Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2015, 21:26   #21
Ardel
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Czwórka, jak się okazało, orków, zajęta była rozmową i nie dostrzegła kładących się w trawie uciekinierów. Jeden z zielonych, z wystającym jednym kłem, na końcówce którego wisiała gęsta kropla śliny, przez pewien czas wpatrywał się w miejsce, w którym uprzednio znajdowała się grupka ludzi (i innych ras), ale potrząsnął tylko głową i kontynuował swoją gadkę. Co zabawne, ślina uparcie trzymała się ciosu i ani jej było myśleć skapnąć na ziemię. Po pewnym czasie zaczęli się oddalać w kierunku wschodu.

Orkowie uzbrojeni byli w siekacze, jeden z nich miał przy sobie krótką włócznię i tarczę. Wyglądali raczej na patrol, z pewnością nie na wędrującą grupę łupieżców. Nie mieli ze sobą żadnego innego ekwipunku niż broń i prawdopodobnie jakieś chlebaki - czymkolwiek były niewielkie, tłustawe torby, przewieszone przez ich nieforemne ramiona.

Słońce już od dłuższego czasu zmierzało ku horyzontowi i wędrowcom wydawało się, że za jakieś cztery godziny świat pogrąży się w objęciach Morra. Pomimo gorąca, które niczym plaga oblegało ziemię, wiosenna noc zapowiadała się chłodna i wilgotna. Od ziemi zaczynało ciągnąć zimnem, które niestety tylko powodowało lekkie dreszcze i nie ratowało przed popołudniowym upałem. Pomysł śledzenia orków przeszedł przez myśl każdego członka grupy, tylko czy... Czy którykolwiek z nich naprawdę się na tym znał?
 

Ostatnio edytowane przez Ardel : 24-09-2015 o 20:25.
Ardel jest offline