- No wisz, ja tam nie podzielam Twojej opini ażeby garnizon był najlepszym miejscem na szukanie kogokolwiek żywego, ale Twoje życie, Twój wybór jeśli chcesz tam iść. Chociaż ja ci powim że i tak na próżno leziesz. Lepiej byś się nam tutaj przydał skoro i tak na zabicie chce iść. - A co do PANCERZA, wisz, gdybyśmy tako mieli to byśmy jej używali przecie - zaśmiał się delikatnie rozbawiony pytaniem Konrada. - No chyba że elementa, to ja mam ale to kolczugi jakieś, moi wojowie tyż majo, tylko że my je używamy, nie na sprzedaż ani podarunek. - Bo pancerz Panie dzieju to je z metalu, z kółeczków albo z płytek, albo i jedno z drugim i na całe ciało się nosi. A skórzana to może jaka kapota cieższa, czy kurta jak mówisz, znaczy się grubsza i nabita ćwiekami. Takich to i u nas jest trochu, jakby tak pomyśłał to może i by się co znalazło. Tylko że metalów nam brak, a bez tego to tylko grubsza skóra się nie nada. Jakby tak trochu złomu się nazbierało to i nasz kowalczyna Manfred by trochu nastukał. Idźże do Ralfa, on skóry oprawia i łachy z nich szyje, powinien coś znaleźć. Chociaż i tak najważniejszy to ten metal jest. Potrzeba nam go dużo, i ze swoich dać możności nie mamy za bardzo. - Nicholas Heins .... Nicholas Heins, Nicholas Heins, Nicholas Heins - kurna, coś mi to mówi. Mało u nas niechłopskich ludzi to i łatwiej mi spamiętać. Mówicie że w garnizonie pomieszkuje? To może to jakiś bandyta jest zbiegły? Upadły szlachcic może? Hm..? - zaczął głośno myśleć, pytania rzucane były w eter, bez oczekiwania na odpowiedz. Wtem go olsniło i zakrzynął: - Wiem! Znaczy się chyba. Był u nas, znaczy się dalej jest, ale nazywa się Nicklas Hoelzl albo .... Heinze. Jakoś tak. To jego miałem namyśli. Może to jego szukacie? Z tymże on nie mieszka w Garnizonie, jeno u nas. Chociaż wcześniej faktycznie tam miał swe pielesze - jak sam wyznał. Może coś więcej powiecie o nim co? |