Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-09-2015, 22:12   #59
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Piątka laleczek, marionetek wyglądających jak ulepione z wosku szły w stronę Johna. Nawet poruszały się jak wiedzione niewidzialną ręką, jeden z przodu, cztery z tyłu. Gdy jeden zaczynał mówić, kończył drugi. Mimo, że miały oddzielne ciała wydawały się jednym bytem. To było przerażające. Bardziej niż niejedna anomalia. Dla wielu bardziej niż sam Oculus. Dlatego, że te stwory (stwór?) wyglądały jak człowiek. Widząc je łatwo było sobie zadać pytanie czy samemu nie skończy się jako kukiełka.
Johna nie przerażało. Bardziej... Ciekawiło? Serials nigdy nie wierzył w swoją śmierć. Oczywiście, wiedział, że może umrzeć, był w końcu tylko człowiekiem. Sądził jednak, że jeżeli będzie postępował sprytnie to mu się uda. Przetrwa. Zawsze przetrwa. Czasem krwawiąc a czasem zostawiając za sobą trupy.

Lekkie skrzywienie warg, to była jego jedyna reakcja na abominacje, które zobaczył. Zaraz jednak odrzucił strach, poprawił chwyt na swoim nożu i zaczął iść łukiem. Nie jednak do nich a do mebli. Do stołu i krzeseł. Jednocześnie odezwał się szczerząc zęby.
- Ja też jej potrzebuję. A go możecie ucałować w mackowatą dupę. Głęboko i z języczkiem. Chcecie mojej krwi? Bierzcie ją sobie!
Uniósł krwawiącą dłoń licząc, że to sprowokuje marionetki do ataku. Zawsze łatwiej walczyło się z kimś kto nie panował nad sobą.

Plan miał prosty. Wiedział, że nawet on nie był wstanie walczyć z piątką przeciwników w pełnym okrążeniu. Dlatego miał zamiar uprzedzić ich atak i uderzyć w jednego z stojących na flankach. Tnąc nie tylko po punktach witalnych (bo tych ta groteskowa parodia człowieka mogła nie mieć) ale i po ścięgnach w nadziei na unieruchomienie. Chciał wykorzystać meble by uniemożliwić im jednoczesne zaatakowanie a sobie kupić cenne sekundy. W ostateczności zawsze mógł próbować przeskoczyć stół by odgrodzić się od przeciwników i zyskać czas. Na ponowny atak, ucieczkę czy zaćpanie medpaka.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline