Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-09-2015, 16:50   #26
Krieger
 
Krieger's Avatar
 
Reputacja: 1 Krieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputację
Nyx nie wydawał z siebie żadnego dźwięku, odpierając ataki nacierających genokradów. Żadnych okrzyków bojowych, modlitw do Imperatora, litanii gniewu i pieśni nienawiści, ani nawet odpowiedzi na vox.

Śmierć jego wrogów, których złoży na ołtarzu tego kosmicznego wraku, była jego największym priorytetem, darem zarówno dla Boga Imperatora, jak i dla nich samych. Szybki koniec żywota był zdecydowanie zbyt wielkim honorem dla plugawych tyranidów, ale w warunkach bojowych jedynym rozsądnym wyjściem.

Używając plecaka skokowego, błyskawicznie zmniejszył dystans między sobą a najbliższym napastnikiem, łapiąc go w połowie skoku. Impet zderzenia genokrada z piłotoporem ciężko ubzrojonego astartes zmienił tego pierwszego w krwawą mgiełkę, wyrzucając resztki zmasakrowanych zwłok w przestrzeń kosmiczną. Nyx nawet nie zwolnił. Nawet w próżni poruszał się równie szybko co jego oponenci - topór łańcuchowy Rekina kreślił zawiłe mandale, jego meandryczna ścieżka rozbryzgiwała posokę i siała fragmentami wrogów. Strzelba szturmowa pełniła rolę źródła rytmu w tym bezgłośnym tańcu śmierci, eksplodując raz po raz światłem i chmurami morderczego śrutu, niczym chmarami krwiożerczych owadów.

Ale coś łączyło tych dwóch zaciekłych wrogów, człowieka i tyranida. Obaj byli apogeum wysiłków swoich ras by stworzyć idealną maszynę do zabijania - i choć Nyx był sprawnym i nieustraszonym wojownikiem, duch maszyny jego pancerza wył ostrzegawczo w jego hełmie, informując o kolejnych obrażeniach i pracując w pocie elektronicznego czoła by rekompensować stratę energii w uszkodzonych podzespołach. Jeden szczęśliwy cios pazurem, ułamek sekundy nieuwagi ze strony Carcharodona, a wirujące tornado zębów i szponów zmieniłoby go w stertę złomu, w niczym nieodróżnialną od innych zaśmiecających całą powierzchnię space hulka.

Na szczęście niewiele rzeczy w galaktyce jest w stanie przeciwstawić się uzbrojonemu po zęby oddziałowi Szwadronów Śmierci, działającemu jak jedna sprawnie naoliwiona maszyna. Korzystając ze swoich osobistych talentów Kill-Team Nędzarz trzymał genokrady na bezpieczną odległość, osłaniając siebie nawzajem i dziesiątkując nacierającą hordę.

Wtem natarcie ustało - Nyx potrzebował dwóch lub trzech sekund żeby odpowiednio zareagować na ten fakt, i wypuścił z dłoni urwaną głowę genokrada którą okładał truchło jego towarzysza, pozwalając jej poszybować w przestrzeń kosmiczną. Następujące drżenie ziemi i rozkaz Nędzarza by podwójnym tempem ruszyć w stronę w pobliskiej wieży zostały przyjęte przez zbryzganego krwią Nyxa niemą akceptacją. Astertes wzbił się w powietrze by pilnować biegnących braci z góry i wypatrywać zagrożenia.

Niestety, nadeszło ono spod ziemi, na co nie mógł się przygotować. Bannus i Nędzarz zniknęli w czeluści, opleceni ciasnym pnączem odnóży krwiożerczych genokradów. Rekin nie musiał się nad tym zbyt długo zastanawiać - jego kuzyni byli martwi w chwili gdy genokrady odcięły ich od reszty drużyny. Jedyne co pozostało reszcie marines to wykonać ostatni rozkaz ich taktycznego przełożonego, to jest dostać się do wieży, gdzie przegrupują się i ustalą dalszy plan działania.

Corpora lente augescent cito extinguuntur, pomyślał refleksyjnie Rekin. Nędzarz, autorytet wiedzy o tyranidach, weteran setek bojów, udekorowany Astartes, rozszarpany na strzępy przez kilka genokradów zanim nawet dotarł do miejsca wyznaczonego przez ich przełożonych jako cel misji. Bannus, wojownik o umyśle niczym forteca i na pewno nieoceniona pomoc przy sprostaniu wyzwaniom czekających na nich w emitującej energię psioniczną wieży, podzielił jego los. Był to straszny cios dla drużyny, nawet jeśli Nędzarz był odartą z honoru swojego Zakonu Czarną Tarczą. Nyx obiecał poległym towarzyszom przelanie morza krwi w ich imieniu - ich imiona zostaną wyryte na ołtarzu z wnętrzności wyższym niż Grzmotojastrząb.
 

Ostatnio edytowane przez Krieger : 11-09-2015 o 16:55.
Krieger jest offline