15-09-2015, 09:29
|
#130 |
| Kolejny dzień w siodle. Tym razem nie uchodziło wątpliwości, iż Kocur kręcił się w kółko. W sumie nic nowego - jakby spojrzeć szerzej okazywało się, że proces ten trwał od lat. Bez szemrania ruszył w drogę powrotną do Baronii. W czasie jazdy trzymał się środka grupy. Nadstawiał ucha i starał się wyczuć panujący w niej klimat.
Posępny krajobraz tylko wzmógł w nim tęsknotę za dobrodziejstwami cywilizacji. Z drugiej strony potencjał jaki drzemał w tych niezagospodarowanych ziemiach, musiał pobudzać wyobraźnię. Każdy dysponujący odpowiednią siłą mógłby utworzyć tu własny dom. Nie dziwota, że tak wielu wykolejeńców (na czele z nim samym) w końcu trafiało na te pustkowia.
Pojawienia się jeźdźców pod wodzą barona wybudziło go z lekkiego odrętwienia wywołanego podróżą. Poprawił się w siodle i wbił czujne spojrzenie w żołdaków. Kiedy przemówił knecht i czarodziej, Kocur poczuł się zwolniony z obowiązku mielenia jęzorem. Dwóch mówców wyjaśniających ich motywy to aż nadto. Zamiast tego dyskretnie przesunął łęczysko i posiłkując się płaszczem spróbował niepostrzeżenie nałożyć cięciwę. |
| |