Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-09-2015, 19:31   #66
Vivianne
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
Do hotelowej restauracji weszła wysoka, ciemnowłosa kobieta. Jej krok był zmysłowy, nie wulgarny. Wyglądała skromnie, nie rzucała się zbytnio w oczy, choć gdyby się przyjrzeć nie dało się nie zauważyć niewymuszonego seksapilu i nutki tajemniczości, która ją otaczała.
Skromna czarna sukienka, okulary, buty na nieprzesadnie wysokim obcasie. Wyglądała na pewną siebie bizneswoman lub przynajmniej urzędniczkę wyższego szczebla.
Zerknęła w lustro wiszące nieopodal wejścia. Była zadowolona ze swojej małej metamorfozy. Przeistoczenie ze sprzątaczki w elegancką, pewną siebie kobietę zajęło jej kilka chwil. Uśmiechnęła się do swojego odbicia.

Rozejrzała się po pomieszczeniu. Wyglądała jak kolejna klientka szukająca jakiegoś wolnego, odpowiadającego jej miejsca w tym zatłoczonym, chaotycznie urządzonym pomieszczeniu, które nie bardzo pasowało do eleganckiego hotelu.
W rzeczywistości wcale nie szukała wolnego miejsca, tylko potencjalnej ofiary. Mogła się nieźle obłowić, to było widać na pierwszy rzut oka. Kilka chwil zajęło jej ułożenie planu działania, wykalkulowanie co będzie najbardziej opłacalne, gdzie nie warto ryzykować a gdzie wręcz przeciwnie – niewielkie ryzyko może przynieść duże korzyści.

Padło na dwie zagadane kobiety. Eleganckie, zamożne, przed czterdziestką i zdecydowanie wczorajsze. Siedziały naprzeciwko siebie przy niewielkim, prostokątnym stole w miarę ustronnym miejscu. Ruszyła ku nim z uśmiechem na ustach.
- Och kochana, tak dawno cię nie widziałam, co za spotkanie – zaczęła radosnym tonem.
Stała za jedną z kobiet, tą, której torebka wisiała na oparciu. Mówiła do drugiej. Jasnowłosa kobieta w różowej, letniej sukience miała nieco niepewną minę. Minę człowieka, który nie chce wyjść na aroganckiego dupka i za wszelką cenę próbuje przypomnieć sobie skąd zna osobę, która się z nim wita. Zwinna dłoń Natashy wsunęła się do torebki szybko namierzając cel. Kolejny zręczny ruch pozwolił na umieszczenie niewielkiego portfela w kieszeni sukienki.
- Bardzo przepraszam, z kimś panią pomyliłam – udała zawstydzoną. – Miłego dnia i jeszcze raz przepraszam - uśmiechnęła się uroczo i ruszyła dalej.

Usiadła przy wolnym stoliku. Tyłem do dwóch podstarzałych, eleganckich Greków, których marynarki świecące metkami drogich firm wisiały na oparciach krzeseł, i którym towarzyszyły dwie znacznie młodsze, wystrojone kobiety o wyglądzie przypominającym żywe lalki barbie.

Ruchem dłoni przywołała kelnera. Zamówiła mocną kawę i greckie śniadanie składające się z gęstego jogurtu naturalnego z owocami, migdałami i miodem. Usiadła półprofilem do oparć krzeseł mężczyzn, musiała mieć wszystko na oku.

Czekając na zamówienie przeglądała lokalny dziennik, który znalazła na swoim stole. A nóż trafi na coś, co ją zainteresuje. Kątem oka obserwowała też Greków, a właściwie ich marynarki wyczekując najbardziej dogodnego momentu na zanurzenie dłoni w ich kieszeniach.
 
__________________
"You may say that I'm a dreamer
But I'm not the only one"
Vivianne jest offline