Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2015, 20:35   #136
Redone
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
Gdy drużyna zbliżała się do Futenbergu Sinara postanowiła porozmawiać z Evanem na osobności. Dlatego odciągnęła go na tyły by mogli spokojnie porozmawiać.
- I co dalej, myślisz że warto szukać tego kapłana? Czy może lepiej szukać nowego zlecenia? A może w ogóle masz inne plany? Jeśli nie chcesz mnie w nich uwzględniać, to zrozumiem - powiedziała dziewczyna, patrząc się uparcie pod nogi. Wciąż nie była pewna co Evan właściwie do niej czuje, a nie chciała mu się narzucać.
- Ależ Sin - powiedział zdrobniale - nie zamierzam cię opuszczać póki sama się na to nie zdecydujesz.
Potem pogładził ją czule po włosach i dodał - Co do kapłana to z chęcią bym go odwiedził, a gdyby po drodze udało się załatwić jakieś zlecenie to byłoby super.
Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie i dała chłopakowi buziaka.
- Ciekawe czy uda się zrobić tak, żebyśmy poszli w większości tą samą ekipą na następne zadanie. Dziwnie byłoby się rozstawać po tych dwóch tygodniach.
- Masz rację byłoby to dziwne, ale chyba nie wszyscy są zachwyceni najemniczym życiem. Myślę że kilkoro z nas opuści gildię.

- No dobrze, a co dalej? Kolejne zlecenie i kolejne i tak aż starczy sił? Nigdy nie miałam pomysłu na życie sięgającego dalej niż najbliższy miesiąc. Ciekawe gdzie będziemy za 5-6 lat.
- Też nie wiem, nie potrafię zaplanować czegoś dalej. Może uda mi się trafić na ślad mojej rodziny, chociaż wątpię w to, a może jak nabierzemy trochę doświadczenia to spróbujemy sami wykroić sobie kawałek świata dla siebie.

Evan rozmarzył się, widać było że to zlecenie nie pozbawiło go jeszcze fantazji.
- Uzbieramy dużo pieniędzy z kolejnych zleceń, a potem kupimy sobie mały domek na obrzeżach jakiegoś miasta, a może nawet Futenbergu. I będziemy mieli psa, koniecznie. Zawsze chciałam mieć psa.
Teraz Sinara pozwoliła sobie na rozmarzenie.
Evan uśmiechnął się do niej i choć myślał o czymś bardziej ambitnym niż dom, to wzmianka o psie tak mu poprawiła humor, że porwał dziewczynę w ramiona i mocno pocałował.
Dziewczyna dała się porwać w ramiona ale kątem oka zerkała na pozostałych czy czasem nikt się na nich nie gapi. W końcu odsunęła się od Evana, choć z żalem.
- A to za co? - zaśmiała się.
- Za to że jesteś - chłopak zaśmiał się również. Byli młodzi zakochani, a świat stał przed nimi otworem. Czyż można było chcieć więcej?

Sinara nie wiedziała co będzie ich czekać, była pewna tylko tego, że chce iść tam gdzie Evan. W sumie cała ekipa tworzyła ciekawą drużynę z którą chętnie wybrałaby się ku kolejnym przygodom. Ale najpierw zasłużony odpoczynek. Kuszniczka miała zamiar najadać się do syta i porządnie wysypiać tak długo, jak pozostaną w Futenbergu. Bo potem znowu przez kilka tygodni mogą nie mieć ku temu okazji.
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher
Redone jest offline