mają hobgobliny pod niezliczonymi warstwami brudu.

Chudy mężczyzna odwrócił się do elfa: - Rządzi tam baron Melf Wolfram Schroter. Uwielbia cały ten szlachecki szajs. Znaczy się turnieje - Kocur zmitygował się spoglądając na Zygfryda. - Chyba dostał kopią w łeb o jeden raz za dużo, bo zwykł wyzywać na pojedynek wszystkich rycerzy w zasięgu wzroku. Kiedyś mieszkańcom baronii powodziło się lepiej - ich władza rozciągała się, aż po trzęsawiska, o których mówiłem.

- Podróbka, doprawdy? - Kocurowi opadły ramiona, kiedy usłyszał słowa krasnoluda. - Jak przypomnę sobie ile musiałem się nagimnastykować przeciskając się przez komin, to... Ech, do dupy z tym. Tak czy inaczej Thurinie, pieniądze się zgadzały, a jak wiadomo - wasze złoto jest zawsze warte zachodu.
 

Ostatnio edytowane przez ObywatelGranit : 08-09-2015 o 17:10.
ObywatelGranit jest offline