Morlanal w duchu przeklął Kocura. Jednak zareagował żywo na pomruk zbrojnych.
- Na północny zaraz za lasem wznosi się kasztel. Podupadły i zrujnowany... tam mają swoją siedzibę. Siła ich będzie.. ponad setka zielonych, mają wilki jako wierzchowce. Umknęliśmy na widok takiej siły. Ścigali nas jednak przez głuszę, nieustępliwie. Dobrze znają teren i są plugawymi łowcami. Skończyło się na więcej niż jednej potyczce.- na chwilę zamilkł na wspomnienie grozy mocy jakie wtedy wywołali - Gdyby nie magiczne moce, którymi władam wraz z panem Felixem. Kres naszej wędrówki by nastał. Pobiliśmy ich jednak, ciężko zliczyć ilu ich padło odkąd rozpoczęli pościg. Będzie ich jednak wielu, między dwadzieścia a trzydzieści głów. Łuna z pożaru jaki był w lesie, być może widziane przez panów. To efekt największego z nimi starcia. Na szczęście szybko wygasła. -z juków wyjął wisior z symbolem ich plugawe boga. Podjechałem kawałem do przodu i rzucił w stronę zbrojnych. - Zdobycz na potwierdzenie mych słów. -co innego usłyszeć... co innego zobaczyć. To zawsze zwiększa efekt na rozmówcach.