Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-09-2015, 20:31   #23
Ardel
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Wędrowcy ruszyli przed siebie. Słońce powoli chowało się za drzewami, zabierając ze sobą męczący upał. Niestety na jego miejsce przychodził gryzący chłód, przed którym nie potrafiły ochronić łachmany, w które okutani byli uciekinierzy. Franz robił się coraz bardziej głodny i jego żołądek skręcał się, marząc o jakimkolwiek jedzeniu. I tutaj bogowie, zapewne łaskawa Rhya, ukazali promieniem zachodzącego słońca kępę grzybów wiosennych. Pomarańczowy promień wychylił spod ściółki szarawe kapelusze, które były ochroniarz rozpoznał jako jadalne wieruszki.

Przyciągnięci zainteresowaniem współtowarzysze niedoli również dostrzegli wątpliwe dość jedzenie. Elfowi zdało się, że faktycznie jadał kiedyś takie, Ulli był za to pewien, że to trujący grzyb. A gdy usłyszał nazwę, był o tym święcie przekonany. Jedynie Ragnar zachował spokojną twarz – nie znał się ani trochę na naziemnych grzybach. Ściemniało się powoli i dobry wzrok zachował jedynie krasnolud z elfem, ludziom zaś w polu widzenia pojawiały się coraz częściej mnogie kolorowe plamki.

Do pełnego zachodu słońca i nadejścia pory Morra brakowało jeszcze około godziny, może niecałej. W okolicy udało się dostrzec trochę gęstszy lasek, w okolicy którego było nawet małe bajoro. Zaczynały pojawiać się małe chmurki meszek, zapewne zwiad przed wielką armią gryzących krwiopijców.
 
Ardel jest offline