Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-09-2015, 19:59   #29
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Czasem myślał, że być może śmierć byłaby lepsza. Ostatecznie, to tylko życie było trudne. Martwi zdawali się być spokojni, jak tylko może być spokojne dziecko, które zapadło w sen, ssąc mleko z cycka matki.

O ssaniu mowa, pomyślał. Pacnął ręką łydkę, w miejsce, gdzie oczywiście komara już nie było. Westchnął przeciągle, po chwili dochodząc do wniosku, że być może martwi nie mieli się wcale lepiej. Jeśli istniało jakieś życie po życiu, to wnioskując po tym, przez co teraz przechodzili, na obraz i podobieństwo świata żywych, nie mogło być wcale lepiej.

Zaiste, wnioskując po zwichrowanym umyśle samozwańczego akolity Ulryka, miejsce, gdzie bytowali bogowie było ostatnim, gdzie ktokolwiek chciałby się znaleźć. Mimo to, był mu wdzięczny za dziewięćsił. Ani chybi, gdyby nie korzeń szlachcica zapewne rozważałby, czy by nie pożreć jednego ze swoich towarzyszy we śnie.

- Dopóki jest wolą bogów… - mruknął do siebie.

Skręcił się mimowolnie, zobaczywszy ruch nad sobą. Zmitygował się jednak szybko, widząc, że to tylko gałęzie. Przeklinając swoją głupotę i nadwrażliwość, usadowił się z powrotem na swój kawał leśnego mchu.

Dym. Schierke rozwarł szeroko oczy, spoglądając na nocne niebo. Przez parę chwil rozmyślał, co to takiego może oznaczać i doszedł do wniosku, że być może jest do dla nich szansa.

Podszedł do Nathaniela i szturchnął go, a upewniwszy się, że elf nie śpi, wskazał na dym snujący się po niebie.

- Może i orkowie tudzież coś gorszego - rzekł. - Ale istnieje szansa, że to ludzie, prawdziwi, kurwa, ludzie, z krwi i kości. Nasi. Krasnolud i ja narobimy rumoru, włócząc się po leśnej ściółce, co do Ulliego, cóż, gotów jest na wszystko. Do zwiadu zatem zostajesz ty. Otrzymujesz niepowtarzalną okazję wybawienia nas z losu żebraków i dziadów, wystarczy, że przeżyjesz ów zwiad i opowiesz nam o tym, co widziałeś.

Po chwili namysłu dodał:

- Co prawda reszta nie jest nam szczególnie potrzebna, jednak boję się, że drogą powrotną nie znajdziemy ich. Toż to przecież pojęcia nie mam, gdzie północ. Zbudźmy więc komitywę i ruszajmy. Chyba, że czekamy jutra, ale nie w smak mi przeżyć kolejnego drugiego takiego dnia. Jakże więc będzie, panie elfie, wchodzisz w robotę i chcesz wziąć los we własne ręce? Czy też wolisz zdać się na łaskę bogów?
 
Santorine jest offline