Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-08-2015, 23:20   #21
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
W kosmosie... nikt nie usłyszy twojego krzyku.
- antyczne powiedzenie voidsmenów


Wkroczenie na nowy teren, odczyty z auspexu i wiadomość o otwarciu kolejnego frontu walk na Mortis Thule na moment wyhamował i tak nieduże tempo marszu. Ten jednak zaraz został z powrotem podjęty z jeszcze większą dozą czujności. Pokonali już czwartą część drogi i zapowiadało się, że była to właśnie ta łatwiejsza część marszu.

Metalowe podłoże pozwalały skorzystać z magnetycznych podeszw, które zapewniały odrobinę większą pewność maszerowania. Auspex oblężniczy odrobinę szalał zbierając masę odczytów z pod powierzchni. Czymkolwiek był wrak na który wkroczyli musiał nadal mieć aktywne węzły energetyczne i system podtrzymywania życia. Analiza wyziewów z jednego z wyrw wyraźnie wykazała, że jest to powietrze zdatne do oddychania. Jaki był jednak powód dlaczego było ono uwalniane w Pustkę pozostał tajemnicą.

Idący na tyle Bannus w pewnym momencie zatrzymał się i zamarł w skupieniu. Po chwili na voxie dało się usłyszeć jego głos.

- Żywe sygnatury w okolicy. - oznajmił.

Członkowie kill-teamu mogli przyjąć to tylko jako zapowiedź rychłej walki do której i tak byli gotowi cały czas. Co więcej okazało się, że przeciwnik czai się nie tylko pod powierzchnią, ale również odcina im drogę z powrotem do Hallowed Sworda. Na voxie co jakiś czas pojawiały się komunikaty o potyczkach pozostałych dwóch drużyn. Ich sytuacja była niezła, jednak oba kill-teamy czując oddech wroga na karkach zaczęły prędzej się uwijać ze swoimi zadaniami...

***

Atak nadszedł mniej więcej kiedy drużyna była 300 metrów od celu. Wróg nadszedł od strony ich fregaty oraz od strony krążownika. Bannus dostatecznie wcześnie ostrzegł towarzyszy po czym uderzył skupioną wiązką energii Osnowy, wydawałoby się że na oślep. Jednak kiedy wyładowanie rozeszło się po poszyciu po którym kroczyli oderwał się od niego pojedynczy kształt. Sylwetka nie pozostawiała złudzeń. Polowały na nich genokrady.

Pozostałe biomorphy porzuciły podkradanie się i zaczęły jawnie podchodzić Kosmicznych Marines. Ci widzieli przez wizjery, jak xeno odpychają się z dużą siłą od metalowych występów, wyrw i spiętrzeń, aby wlatywać za osłony. Od osłony do osłony, kolejne genokrady zaczęły zmniejszać dystans do Bitewnych Braci, którzy bez skrupułów otworzyli ogień.

To wszystko działo się w absolutnej ciszy kosmicznej pustki. Marines mogli polegać tylko na swoim wzroku i Duchach Maszyny swoich pancerzy.

Auspex oblężniczy zawył ostrzegawczo...


Kolejni przeciwnicy nadchodzili od spodu.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 28-08-2015 o 07:37.
Stalowy jest offline  
Stary 03-09-2015, 12:02   #22
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
Genokrady. Zgodnie z oceną ryzyka, atak z dwóch stron.
I, jak to zwykle w takich przypadkach, przewidywania dały niewiele.

Weteran Kruczego Skrzydła szybko ocenił sytuację; w okolicy nie widział żadnej pożytecznej osłony ani dla siebie, ani dla idącego na czujce brata Bohuna. Na tą chwilę nie pozostawało nic innego jak przegrupować się w sensowny sposób.
- Bracie Bohunie, osłaniam twoją pozycję -
" Tam gdzie niepewność, przynoszę światło..." Litania budziła kolejno uśpione Duchy Maszyn, tak długo czekające na okazję pokazania się w pełnej chwale. Magnesy w podeszwach zwiększyły swoją moc, szykując się na nieuchronny odrzut. Serwonapędy, wiele pokoleń służące Devastatorom, w cichej harmonii reagowały na każdy ruch, niwelując wpływ ciężkich kroków Jophiela na broń. A w końcu, dla pełni chwały i zguby wrogów, Mrocznego Anioła ogarnęła czcigodna, lazurowa poświata: Żelazna Aureola.
Powolnym, ciężkim krokiem wycofywał się do trzonu zespołu, starannie celując w monstra najbardziej zagrażające wysuniętemu członkowi zespołu; syn Russa mógł znaleźć się w poważnych opałach jeżeli stamtąd się nie ruszy.
- Jako Marines, jesteśmy braćmi. Jako Szwadron Śmierci, jednością! - ryknął. Dziś nie było czasu na subtelniejsze metody rozwijania współpracy. Ale hipno-indoktrynacja powinna dokończyć dzieła. Żaden brat w czerni nie mógł zapomnieć dalszej części. Prośba o wsparcie nie jest hańbą; jest taktycznym działaniem. Udzielenie wsparcia nie jest powodem do dumy; jest obowiązkiem. A skoro sam nie miał narzędzi do wydostania zwiadowcy z zagrożonej pozycji, to musiał zrobić to ktoś inny.
W feerii wystrzałów krok za krokiem zmierzał do pozycji braci Cyndianina, Zahariela i Bannusa - ich zespołu artyleryjskiego. Który, aby mógł spokojnie wykonywać swoją pracę, będzie potrzebował kogoś między sobą a napastnikami.
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!

Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 03-09-2015 o 12:07.
TomBurgle jest offline  
Stary 05-09-2015, 15:10   #23
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Tylko głupcy są czegokolwiek pewni.
- Generał Sturnn, 412. Cadiański.

Rok 818.M41, Marius
Północny skraj Wschodniej Rubieży Segmentum Ultima.
Obręb Jericho
Orpheus Salient
Martwy układ planetarny Avalos
Space Hulk Mortis Thule

167 minuty od strącenia


Muzyka

Pomimo iż do dowódcy należało rozdysponowanie rozkazów, Bracia dość szybko zaczęli przejmować inicjatywę. Nyx korzystając z plecaka odrzutowego zgarnął ze szpicy Bohuna, aby ten mógł wesprzeć ogniem swoich towarzyszy. Jophiel przemieścił się, aby osłonić Kronikarzy, Cyndian zaś wdrapał się na solidniejszy występ, aby mieć choć trochę wyższą pozycję.
Bratu Nędzarzowi niewiele zostało do zarządzenia. Bracia zrobili to co trzeba, jemu pozostawiając tylko koordynowanie i wyznaczanie stref ostrzału. Szybko też konsyliarz zidentyfikował konkretną odmianę genokradów, który ich atakowała - tak zwaną Vectori. Istoty tego podgatunku cechowały się większą zwinnością i przystosowaniem do funkcjonowania wewnątrz okrętów kosmicznych oraz próżni. Pewnym pocieszeniem mógł być fakt, że były mniej żywotne od odmiany klasycznej. Szybko Astartes się o tym przekonali - krótka, celna seria boltów wystarczyła, aby położyć przeciwnika.

Niestety biomorfy były wyjątkowo trudnym do trafienia przeciwnikiem. Przemieszczały się wystawiając na ostrzał jak najmniejszą powierzchnię ciała, korzystając z osłon, zmieniając kierunek dryfowanie przez przestrzeń, kiedy tylko nadarzała się okazja. Kiedy pierwsi przeciwnicy opuścili bezpieczne kryjówki, aby otwarcie rzucić się na Astertes, ci nie mieli marginesu błędu - każde pudło mogło oznaczać przejście do walki w zwarciu. Pierwsze kilka stworów zamieniło się w krwawą mgłę, kiedy bolty eksplodowały wewnątrz ich ciał.

Nędzarz wydał szybko rozkaz przegrupowania - Bitewni Bracia cofnęli się, zamienili pozycjami formując wokół Cyndiana krąg. Stary marine wydawał krótkie i precyzyjne rozkazy i próżno było się w nich doszukać jakiegoś dostojeństwa czy nawet uczuć. Postawa Konsyliarza pozostawała chłodna i kalkulująca.

Opierając się plecami o wypiętrzenie na którym stanął Cyndian, Bohun rozpoczął ostrzał ze swojego ciężkiego boltera. Odrzut w mikrograwitacji wbijał go w metal z każdym wystrzałem, wpływając poważnie na celność ostrzału. Potężne pociski bolterowe biły po osłonach, czasem trafiając któregoś z biomorfów. Jedno było pewne, w ten sposób niedługo od strony osłanianej przez Kosmicznego Wilka przeciwnik nie będzie miał gdzie się schować. Za wsparcie dla zwiadowcy robił Nyx, który raz po raz wzlatywał i spadał na przeciwników, którzy za bardzo zbliżyli się do Bohuna lub innego z braci. Baczył też na wroga, który ponoć atakował od spodu według auspexu. Bracia kronikarze stojąc ramię w ramię ostrzeliwali się z bolterów, w krytycznych chwilach posyłając w przeciwników wyładowania Osnowy. Jophiel wraz z Aufidiuszem osłaniali obu kronikarzy. Byli im niezbędni podczas tej wyprawy i obu Marines zdawało sobie sprawę, że utrata któregokolwiek z władających mocami Osnowy wojowników może skończyć się przypłaceniem powodzenia całej misji.

Już po paru minutach walki wróg odpuścił. Unoszące się w przestrzeni krwawe obłoczki, truchła i kończyny zasłaniały widok Astartes i mogły stanowić osłonę dla dalszego natarcia, jednak to nie nastąpiło. Dalej w bojowym pogotowiu Marines lustrowali otoczenie. Nic. Przeciwnik się wycofywał...

W ten auspex oblężniczy zawył ostrzegawczo, a grunt pod nogami zaczął drżeć. Urządzenie alarmowało o gwałtownym skoku promieniowania. Nędzarz rozkazał bieg w kierunku wieży i opuszczenie zagrożonego terenu. Bracia poderwali się ze swoich pozycji...

Dosłownie chwilę później poszycie pod ich stopami zaczęło pękać. Działo się coś bardzo złego.

- Augery wykry... potężną aktywność en.... pod pow... nią! ...cie s...d..kzhhh.. ć! - odezwał się przez vox głos Sorcane'a.

Vox, podobnie jak większość sprzętu elektronicznego zaczęła szwankować.

Brat Zahariel szybko przywołał połączenie telepatyczne ze zbrojmistrzem. Ten kiedy tylko poczuł dotyk umysłu Kronikarza prawie wykrzyczał do niego w myślach "zmiatajcie stamtąd!".

Jakby w odpowiedzi na komunikat wyziewy powietrza z wyrw które mijali zabarwił się na intensywny błękit i przybrały na sile.

Starając się oddalić jak najszybciej z niebezpiecznej okolicy bracia na moment stracili czujność. Pod dwójką z nich metal ugiął się i wychynęły szponiaste łapska. W ciągu ułamków sekundy dwóch Astartes zniknęło, a chwilę później z wyrw do których ich wciągnięto wytrysnęły kolejne błękitne wyziewy.

Wieża... ich cel... był coraz bliżej...

Jednak wyglądało na to że zarówno Bratu Ubogiemu jak i Bratu Bannusowi nie będzie dane dotrzeć do niego wraz z nimi.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 05-09-2015 o 15:59.
Stalowy jest offline  
Stary 06-09-2015, 13:37   #24
 
Komiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Komiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetny
Kiedy szpony genokradów pochwyciły dwóch z jego towarzyszy Cyndian nie zatrzymał się ani na chwilę. Obydwa serca zabiły mu mocniej, jakby chcąc zmusić go to tego, by Apostoł Calibanu zatrzymał się i pomógł kuzynom stającym w obliczu śmierci. Mózg jednak szybko się temu przeciwstawił, mężczyzna zdał sobie sprawę, że za chwilę i on może znaleźć się w nieciekawej sytuacji, więc jedynie obrócił głowę, posyłając im spod swojego hełmu, pożegnalne spojrzenie. Gdzieś głęboko w jego umyśle tliła się jednak iskierka nadziei. Wierzył, że być może kronikarz i konsyliarz zdołają zatłuc te dwa Genokrady i jakoś wyplątać się z tarapatów, zakładając oczywiście, że Genokrady były tylko dwa... Cyndian pędził co sił w nogach starając się nadążyć za pozostałymi Marines, co biorąc pod uwagę, że niósł ciężki sprzęt, wcale nie było takie proste. Wcale nie pocieszała go też myśl, że odziany w lekki pancerz brat Bohun będzie miał po tym biegu równie niemiłe wspomnienia.
- Bracia! To może spowolnić nasz marsz, ale jeśli Bannus i Nędzarz polegną, musimy odnaleźć i zabezpieczyń ich ciała do przybycia konsyliarzy! Nie możemy pozwolić, by te psy zeżarły ich genoziarno! -
Pełen gniewu okrzyk Cyndiana rozbrzmiał przez Vox w hełmach jego towarzyszy.
 

Ostatnio edytowane przez Komiko : 06-09-2015 o 13:42.
Komiko jest offline  
Stary 10-09-2015, 22:59   #25
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
Kule boltowe latały i rozrywały wrogów. Tyranidzi umierali, a gdy ich twarda pancerna skóra zostawała rozerwana próżnia przestrzeni wyrywała jeszcze więcej dla siebie. Wrogowie się wycofali i wtedy padł rozkaz do odwrotu. Bohun nie czekał odbił się od swojego zaparcia i poszybował w stronę wieży, z pistoletem boltowym, gotowym do strzału aby wyrwać w kims dziurę, bądź skorygować tor lotu.
Apostoł Calibanu wydał swój osąd. Bohun zagryzł zęby by nie wydać swojego. Nie powinien mieć, bo nie on tu dowodził.
- Chwała tym co polegli, wykonując svou povinnost. My máme naszą do wykonania -
Gwiezdny Wilk zaklął pod nosem, powinien był się powstrzymać.

- Jeszcze nie pole [...]- zakłócenia stawały się coraz uciążliwsze; mimo wszystko, osłaniający odwrót specjalistów Mroczny Anioł stał najbliżej anomalii i w pośpiechu odrzynał łby dwóm genokradom i troczył je do sakwy - [...] łatwo zabić marine. Obaj [...] cenni na misji [... ]Nędzarz [...] Orpheus [...] Aufidiuszu [...] i rozkazy? - wiadomość wysyłana z kilkunastu metrów była dramatycznie pofragmentowana, ale wciąż zrozumiała. W końcu przez szum przebiła się też odpowiedź nowego lidera; nie było za to czytelnej odpowiedzi od braci na dole. Jophiel odbezpieczył dwa granaty odłamkowe i rzucił je do jamy która pochłonęła obu towarzyszy; nie stanowiły zagrożenia dla opancerzonych braci, a mogły dać im jeszcze jedną szansę na wyrwanie się z łap potworów. Po tych kilkunastu sekundach zwłoki podporządkował się rozkazowi i pobiegł na swoje miejsce w szyku: tuż przed swojego cichego brata krwi, kronikarza Zahariela
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!

Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 13-09-2015 o 18:22.
TomBurgle jest offline  
Stary 11-09-2015, 16:50   #26
 
Krieger's Avatar
 
Reputacja: 1 Krieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputację
Nyx nie wydawał z siebie żadnego dźwięku, odpierając ataki nacierających genokradów. Żadnych okrzyków bojowych, modlitw do Imperatora, litanii gniewu i pieśni nienawiści, ani nawet odpowiedzi na vox.

Śmierć jego wrogów, których złoży na ołtarzu tego kosmicznego wraku, była jego największym priorytetem, darem zarówno dla Boga Imperatora, jak i dla nich samych. Szybki koniec żywota był zdecydowanie zbyt wielkim honorem dla plugawych tyranidów, ale w warunkach bojowych jedynym rozsądnym wyjściem.

Używając plecaka skokowego, błyskawicznie zmniejszył dystans między sobą a najbliższym napastnikiem, łapiąc go w połowie skoku. Impet zderzenia genokrada z piłotoporem ciężko ubzrojonego astartes zmienił tego pierwszego w krwawą mgiełkę, wyrzucając resztki zmasakrowanych zwłok w przestrzeń kosmiczną. Nyx nawet nie zwolnił. Nawet w próżni poruszał się równie szybko co jego oponenci - topór łańcuchowy Rekina kreślił zawiłe mandale, jego meandryczna ścieżka rozbryzgiwała posokę i siała fragmentami wrogów. Strzelba szturmowa pełniła rolę źródła rytmu w tym bezgłośnym tańcu śmierci, eksplodując raz po raz światłem i chmurami morderczego śrutu, niczym chmarami krwiożerczych owadów.

Ale coś łączyło tych dwóch zaciekłych wrogów, człowieka i tyranida. Obaj byli apogeum wysiłków swoich ras by stworzyć idealną maszynę do zabijania - i choć Nyx był sprawnym i nieustraszonym wojownikiem, duch maszyny jego pancerza wył ostrzegawczo w jego hełmie, informując o kolejnych obrażeniach i pracując w pocie elektronicznego czoła by rekompensować stratę energii w uszkodzonych podzespołach. Jeden szczęśliwy cios pazurem, ułamek sekundy nieuwagi ze strony Carcharodona, a wirujące tornado zębów i szponów zmieniłoby go w stertę złomu, w niczym nieodróżnialną od innych zaśmiecających całą powierzchnię space hulka.

Na szczęście niewiele rzeczy w galaktyce jest w stanie przeciwstawić się uzbrojonemu po zęby oddziałowi Szwadronów Śmierci, działającemu jak jedna sprawnie naoliwiona maszyna. Korzystając ze swoich osobistych talentów Kill-Team Nędzarz trzymał genokrady na bezpieczną odległość, osłaniając siebie nawzajem i dziesiątkując nacierającą hordę.

Wtem natarcie ustało - Nyx potrzebował dwóch lub trzech sekund żeby odpowiednio zareagować na ten fakt, i wypuścił z dłoni urwaną głowę genokrada którą okładał truchło jego towarzysza, pozwalając jej poszybować w przestrzeń kosmiczną. Następujące drżenie ziemi i rozkaz Nędzarza by podwójnym tempem ruszyć w stronę w pobliskiej wieży zostały przyjęte przez zbryzganego krwią Nyxa niemą akceptacją. Astertes wzbił się w powietrze by pilnować biegnących braci z góry i wypatrywać zagrożenia.

Niestety, nadeszło ono spod ziemi, na co nie mógł się przygotować. Bannus i Nędzarz zniknęli w czeluści, opleceni ciasnym pnączem odnóży krwiożerczych genokradów. Rekin nie musiał się nad tym zbyt długo zastanawiać - jego kuzyni byli martwi w chwili gdy genokrady odcięły ich od reszty drużyny. Jedyne co pozostało reszcie marines to wykonać ostatni rozkaz ich taktycznego przełożonego, to jest dostać się do wieży, gdzie przegrupują się i ustalą dalszy plan działania.

Corpora lente augescent cito extinguuntur, pomyślał refleksyjnie Rekin. Nędzarz, autorytet wiedzy o tyranidach, weteran setek bojów, udekorowany Astartes, rozszarpany na strzępy przez kilka genokradów zanim nawet dotarł do miejsca wyznaczonego przez ich przełożonych jako cel misji. Bannus, wojownik o umyśle niczym forteca i na pewno nieoceniona pomoc przy sprostaniu wyzwaniom czekających na nich w emitującej energię psioniczną wieży, podzielił jego los. Był to straszny cios dla drużyny, nawet jeśli Nędzarz był odartą z honoru swojego Zakonu Czarną Tarczą. Nyx obiecał poległym towarzyszom przelanie morza krwi w ich imieniu - ich imiona zostaną wyryte na ołtarzu z wnętrzności wyższym niż Grzmotojastrząb.
 

Ostatnio edytowane przez Krieger : 11-09-2015 o 16:55.
Krieger jest offline  
Stary 11-09-2015, 21:32   #27
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Przeciwnik zbliżał się szybko. Genokrady zręcznie skakały po powierzchni kadłuba, wykorzystując niemal zerową grawitację do pokonywania długimi susami znacznych odległości. Zahariel wystrzelił kilka krótkich serii z boltera a następnie przyzwał do umysłu moc i uderzył energią w nacierających przeciwników. Strumień osnowy eksplodował, a fala uderzeniowa wyrzuciła w przestrzeń kosmiczną stojących blisko tyranidów, a także tych, którzy byli nieco dalej, ale właśnie wykonywali skok i nie trzymali się podłoża pazurzastymi łapami. Czasami w walce nie potrzeba zabijać przeciwnika, ale spowodować aby już nigdy więcej nie zaatakował. Zmiecione mocą genokrady były skazane na unoszenie się w pustce aż nie zabije ich zderzenie z asteroidą lub innym kosmicznym śmieciem.

Po pokazie mocy kronikarz wrócił do ostrzału z broni palnej. Funkcja śledzenia ruchu przeciwnika, którą wybrał ze zbrojowni przydawała się przy strzelaniu do skaczących tyranidów. Trzeba było zabić ich jak najwięcej na powierzchni, zanim dostaną posiłki z tuneli. To przynajmniej wyglądało na rozsądną opcję. Mimo że Space Marines nie mieli przewagi liczebnej, ani przewagi znajomości terenu, nadrabiali agresją, wyszkoleniem i siłą ognia. Wrogowie odpuścili po kilku minutach bitwy, kiedy ich pobratymcy, żywi lub martwi, latali nad Mortiis Thule w obłoczkach krwi. Szybko okazało się jednak, że przeklęci Xenos nie wycofują się jedyne z powodu poniesionych strat – mieli asa w rękawie. Coś niedobrego działo się pod powierzchnią, czujniki promieniowania ostrzegały przed niebezpiecznym skokiem gammy, elektronika zaczęła szwankować, vox przerywał i szumiał. Zahariel błyskawicznie podjął decyzję o skontaktowaniu się ze zbrojmistrzem i niemal natychmiast otrzymał podszytą ponagleniem informację zwrotną – mieli natychmiast opuścić obszar. Skierowali się więc w stronę celu ich misji – widniejącej niedaleko wieży.

Wyczuwając niebezpieczeństwo, Zahariel odwrócił się podczas biegu i zobaczył jak poszycie pęka pod butami Brata Nędzarza i Bohuna – oba wpadli w stalową rozpadlinę, wprost w trzewia Hpace Hulka. Kronikarz kontynuując przemieszczanie się, spróbował nawiązać łączność telepatyczną z Bratem z Iron Hands oraz z dowódcą.
 
Azrael1022 jest offline  
Stary 14-09-2015, 23:26   #28
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Jedyny łatwy dzień był wczoraj
- Derren "Rusty" Dunsirn,
imperialny szturmowiec

Nastąpiła chwila wahania. Marines wbiegli na potencjalnie bezpieczny teren i wpatrywali się w miejsce gdzie zniknęli dwaj bracia. Ciśnięte do nich przez Jophiela granaty eksplodowały wyrzucając z wnętrza odłamki. Czy to coś pomogło? Ciężko było stwierdzić.

Pojawiła się jednak sytuacja, której każdy oddział czy drużyna się obawiała. Zostali zdekapitowani. Dowódca przepadł. Bracia prawie automatycznie skierowali wzrok na Aufidiusza, który został mianowany zastępcą przez samego Brata Ubogiego. Jednak Ultramarine stał tylko bez słowa, zszokowany tym co zaszło. Chyba jedynie poza Nyxem, wszyscy czuli wątpliwości co do tego czy ratować towarzyszy czy ruszać do wieży. Czekali jednak na rozkaz dowodzącego. Rozkaz, który nie nadchodził.

Działanie podjął Zahariel. Sięgnął umysłem do konsyliarza i kronikarza. Nie było to łatwe, Osnowa na Space Hulku była niespokojna, ale zdołał myślami przebić się przez materię... i dotrzeć do umysłów braci. Żyli. Ale byli daleko. Zostali ściągnięci sztuczną grawitacją panującą wewnątrz kadłuba parędziesiąt metrów w trzewia wraku. Zahariel już miał posłać im swe myśli, kiedy połączenie zostało zerwane. Immaterium szalało. Działo się coś bardzo niedobrego.

- Augery sz...ją! - przez vox serwoczaszki dało się słyszeć poruszony głos zbrojmistrza Sorcane'a - ... co dzieje. Oż... Mus.. ...onienie. Spac... Mortis Thule... w.... skok!

To ostatnie słowo mówiło wszystko. Bracia spojrzeli na "niebo" roztaczające się ponad Space Hulkiem. Rzeczywiście. W pustce pojawiła się pionowa opalizująca fioletem i chorobliwym różem kreska, która zaczęła bardzo powoli się rozszerzać.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 14-09-2015 o 23:48.
Stalowy jest offline  
Stary 20-09-2015, 21:03   #29
 
Krieger's Avatar
 
Reputacja: 1 Krieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputację
Areter gestem ściągnięcia ku dołowi pięści nakazał braciom zająć pozycje jak w kontakcie z wrogiem. Bez wątpienia oddał najmniej strzałów, nie wypatrywał też sektora, tylko gdy jednostka z doświadczeniem przystąpiła do ochrony okrężnej skrawka poszycia zapomnianego wraku na którym byli, on trzymał w dłoniach wyjęty z wzmocnionego futerału wolumin oprawiony w skórę i z szyty z indywidualnych kartek i pergaminów jak gdyby dobranych z różnych ksiąg.

Codex Astartes.

Nastąpiła pierwsza chwila w której Aufidiusz mógł podjąć jakąkolwiek decyzję w imię oddziału, lecz brat cierpliwie, ze spokojem delikatnie falujących w próżni kartek włączył latarkę znajdującą się w okularze jednego hełmu i czytał jakiś fragment.

Nad ich głowami zaś zaczęła pojawiać się dziura w rzeczywistości. Ultramarine uniósł hełm tak że zjawisko znalazło się w zasięgu wzroku jego wizjera.

- Dystans... w linii prostej do Uświęconego… - Jophielowi, który jako jedyny usłyszał nakaz oszacowania wydany przez najmłodszego z oddziału, przez chwilę wydawało się że nie usłyszy dokończonej nazwy fregaty - Miecza. Zasięg. Poszerzonego. ...pola Gellera. - gdy Ultramarine szeptał te słowa na kanale mającym ich łączyć bezpośrednio z dowództwem, jego umysł poprosił duchy maszyny, których myślożyły sięgały do jego umysłu przez czarną skorupę z piersi, by wzmocniły sygnał ku pełnej mocy w całym pasmie nasłuchu dowódca - Bracie-Kronikarzu. - kolejne słowa, te wydane z szacunkiem i poważaniem w słowach, jeśli nie w zawsze niechętnym tonie Aufidiusza, skierowane były do Zahariela - Wieża wciąż jest czarnoksięska bo Imperator wie ilu skokach. Prawdopodobieństwo immaterialnej hermetyczności. - zadał pytanie, nie zadając pytania.

Wydawszy zapytania o informacje niezbędne do decyzji, bez patrzenia ufając swym braciom w zajęcie pozycji, obniżył wzrok z wąskim światłem i pasmem latarki ku księdze, jak gdyby najbardziej oczywistym było iż tam kryje się odpowiedź jak działać w tej katastrofalnej sytuacji.

Zahariel pamiętał swoje prywatne spostrzeżenia z poprzedniej misji - umysł Aufidiusza, mimo że zawsze pracujący analitycznie na najwyższych obrotach, zwykł meandrować od syndromu Aspergera do lekkiego Autyzmu. Nie inaczej było tym razem - w obliczu nadciągającego skoku Space Hulka, kiedy kill team dostrzegał już wielokolorowe załamania czasoprzestrzeni spowodowane przez bliskość osnowy, dowódca siadł i z czcią przeglądał zapisane staranną kaligrafią karty Kodeksu.
Kronikarz czuł już na całym ciele pulsujące mrowienie, nie musiał używać swoich mocy, aby wyczuć potęgę immaterium. Zafascynowany patrzył w rosnącą w pustce dziurę prowadzącą w inne miejsce i inny czas. Usłyszawszy pytanie Brata Aufidiusza odpowiedział po chwili:
- Niepodobne to, że nadal stoi, biorąc pod uwagę zdewastowanie okolicy. Pomimo zaburzeń, emanacja z wieży jest dalej “uporządkowana”. Wyczuwam też parę spokojniejszych w głębi Wraku… - rzekł.

730, odpowiedział dowódcy w języku walki; chwila wahania, którą było widać, nie wynikała z problemów z oceną dystansu; po prostu dopiero ponaglające gesty które przerwały lekturę uświadomiły mu że pytanie wcale nie było skierowane do dowództwa - Nie tylko wieża i okręt mają czynne pole Gellera; we wnętrzach wraków także muszą być bezpieczne rejony. Za radą Kronikarzy, lub tropem uciekających tyranidów, znajdziemy takie. Wypalmy plugawstwo z jednego z takich bastionów i zachowajmy inicjatywę! - zaproponował członek Kruczego Skrzydła. Przeniósł wzrok na Kronikarza swojego zakonu; jeżeli on podoła rozpoznaniu takich bezpiecznych miejsc - a powinien - to reszta już zajmie się stworzeniem bazy wypadowej. A potem nawet powinny być ocałe sekcje hulka po których mgliby się poruszać. Cyndian będzie miał problemy z amunicją; Nyx za to będzie kluczowy w przedzieraniu się. Chwilę później jego wzrok padł na Bohuna...i w kolekcji pojawiło się nowe zmartwienie.
- Dam radę wykryć miejsca, w których osnowa jest wytłumiona. Dostańmy się jak najszybciej do wieży, tam powinno być bezpiecznie - Zahariel zgodził się z bratem zakonnym.


-Szybko, fratres. Nie pozostało wiele czasu- Ostrzegł ogromny astartes, obserwując anomalie Spaczni. Jego wzrok spoczął na wieży do której oryginalnie zmierzali. -Powinniśmy kontynuować powierzoną nam misję. Nie ma już powrotu. Aut vincere aut morti- Słowa wypowiedziane przez Sorcane na początku ich misji odbiły się głuchym echem w hełmach Astartes. Refleksje Nyxa okazały się mieć potwierdzenie w rzeczywistości. Mortis Thule zdecydował się spłatać im figla. Rekin doskonale zdawał sobie sprawę z wiążącymi się z tym faktem niebezpieczeństwami. Wystawieni na działanie prądów czystej Spaczni, on i jego towarzysze zostaną zatomizowani lub rozerwani na strzępy przez demony. Prawdę mówiąc, niewiele o to dbał, wszak żył tylko po to by oddać życie za nieśmiertelnego Boga Imperatora. To, z czym nie mógł się pogodzić, była wizja niewykonania zleconego im zadania. Wizja nie wyrżnięcia w pień jakiegokolwiek mrocznego pomiotu, który zamieszkuje tę przeklętą wieżę. To była jego słabość, jego cacoethes - obsesja trzema ścieżkami, które utorował w swoim umyśle jeszcze jako zwiadowca. Zastanawiał się, czy przekonałby Kapitana Straży lub kuzyna Sorcane do detonacji napędu spaczniowego Uświęconego Miecza i anihilacji chociaż części Mortis Thule, zanim połknie ich nieznane? W końcu, chwała albo śmierć. Do przesady. Do końca.

Cyndian cierpliwie czekał na rozkazy Aufidiusza, zajmując pozycję obronną. Kiedy blisko spokrewniony z nim Jophiel zaczął nawoływać pozostałe drużyny Devastator lekko pokiwał głową.
- Miejmy nadzieję, że Genokrady nie spowolnią ich przemarszu. -

Aufidiusz oczekiwał jeszcze chwilę, ewidentnie na odpowiedź na zapytanie wydane do dowództwa. Po kilkunastu boleśnie długich sekundach powstał z przyklęku, jedną dłonią chwytając zaczep na pancerzu Zahariela a w drugiej trzymając bolter.

- Prowadzisz. - powiedział bratu Nyxowi - Bohun... moja. Flanka, Cyndian przeciwna, Jophiel... Ariergarda. - wydał rozkaz odnośnie formacji i nie puszczając ani na chwilę Zahariela w jej środku, po którego prawicy szedł w bezpośredniej bliskości Bohuna, ruszył nie wątpiąc, że ich szturmowiec nie będzie zwlekał ani chwili.
 
Krieger jest offline  
Stary 22-09-2015, 20:54   #30
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
- Tylko śmierć kończy tą służbę.
- powszechne imperialne powiedzenie



Marines ile sił w nogach ruszyli ku wieży, zbijając się w wyznaczoną przez Aufidiusza formację. Widniejąca nad nimi opalizująca linia pulsowała, jakby coś świetlistego zbliżało się "stamtąd". Próżnia sprawiała że żadne dźwięki prócz własnych oddechów, bić serc i urywającego się voxu nie docierały do śmiałków...

Pomimo tego słyszeli.

Słyszeli to co zaprzeczało prawom natury i fizyki. Słyszeli to co łamało zasady rządzące Materium. Odbierali nie swoimi zmysłami, a swoimi duszami. Zahariel, który był takie doznania najbardziej wyczulony skupił się w całości, aby wytłumić swój umysł i nie oszaleć. Każdemu kolejnemu krokowi towarzyszyły szepty, ryki słyszane jakby z wielkiej oddali oraz trzaski wyładowań. Strumienie energii z Immaterium zaczęły wydobywać się z wyrwy, wypływając w pustkę systemu Avalos. Bitewni Bracia byli coraz bliżej swojego celu. Wieża górowała nad nimi. Z bliska dało się dopiero rozpoznać antyczne wzory, misternie wykonane w metalowej konstrukcji. Budowlę wieńczyła iglica pokryta jakimś czarnym, matowym materiałem. Pomimo podniszczenia i upływu czasu czuć było, że jest to budowla z zamierzchłej przeszłości, z czasów, kiedy w imperialnych stoczniach budowano całe floty.

Teraz... mogła stanowić ich ocalenie... lub ich grobowiec.

W końcu dotarli do podstawy budowli. Nacisk na ich umysły zwiększył się jeszcze bardziej. Wejścia nie było od ich strony. Aufidiusz wydał rozkaz - dzieląc oddział na pół, aby szybciej wieżę obejść. Moment potem...

Pionowa kreska w rzeczywistości jednym płynnym ruchem poszerzyła do kształtu owalu i tak się zatrzymała. Iglica wieży celowała w sam jej środek. We wnętrzu kotłowały się strumienie spaczonej energii, które wstęgami wdzierały się w rzeczywistość chłostając zawzięcie. Jedna z tych wstęg zdołała sięgnąć Mortis Thule. Uderzyła daleko od pozycji Uświęconego Miecza, jednak się nie cofnęła. Wydawała się ciągnąć wrak do portalu prowadzącego do Osnowy.

Wejście do wnętrza odnalazł Nyx. Korzystając z plecaka skokowego błyskawicznie pokonał swój odcinek. Wejściem do wieży był urwany fragment sekcji statku. Parę metrów tego co kiedyś było korytarzem teraz tworzyło dziurawy tunel. Szturmowiec szybko upewnił się, że w środku nic się nie czai i zbliżył się do misternie grawerowanego włazu stanowiącego bezpośrednie wejście do wieży. Pozostali marines dotarli wkrótce po nim. Niestety jednak okazało się, że wejście było zamknięte. Brakowało specjalisty od technologii, a data-slate z duchami maszyny mającymi zaradzić na chociaż część technicznych problemów zniknął wraz z Bratem Ubogim. Pozostawało skorzystać z brutalnej siły. Z pomocą ostrzy bojowych i swojej nadludzkiej krzepy Nyx wraz z Cyndianem zaczęli się siłować z włazem krzycząc i sapiąc. Zahariel przybrał pozę jakby niebo groziło zawaleniem, mamrotał przy tym do siebie modlitwy do swojego Primarchy. Jophiel i Aufidiusz trzeźwo zabezpieczali teren rozglądając się czujnie. Brat Bohun...

... Brat Bohun natomiast stał i spoglądał w górę. Patrzył na kłębiące się w Osnowie koszmary. Patrzył na... na rzeczy, których nie można było opisać słowami. Wrota do innego wymiaru wystrzeliwały kolejne wstęgi energii, która niczym macki Próżniowego Krakena wbijała się we Wrak jak w ofiarę i ciągnęła ją do siebie. Patrzył zafascynowany nie mogąc oderwać wzroku. Strach nie był mu znany, jednak to co czaiło się na niego... to co na niego spoglądało... Portal był coraz bliżej. Teraz przysłaniał prawie całe niebo. Już za moment... Mortis Thule miał zostać pochłonięty.

Gdyby nie Cyndian prawdopodobnie Bohun pozostałby na zewnątrz. Dewastator chwycił pancerną prawicą Kosmicznego Wilka i brutalnie cisnął go do wnętrza wieży, gdzie obecna już w większej skali grawitacja spowodowała jego upadek i przejażdżkę po podłodze. Aufidiusz i Jophiel celowali z bolterów w przejście, zaś Nyx i Dewastator momentalnie wzięli się za zamykanie włazu. Zahariel uspokoił się i dołączył do braci taktycznych. Zanim wejście zostało zamknięte wiedzieli tylko jak czerń Pustki znika zastąpiona plugawą poświatą Immaterium.

Nacisk na ich umysły zelżał. Wnętrze wieży było spokojne i pogrążone w mroku zaburzonym przez świetliste punkty - wizjery hełmów Bitewnych Braci oraz serwoczaszki. Ostrożnie rozejrzeli się. Parter. Kamienna posadzka z wielką Aquilą pośrodku. Sala była okręgiem o promieniu dziesięciu metrów, której ściany ozdobiono płaskorzeźbami w imperialnych motywach. Pod ścianą zaczynały się schody prowadzące na wyższe piętro. Po przeciwległej stronie sali prowadzące w dół. Patrząc w górę widzieli zaledwie parę metrów nad sobą sklepienie... zapewne podłogę następnego piętra.

Brat Bohun pozbierał się z ziemi i wstał normalnie. Była tutaj grawitacja, więc mógł poruszać się znacznie swobodniej. Instrumenty wykryły powietrze - zatęchłe i stare, ale jednak. Marines odrobinę się rozluźnili. Poza Jophielem. On nadal klęczał z bolterem wycelowanym w wejście. Dopiero teraz zaczynało do niego docierać to co zobaczył pilnując przed chwilą na zewnątrz otwierania wrót. Widział jak strumień energii z Immaterium uderza niedaleko ich pozycji...

W miejsce gdzie leżał Uświęcony Miecz.

Rok 818.M41, Marius
Północny skraj Wschodniej Rubieży Segmentum Ultima.
Obręb Jericho
Orpheus Salient
Martwy układ planetarny Avalos
Space Hulk Mortis Thule
Wieża

174 minuty od strącenia
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 22-09-2015 o 20:57.
Stalowy jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:00.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172