Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2015, 01:09   #64
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Faradona - Szpital




Pielęgniarka ponownie przykryła Cedrica, wpisała coś w kartę i odezwała się ponownie:

- Rzeczywiście możemy pana przewieźć na salę ze znajomym - powiedziała z uśmiechem, po czym odwróciła się i nagle zatrzymała.
Gdy Cedric ponownie był w stanie dostrzec jej twarz była czerwona jak piwonia.

- Bardzo przepraszam, to przez ten wygląd, ale proszę się nie przejmować. To dopiero początek drogi i z pewnością będzie już tylko lepiej. Nie chciałam sprawić przykrości. Przepraszam - powiedziała ponownie do Lovrena, po czym pospiesznie wyszła ze wstydu przyciskając dłoń do czoła, jakby powiedziała coś głupiego.

W chwilę później do sali weszli dwaj barczyści sanitariusze bez przerwy wymieniający uwagi. Ten wyższy jako pierwszy poinformował o odbezpieczeniu kółek za głową pacjenta, za to brunet jako pierwszy uprzedził o stronie, w którą skręca. Pojechali w prawo.

Kusznik przejeżdżając przez korytarz widział rzędy pacjentów poruszających się w różnych kierunkach, chwilowo zepchniętych pod ściany. W dużej windzie nie było lepiej. Jechali z sześcioma innymi osobami przyklejonymi do chłodnego metalu ścian. Sytuacja szybko się zmieniła, ponieważ przytwierdzony do łóżka Cedric jechał zaledwie o piętro niżej.

Ostatecznie przewieziony został do sali niemal naprzeciwko windy. Nim jeszcze szatyn zdążył potwierdzić zablokowanie kół więzień już widział kim był ów "kolega".


Naprzeciwko niego znajdował się przykuty w ten sam sposób człowiek, którego faktycznie Cedric zdążył poznać. Bardzo boleśnie. To ten facet z psychopatycznymi, niebieskimi oczami leżał nieprzytomny poowijany zakrwawionymi bandażami.


Rychło okazało się, że może być jeszcze gorzej. Facet w garniturze z czereśniowym krawatem w białe kropki niemal minął się w drzwiach z wychodzącymi po zakończonej robocie sanitariuszami.
Przyciągnął sobie krzesło z oparciem na środek sali i rozparł się na nim głaszcząc odciętą, ludzką głowę jak kota.


- Z Zacharym Pinem już się poznaliście. Teraz jest pod wpływem narkozy, więc jest całkiem niegroźny. Problem pojawiłby się, gdyby się wybudził i miał w zasięgu ręki taki właśnie wytrych - wyjął z kieszeni profesjonalny omawiany przedmiot.

- Szefowa nie ma czasu na twoją rekonwalescencję spowodowaną wrodzonym skretynieniem mózgu. Masz się zająć zadaniem niezależnie od stanu zdrowia, a dobre zdrowie musisz udowodnić. Nie chcemy przecież, żeby misja nie powiodła się z twojego powodu. Jestem tu, by przedstawić ci twoje obecne zadanie - powrócił do głaskania głowy z otwartymi, martwymi oczami.

- Zanim wyjdę z tego pokoju położę ten oto wytrych twojemu kumplowi, Zacharemu na stoliku. Jak widzisz, zdecydowanie będzie w stanie sięgnąć po niego pomimo uroczych bransoletek. Znieczulenie ogólne odłączono mu ponad godzinę temu, więc niedługo powinien się ocknąć. Tobie również dam wytrych. Musisz się uwolnić, a następnie tym oto nożem - wyjął nóż kuchenny zza paska, a następnie wstał i położył tam, gdzie przed chwilą jeszcze siedział. Głowę trzymał pod pachą jak kulę bilardową.

- Ten, kto uwolni się pierwszy musi tym oto nożem zabić drugiego. Z panem Zacharym lubicie się na tyle, że bez mojego tłumaczenia pojmie w lot o co chodzi. Ten, kto wygra zajmuje się powierzonym wcześniej zadaniem. Jakieś pytania? - zapytał Lovrena.





Gavonisi - Astros, Hilton Garden Inn


Natasha musiała zrezygnować z kilku dodatków, jeśli nie chciała uchodzić w restauracji za sprzątaczkę. Musiała również odpruć naszywkę z imieniem i nazwą firmy i na całe szczęście okazało się, iż rzeczywiście była to naszywka, a nie zintegrowana z całą koszulą wszywka. Nawet po niciach nie zostało żaden ślad. Nie zapominając o okularach szpiegowskich wyszła z pokoju.


Lokal mieścił się na parterze za szklaną ścianą z otwartymi na oścież drzwiami i mieścił się w dwóch salach odgrodzonych od siebie stojącymi w rzędzie, prostopadłościennymi kolumnami. Od połowy wysokości ścian w górę położona została biała farba, zaś w dół kremowa. Nieszczególnie pasowało to do burej, drewnianej podłogi, natomiast czarne krzesła i stoły z białymi obrusami pasowały jak pięść do oka.

Mimo wszystko ruch był całkiem spory. Najwyraźniej trafiła na dogodną godzinę śniadaniową.
Od razu zauważyła trzy torebki wiszące na oparciach w przypadku kilku kobiet, dwie marynarki w przypadku mężczyzn oraz jedna kobieca kurtka. Były również dwie aktówki, jeden plecak i mała torba podróżna.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline