Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-09-2015, 20:12   #17
czajos
 
czajos's Avatar
 
Reputacja: 1 czajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwu
Dym próżniowych kadzideł snuł się dziesiątkami słupów w pozbawionej atmosfery komorze silnika Warpowego. Te mikro kadzielnice wystrzeliwały w próżnie strugę rozpylonego w chmurę świętego oleju który roznosił się w mikro grawitacji i uspokajał ducha maszyny silnika który wiekiem równał się wszak z pierwszymi przyczółkami człowieka w galaktyce. Chór tech-adeptów nieustannie powtarzał binarny zaśpiew który Eredin odczuwał jedynie jako rytmiczne drgania podłoża, który harmonijnie łączył się stukotem tuzina kognitorów które właśnie zostały podłączone do arche-techowego kolosa. Eredin drżał a te nieliczne jeszcze ludzkie cząstki jego osoby pokryte było warstwą zimnego potu który zdawał się teraz niemal wypełniać hermetyczny karapaksowy pancerz w którym przebywał. W jego prawej dłoni spoczywało przyłącze złącza MIU specjalnie przez niego przerobiona sieć przewodów i złączy rozlewała się z przewodu który umożliwi Eredinowi zjednoczenie swej psyche z maszyną. Magos jednak bał się nigdy nie łączył się jeszcze z tak archaicznym sprzętem, wszystkie podzespoły były już aktywne silnika Warpowy był ostatnim z niezbędną do funkcjonowania statku częścią, którą Eredin celowo zostawił na koniec. Magos z namaszczeniem zaczął przyłączać złącze, każdy kolejny przewód zdawał się dokładać ciężar na jego barki. Ostatni kabel znalazł się w gnieździe i Magos wyprężył się w spazmach zwalił się na kolana i zapewne wyrwał by złącze gdyby nie dwójka tech-adeptów którzy podtrzymali go w klęczącej pozycji, nie odłączyli go oni jednak. Respirator Magosa pracował na pełnych obrotach z sykiem zaciągając powietrze ze zbiornika i wysyłając co parę chwil w przestrzeń chmurę czarnych lepkich kropli przez port ekstrakcyjny.....

Szum kognitorów i zaśpiew chóru trwał nieprzerwanie od dwóch godzin. Stojący w nim tech-adepci zachrypli i nerwowo przebierali nogami co chwilę spoglądając na dwójkę która podtrzymywała Magosa, ci byli jednak spokojni więc była jakaś nadzieja. Oddech Magosa nadal był niespokojny i przerywany niczym cierpiącego w chorobie starca ale można powiedzieć, że jakoś się unormował. Jeden z mechadendritów Eradina zaczął się niemrawo poruszać potężne serwo ramie transportowe powolnie się uniosło i uchwyciło ciągnącą się nieopodal rurę. Z jego pomocą i dzięki adeptom Magos dźwignął się na nogi.

Był słaby, ręcę ledwo się poruszały, złącza nerwowe paliły żywym ogniem, a jedyna wciąż ludzka kończyny szarpała spazmami skurczy. Proces został jednak zakończony, drżącą dłonią Magos wskazał adeptom kolejność odłączania złączy. Uwolniony od nich zszedł z silnika i dał się odprowadzić do komnat. Gigant działał i odpowiedział na wezwanie Magosa, chociaż to kilka chwil niemal go nie zabiło. Było to ostatnie z zadań Eredina Artume była gotowa do żeglugi między gwiazdami.

 
__________________
Nowa sesja dark sci-fi w planach zapraszam do sondy
czajos jest offline