Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-09-2015, 18:53   #17
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Poruszana nieznaną siłą karczma to kręciła się wokół własnej osi, to kołysała się na boki niczym pijany marynarz.
Wszystko, co nie było przybite do podłogi lub do ściany żyło własnym życiem i poruszało się niczym w upiornym tańcu, niebezpiecznym dla tych, co postanowili spędzić noc w opuszczonej gospodzie. A ci radzili sobie z kłopotami, jak mogli...

Garag wdrapał się z powrotem na łóżko, wraz z którym wędrował od ściany do ściany, z trudem utrzymując się na grzbiecie tego nietypowego rumaka. Co prawda mówią, że najwięcej ludzi umiera w swoim łóżku, ale Garag doszedł do słusznego wniosku, że po pierwsze - nie jest człowiekiem, a po drugie - to nie jest jego łóżko.


Drużynowy łotrzyk z nieznanych nikomu powodów zdecydował się na małą wyprawę na parter. Całkiem jakby spodziewał się tam właśnie odkryć źródło kłopotów, jakie nagle zaczęły dręczyć karczmę.
No i w końcu udało mu się tam dotrzeć...
Pokonawszy w nieco przyspieszonym tempie schody wylądował na podłodze, trzymając w dłoni kawałek poręczy, która pękła w chwili, gdy gospoda nagle stanęła dęba.
Okupiwszy podróż paroma bolesnymi siniakami nawet nie próbował ponownie wstać, tylko jak najszybciej wczołgał się pod schody, by tam przeczekać całe zamieszanie.


Wciśnięta między kontuar a dwie ściany Shahri dziękowała wszystkim bogom, że na półkach nad nią nie było żadnych, typowych dla każdej karczmy ozdób. Gdyby nie to, zostałaby zasypana stosem szklanych i glinianych skorup. Była co prawda ciekawa, co się dzieje z karczmą, ale nie na tyle, by wychylić głowę z w miarę bezpiecznego schronienia.


Solo bardzo szybko pożałowała, że miast chwycić się czegoś nieruchomego, solidnie przytwierdzonego do podłogi, trzymała miecz i tarczę.
Jej szczęścia starczyło akurat na tyle, by się ubrać, ale ledwo wyszła z pokoju straciła grunt pod nogami. W locie minęła Marco i z trzaskiem zatrzymała się na przeciwległej ścianie. Z trzaskiem, bólem w boku i świadomością, że pękło jej co najmniej jedno żebro.
Dalej poruszał się już z dużo większą ostrożnością. Z całych sił trzymając się poręczy zsunął się na dół, by dołączyć do Baylofa w kryjówce pod schodami.


Marco nie miał zamiaru dołączyć do tych, do zrobili sobie wycieczkę na parter. Wykorzystując odpowiedni moment dotarł na czworakach do jednego z rogów korytarza, przykleił się do ściany, po czym wbił miecz między deski podłogi, chcąc w ten sposób zabezpieczyć się przed zbyt pospieszną wędrówką w inny narożnik.
Przykład Solo zdecydowanie zniechęcał do takiego sposobu podróżowania.

* * *

Zabawa w "kto się utrzyma na swoim miejscu" trwała w najlepsze, gdy w pewnym momencie "Ostatnia Gospoda" jakby się wzniosła, by po chwili gwałtownie się obniżyć i zatrzymać się z wielkim ŁUP!, któremu towarzyszył brzęk tłukących się szyb.

Na zewnątrz panowała ciemność, przerywana od czasu do czasu błyskami uderzających o ziemię piorunów.
I stale lało jak z cebra.
 
Kerm jest offline