|
Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
10-09-2015, 18:05 | #21 |
Reputacja: 1 | Brain zgodnie z poleceniem Scatmana opuścił budynek. Chcąc zapomnieć o ostatnich wydarzeniach zajął się poszukiwaniem czegokolwiek przydatnego. Miał szczerą nadzieję że wkrótce opuszczą to przeklęte miasto. |
10-09-2015, 18:38 | #22 |
Reputacja: 1 | Szkoda było Panu Rysiowi Hadżiego. Rysiek pamiętał jak za dawnych czasów Hindusi byli nacją o cholernie wkurwiającej kulturze pracy. A tu taki Hadżi jak trzeba było to zasuwał. Szkoda że oberwał tym postrzałem. Polak załadował z powrotem obrzyna i ruszył na poszukiwania jedzenia. Ponieważ Scatman uparł się, że nie potrzebuje pomocy, trzeba było się zająć czymś innym. Szukanie żarcia było w sumie dobrym pomysłem, dlatego Rysiek przystał na ten pomysł. |
11-09-2015, 12:12 | #23 |
Reputacja: 1 | Odpis 5 Wiadomość ogólna: Można deklarować jawnie, no bo i tak odpis jest jawny. Dla ułatwienia dodam nazwy BNów, którzy przebywają z wami w danym pomieszczeniu, czy miejscu. Ryszard, Pola: Zanim jeszcze opuściłeś piętro, na którym wykrwawiał się hinduski chemik coś przykuło twoją uwagę w na pozór pustym pomieszczeniu. Zajrzałeś pod dywan. Ryszard zwykły Trik Żarcia (12+3) Okazało się, że pod dywanem ktoś ukrył dwie porcje mięsa konserwowego, które jeszcze nadaje się do spożycia (aczkolwiek sraczka gwarantowana). Pola zauważyła, że coś znalazłeś i teraz chce dziama. Rzut: 16, 11, 5 Sukces! Angel, Brain, Baring: Dotarliście do schodów i beztrosko zaczęliście schodzić, gdy zauważyliście jakiegoś mężczyznę w kurtce zimowej stojącego w cieniu w futrynie jednych z drzwi - zaraz przy schodach. Niby da się go ominąć, ale on tam stoi i opiera się. Macha do was ręką, choć nie odzywa się. Nie widać jego twarzy - wszystko jest skąpane w ciemności z wyjątkiem wyjścia głównego z budynku - to właśnie światło z tamtego miejsca pozwoliło w ogóle dojrzeć tego patałacha. Wydaje się to wam mocno podejrzane, że tak po prostu macha wam, a nic nie mówi. Doc, Helga: Peter dokonał wyboru odbierając to połączenie. Jeszcze wtedy tego nie wiedział, ale tak było. Głos Praudmoora przebijał się przez zakłócenia. - Pamiętasz, że mieliśmy spotkać się w Kansas City? Słyszałem, że zmierzasz do Topeki to będę czekał na ciebie przy autostradzie do Topeki - będę tam obserwował teren to się nie miniemy, chyba że będziesz nocą szedł to zwracaj uwagę na kamizelkę odblaskową powieszoną na jednej z latarni, będę w budynku po drugiej stronie ulicy. - połączenie umilkło, zanim jeszcze odpowiedziałeś. Zwróciłeś uwagę, że napis na panelu sterowania już nie głosił, że był to Praudmoore, a podawał jakieś inne nazwisko. Musiało ci się przewidzieć... ale to był głos Praudmoora. Zaczyna ci świtać w głowie, że po wydarzeniach w Clay Center zdecydowałeś ruszyć się na wschód, ale w między czasie jakiś łepek powiedział ci, że jest większa robota z Big Billem, Praudmoorem i Connorem i że są w Topece - jeszcze przed MIssissipi zawróciłeś i natknąłeś się na bandę ćpunów Tornado podążających właśnie do Topeki. Podróżujesz z nimi od dwóch dni, a przy okazji też sobie walnąłeś Tornado, bo przecież raz na jakiś czas to nie szkodzi. Spojrzałeś na Helgę - to jedna z nich. Wszystko wokół ciebie zaczęło się rozwiewać. Doc (i Scatman i Funfaś): Obudziłeś się szczelnie zapakowany w śpiwór (schemat pomieszczenia: Odpis 2, w drugim zamkniętym śpiworze jest Helga, twój ma nr 5). Powoli rozsunąłeś zamek błyskawiczny, bo coś ci śmierdziało. Jakby palone ludzkie mięso. Rozejrzałeś się. W pokoju, w którym zasnąłeś było kilka barłogów, większość pustych. Na prawo od ciebie, w drugim rogu pomieszczenia, przy drzwiach leżał Hadżi, hinduski chemik. Najwyraźniej był ranny i bardzo ciężko oddychał, możliwe, że umierał, choć miał jakiś tam opatrunek na korpusie. Po przeciwnej stronie drzwi leżały zwłoki Charlotte i Billego, a krwawe ślady na ścianach wskazywały, że dość niedawno ich mózgi opryskały powierzchnie pionowe. Przy zwłokach niczym sępy pracowały dwa szczury, członkowie ekipy: Scatman i Funfaś. Ładowali do worków dobytek zmarłych. Brakowało reszty: Ryszarda (starego Polaka o szamanistycznych skłonnościach), Angel (sfiksowaną laskę, która pomimo powojennego urodzenia przeszła u kogoś operację plastyczną powiększenia biustu i naciągnięcia twarzy do komiksowych standardów; przy okazji dobry snajper), Baring (ta z kolei jechała na dużej ilości sterydów i wyglądała jak klocek, zakochana zupełnie w Angel, prawdopodobnie bardziej szalona niż Angel), Braina (wyjątkowego tępaka noszącego dziwną maskę, którą pewnie dorwał z jakiegoś konwentu gier komputerowych, bo upodabniał się do postaci z Mortal Kombat), Poli (młodej dziewczyny - prostytutki, złodziejki i włamywaczki) i Helgi, pewnego głosu rozsądku w tej grupie, która miała przeszkolenie medyczne. Charlotte i Billy byli w porządku, choć u Billego można było zaobserwować depresję, a u Charlotte nerwicę. W sumie każdy tu był mniej lub bardziej w porządku, bo przecież bez tego nie poszedłbyś spać w jednym pomieszczeniu z nimi. Scatman, Funfaś, Doc: Scatman już sięgał do swojej torbym, żeby coś wyciągnąć, gdy zwrócił uwagę, że Doc Peter jest przytomny i obserwuje go ze swojego posłania. Dopiero sobie przypomniał o jego istnieniu - to ten jeden ze śpiworów nie otwieranych. Obok Doca, na posłaniu Braina, leżał Magnum Billego. Ale i Doc miał ze sobą swój ekwipunek w tym również broń palną. Scatman: Z tego co widziałeś do worka zapakowałeś wszystko co posiadali Billy i Charlotte z wyjątkiem ich ubrań i śpiworów no i wyżej wspomnianego Magnum: Colt M19 (naboi: 7 plus dodatkowy magazynek 7; rany Lekkie, Niezawodny), Nóż, Koc, Kompas, Lornetka, 19 naboi 7,62mm, opakowanie z 1 Rephidalem (na Zawroty głowy), Tornado (1 działka), Kastet (sztuk: 3), Nóż (sztuk: 2), Łańcuch z hakiem, Części zapasowe (2 kg), Maska przeciwgazowa (sztuk: 3, w tym Billego, Charlotte i Poli), Środki dezynfekujące, Tornado (5 działek), Złote kolczyki z diamentami, Pierścionek z brylantem. |
11-09-2015, 13:52 | #24 |
Reputacja: 1 | Braun westchnąl. Na jego drodze stanęła kolejną przeszkodą której chciał się jak najszybciej pozbyć. - Czego ?! - zapytał zdenerwowany, celując bronią w mężczyznę. |
11-09-2015, 14:21 | #25 |
Reputacja: 1 | Angel będąc ostrożną zatrzymała się i wymierzyla w owego nieznajomego kryjacego się w cieniu. Nie strzelania, czekała próbując dostrzec twarz przybysza, rozpoznać go. Lepiej wiedzieć z kim się ma do czynienia. Może druga ręka tego jegomoscia to jakaś Maćka czuję coś.
__________________ Gargamel. I wszystko jasne |
11-09-2015, 14:34 | #26 |
Reputacja: 1 | Brain, Angel, Baring: Nieznajomy przestał machać, ale nadal tam stoi i nie odzywa się. Nie widać, żeby miał jakąś broń w ręku (jego druga dłoń jest jednak przy ciele - jeżeli ma tam pistolet to pod takim kątem szansa na trafienie jest nikła chyba że to Lucky Luke). Nie widać go dokładniej, no bo nadal jest mrok. |
11-09-2015, 18:57 | #27 |
Reputacja: 1 | Bain zrobił mały krok w przód. - Podejdź. Ręce na widoku. Jeden fałszywy ruch a zabiję. - powiedział przypominając sobie tekst, który usłyszał w jednym z przedwojennych filmów. |
11-09-2015, 19:25 | #28 |
Reputacja: 1 | Brain, Angel, Baring: Facet milcząc znów podniósł rękę i pomachał wam. Nic nie mówi. Nie wykonuje innych ruchów. |
11-09-2015, 20:06 | #29 |
Reputacja: 1 | - Hy? Sępić próbujesz? Za mały staż, dziecko, aby to na mnie podziałało. - Rysiek zawinął w szmatkę znalezisko - Każdy dostaje po równo... jak za Komuny. Nie wiesz co to Komuna? Do szkoły się nie chodziło to się nie wie. Ruszył w drogę powrotną do pokoju. - Hej... patrzcie co znalazłem. Prawdziwe mięso z puchy. - rzucił od progu. |
11-09-2015, 21:18 | #30 |
Reputacja: 1 | Borys spojrzał przelotnie na dwa śpiwory, które dziwnym trafem i zbiegiem okoliczności zaczęły się rozbudzać. Najwyraźniej choroba go już dopadała, albo też wczorajsza dawka przestała działać. Szczur wsadził rękę do torby i wyciągnął zakręcane pudełko z tabletkami. Pochwycił jedną pigułkę dwoma palcami i wrzucił sobie do gardła wydając komiczny dźwięk połykania. Miał cichą nadzieję, że będzie o tym pamiętał w ciągu najbliższego dnia. Z pewnością będzie pamiętał bardzo ładny łup jaki pozostawili dwaj martwi członkowie grupy, działki Tornado i broń zupełnie im się nie przyda. Śpiwory niestety były w opłakanym stanie, a pranie ich w rzece raczej by tylko pogorszyło ich formę. |