Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-09-2015, 17:34   #135
Hazard
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację
Volker miał już tego dość. Melancholijna pogoda doskonale odzwierciedlała jego nastrój, a jedynym pozytywem zdawał się ośrodek cywilizacji, do którego zmierzał. Po jego zachowaniu zdawać by się mogło, że dramatyczne przeżycia ostatnich dni, mocno odcisnęły na nim swe piętno. Cały dzień spędził markotny i milczący, nie rozstając się na krok z flaszką i nie przejmując się oskarżycielskimi spojrzeniami towarzyszy. W swej gburowatości odważył się jedynie na słowa podzięki dla Thurina i Felixa, którzy doglądali jego rany, choć i te zdawały mieć w sobie nutkę zaklętej gorycz.

Dziwna apatia ogarnęła go wówczas, gdyż nawet widok domostw i normalnych ludzi, nie wywołała w nim większych bodźców szczęścia. Doświadczenie, które nabrał przez te mroczne i ponure dni, nauczyły go, że przedwczesne oznaki radości zwykły doprowadzać go jedynie do większej maści emocjonalnych udręk. Napotkanie barona wraz z jego świtą i dziwnym, niepodobnym do nikogo, kogo mógł wcześniej widzieć magiem, potwierdziła jego przygnębiające przypuszczenia.

- Panie, miej litość. Potrzeba nam jedynie suchego miejsca do spania i tyle jedzenia, byśmy nie umarli z głodu. Za wszystko jesteśmy w stanie zapłacić. Nazywam się Volker Heidelberg. Podczas walki z zielonoskórymi zostałem ranny, – w tym momencie na dowód, obnażył przed nimi swą paskudną ranę – ale gdy uda mi się wrócić do zdrowia, z miłą chęcią wsparłbym Pańską Baronię swą pracą. Chciałbym znaleźć miejsce, gdzie mógłbym osiąść i wieść spokojne życie, z dala od potwornych doświadczeń, które zrzuciły na nas przeklęte dzikie tereny.
 
Hazard jest offline