11-09-2015, 21:18
|
#30 |
| Borys spojrzał przelotnie na dwa śpiwory, które dziwnym trafem i zbiegiem okoliczności zaczęły się rozbudzać. Najwyraźniej choroba go już dopadała, albo też wczorajsza dawka przestała działać. Szczur wsadził rękę do torby i wyciągnął zakręcane pudełko z tabletkami. Pochwycił jedną pigułkę dwoma palcami i wrzucił sobie do gardła wydając komiczny dźwięk połykania. Miał cichą nadzieję, że będzie o tym pamiętał w ciągu najbliższego dnia. Z pewnością będzie pamiętał bardzo ładny łup jaki pozostawili dwaj martwi członkowie grupy, działki Tornado i broń zupełnie im się nie przyda. Śpiwory niestety były w opłakanym stanie, a pranie ich w rzece raczej by tylko pogorszyło ich formę.
Doc Peter i jego przyjaciółka łypali okiem patrząc raz to na dwójkę szczurów buszujących w resztkach, raz to na broń leżącą na ziemi. Scatman spojrzał na posłanie nadpobudliwego Billiego i broń leżącą na onegdaj jego śpiworze.
- Mamy do tiego kartridżi? Znaczy nabojie? – poprawił się szybko Vasylak patrząc na skonfundowaną twarz Funfasia.
- Tak, w tamtym plecaku były – drugi szczur odpowiedział.
- Możiesz zabrać. Albo jak chce to mamy cu innego – powiedział do Doca. – Broni mamy w pizdu. Macie co pazjeść? – zapytał Scatman siadając na swoim śpiworze. |
| |