Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2015, 08:52   #34
AdiVeB
 
AdiVeB's Avatar
 
Reputacja: 1 AdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumny
Post łączący wszystkich w jedno miejsce - Johny dał radę dojść jakimś cudem do miasta. Zanim Roger i Maria dojechali do miasta on był już na miejscu.

Sytuacja wyglądała niezbyt kolorowo. Farma była doszczętnie zniszczona, były ofiary śmiertelne i jedna porwana osoba. Roger czuł że szeryf, mimo że dobrze gra swoją rolę i trzyma się całkiem nieźle jak na stratę córki, ma do niego żal za to co się stało. Mimo że logicznie było jasne że Roger i Maria zrobili wszystko co mogli wobec przeważającej sile przeciwnika i brudnym zagraniom najemników. Teraz to wszystko było już jednak nieważne... najważniejsze dla szeryfa było odzyskanie swojej córki. Widać po nim że jest gotowy poświęcić wszystko.
Wracali obecnie jednym autem do Rosewell. Roger, Maria, Sasha i Jonah. Jechali w ciszy. Każdemu w głowie dudniło od myśli i planów... ale każdy milczał.
Kiedy zajechali do centrum Rosewell i pod biuro szeryfa zauważyli jakieś zamieszanie. Kilku ludzi szeryfa stało i czekało na powrót swojego przełożonego. Zaparkowali pod samym budynkiem i wysiedli z auta. Nie zdążyli nawet zapytać o co chodzi kiedy jeden z pomocników podbiegł i oznajmił gorączkowo:
- Szeryfie! Był atak na ciężarówkę! Tym razem udany...
- Nie tutaj Pete... do mojego biura, natychmiast! – rzucił zdenerwowany szeryf i machnął ręką do Roger’a, Marii oraz Sashy.
Wszyscy ruszyli do biura szeryfa. Gdy tylko przekroczyliście próg budynku zauważyliście Johny’ego siedzącego na na leżance. Był w opłakanym stanie. Cały we krwi, jego ubranie było porwane i nieco zasmolone. Obok niego była pielęgniarka, która opatrywała jego rany. Nad nią stał starszy mężczyzna w koloratce. Bez dwóch zdań był to Pastor Lawrence, który zarządzał „Kościołem Jedności” zajmującym się niesieniem pomocy potrzebującym.
- Złe wieści Jonah... – rzekł spokojnie lecz z widoczną przykrością w głosie Pastor – twoi ludzie, cały transport... wybity do nogi. Wrócił tylko Pan Black... ledwie...
 
AdiVeB jest offline