Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-09-2015, 18:56   #525
Dekline
Opiekun działu Warhammer
 
Dekline's Avatar
 
Reputacja: 1 Dekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputację
Victor spojrzał z lekkim uśmieszkiem na Waightstilla.

- Widzę żeś odważny, ale sam raczej nie dałbyś rady, prędzej by Cie coś zjadło po drodze. W tym połączeniu sił ja bym zamyślał zrobić odwrotnie. Nas jest mniej, to i łatwiej się przenieść. Nasz ten cały "gród" to o kant dupy rozbić, narychtowany na szybko z byle śmieci, długo nie potrzyma. No i tereny u Was bezpieczniejsze. Toć już nawet nie o samą drogę chodzi co o bytowanie w tem padole. Do Was może i to nie dojdzie, a nawet jeśli to zdążym się obwarować....albo tylko odciągnąć nieunikonione - dodał cichszym głosem - ale lepiej późno niż teraz, jaka szansa je przecie, ni?

- No dobra, ale co by nie było to i Wasze sprawunki załatwić musicie. Do kamieńka zajść no i do tego Waszego, no ... tam, zapomniałem jak mu w końcu było. W getcie siedzi, to łatwo znaleźć. W ogóle tu każdego i wszystko łatwo znaleść, starczy spytać. Także jakby co to nie zatrzymuje, załatwcie co Was trza, prześpijta się z to myślo a jak co pomyslą to do mnie wróćta. No, a jakby żarła zabrakło to walic do karczmy, posłanie tyż się znajdzie. No chyba że jeszcze mnie coś do mnie, to też walic, a teraz przeprzam, ale skoro Pani dobrodziejka zaproponowałą się ulżyć mojej ranie to z propozycji skorzystom.


Po chwili namysłu odezwał się Konrad.

- A ... no, bo Wy nie wicie. No cóż, Wasz przyjaciel, jeśli faktycznie to je on to, hm ... nie wygląda za dobrze. Jak już mówiłem, w geccie siedzi, ale jest z tych "normalnych" także porozmawiać z nim idzie. Oczywiście nikt Was do środka nie wpuści ale też do spytki to nie potrzebne.

Marwald miał bardzo dużo czasu na dokładne przyjrzenie się pomieszczeniu i rzeczom które w nich były, jednakże nie znalazł nic co przykułoby jego uwagę.Victor zrozumiał że wędrowcy dowiedzieli się czego chcieli więc zawołał jakąś młodą kobietę, która miała pomóc w zdjęciu bandaży. Całą trójką przeszła w kąt pokoju a reszta grupy wyszła z salonu. Na zewnątrz, w karczmie zauważyli Felixa który wszedł z dyskusję z Gregorem. Plan był prosty, odwiedzić kamieniarza Tima i spytać się go o kamienie ze znakami, odwiedzić getto aby sprawdzić czy Nicholas jest tym kogo szukają, a Konrad planował również odwiedzić kowala i garbarza. Felix chciał ściąnąć Victorie do chorego młynarza, lecz to musiało poczekać, babulinka była zajęta, lecz obiecała że dołączy do nich jak tylko skończy swoją prace. Mieli spotkać się u kamieniarza.

Gdy Gregor zapoznał się z dalszymi planami wędrowców zawezwał jednego z młodszych chłopów odpoczywającego przy stole i przekazał mu gdzie chcą pójść ochotnicy

- To jest Erich, zaprowadzi Was gdzie będziecie chcieli.

Erich wyglądał bardzo młodo, mógł nie mieć jeszcze szesnastu wiosen ale był na tyle ogarnięty że bez zbędnych ceregieli prowadził grupę po miejscach które chcieli odwiedzić. Po drodzę opowiadał gdzie oraz co można kupić bądź zrobić. Zarówno Tim jak i Manfred oraz Ralf prowadzili swoje zakłady raczej na obrzeżach wsi, zaraz pod palisadą. nie było to może zbyt bezpieczne miejsce, lecz zawody które wykonywali wymagały większej przestrzeni bądź mogłby być dużym utrapieniem dla ludzi gdyby znajdowały się bliżej chat. W okolicy znajdowawały się również inne cechy. Sprzedaż swoich wyrobów rzemieślnicy prowadzili na miejscu, nie było potrzeby ani konieczności stawiania ku temu celu osobnych budynków i obsadzania nimi swoich czeladników, wszyscy się znali i wiedzieli do kogo udać się po daną rzecz. Erich musiał niebawem wracać na posterunek także nie czekał aż ochotnicy zajrzą do każdego przybytku tylko od razu skierował się do getta. Zbliżając się do wewnętrznej palisady do nozdrzy ochotników doszedł okropny, bliżej nieokreślony smród. W najbliższej okolicy nie było żadnych zamieszkanych domów, nawet ludzi było tu bardzo niewiele, jedynie kilku wartowników oraz ludzi odwiedzających. Erich stanął w pewnej odległości od getta:

- No, to już chyba szystko wicie ni? To ja już pójde. Pilnować trza. Jakby czego chcieli to pytać kogo, kazdy pomoże. A jeśli chodzi o getto, to ... no oni raczej nie są groźni, ale ostrożności, ostrożności Wam trza. Czesami tyn co najbrdziej niewinnie wygląda to najwieksze zło w sobie trzymi. Ale są i dobzi, z temi da się gadać, ale to Wam juz na miejscy powidzą z kim można a z kim nie. O jest już Pani dobrodziejka - Erich uchylił się przed Babulinką prowadzona pod rękę przez przez innego chłopa, szli w stronę warsztatu Tima.

Pracownia kamieniarza nie była zbyt duża. Po elementach które stały na dworze i węwnątrz warsztatu widać było że jego praca polega głównie na złupywaniu kamieni do bardziej prostych form, nadających się do budowy chat. Chociaż teraz, z racji zimy rzemieślnik miał przestój, także zajmował się mniejszymi wyrobami. Ochotnicy zauważyli skrzynki ostro zakończonych kamieni wielkości orzecha włoskiego, grotami strzał i oszczepów. Tim był zajęty łupaniem takze przez hałas uderzeń dopiero po chwili zauważył czyjąś obecność.

- Czego?!?! ... grzecznie pytam - zagaił kamieniarz podnosząc głos jakby bał się że wędrowcy go nie usłyszą.
 
Dekline jest offline