Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-09-2015, 13:06   #36
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wiosna nadciągała szybkimi krokami, co mógł zauważyć nawet niezbyt bystry obserwator.
Alden na szczęście spieszył się znacznie mniej, dzięki czemu można było spokojnie nacieszyć się urokami spokojnej podróży, pomyśleć, oraz swobodnie porozmawiać.
Między innymi o bardzie i jego zagubionej lutni.
Jak się tego Alyth spodziewał, Arine pomogła Pięknoustemu nie dla jego pięknych oczu.
- W końcu mieliśmy po drodze, a on nam nic nie zrobił - wyjaśniła.
- Prócz bycia paskudnie zarozumiałym - uśmiechnął się Alyth.
- Wyniosłym - poprawiła go, udając śmiertelną powagę, dziewczyna. - On wszak nie zniży się do tak przyziemnego uczucia jak zarozumiałość.
- Z pewnością masz rację. - Alyth uprzejmie skłonił głowę. - No i dobre serce.
Arine rzuciła magowi kose spojrzenia.
- A ty byś mu nie pomógł?
Alyth potarł brodę.
- Pewnie bym pomógł - przyznał. - Tak jak mówisz, mieliśmy po drodze.
- Poza tym kto wie - dodała Arine - co to za bestia i czy nie zagrozi innym podróżnym.
- A bezpieczeństwo na szlakach to podstawa handlu - dodał tonem mentora Alyth, za co otrzymał kuksańca w bok.

Wraz z pojawieniem się barda ucichły wszelkie rozmowy - nie tylko te, dotyczące charakteru Aldena, ale również dyskusje na temat pogody, dalszej podróży i wymiany poglądów na różne tematy, co jest typowym zajęciem dla tych, co przemierzają szlaki i nie muszą zbytnio oszczędzać oddechu.
Jako że bard był również oszczędny w słowach, ciąg dalszy podróży odbywał się we względnej ciszy.
Przynajmniej do chwili, gdy dojechali do polanki - miejsca, gdzie bezczelna gadzina dokonała zuchwałej kradzieży.
Pewnie Alden przez pół nocy zabawiał karczmarkę, albo się z karczmarką, pomyślał Alyth, nijak nie rozumiejąc, jak można uciąć sobie drzemkę pod gołym niebem, na mrozie. Albo nadużył pasztetów, słodyczy i wina, dodał również w myślach.
Że też ci zadek nie przymarzł do tego drzewa, przemknęło mu przez głowę, gdy bard wskazał miejsce swego odpoczynku.


Gdyby nie Otto, prawdopodobnie poszukiwanie jaszczura spełzłoby na niczym. Śnieg co prawda sprzyjał tropicielom, ale w okolicy polanki Alyth nie potrafił wypatrzyć żadnych śladów. Za to później... później było ich aż za dużo. Albo poszukiwany jaszczur łaził w te i we wte, albo mieszkała tu całkiem spora grupa jego krewnych i znajomych.
- Co sądzisz o tym jaszczurze-melomanie? - zwrócił się do tropicielki.
Arine pokręciła głową.
- Ani smok, ani wywerna, bo te by po prostu odleciały. Sądząc po rozmiarach stóp pewnie jest trochę większy od człowieka - powiedziała cicho.

Sądząc po rozmiarach podziemnego korytarza, do którego powinni byli wkroczyć, Arine miała rację. Coś dużo większego miałoby kłopoty, by tu się swobodnie poruszać.

- Wilki przodem, jeśli można prosić - powiedział Alyth na milczące pytanie dziewczyny. - A my zaraz za nim.

Szczerze mówiąc zwiedzanie podziemnych nor, zamieszkałych przez nie wiadomo jakie stworzenia, plasowało się na dość dalekim miejscu na liście pragnień Alytha. Być może jaszczurzy miłośnik muzyki był stworzeniem na wskroś pokojowym, ale kto lubi, gdy banda intruzów pakuje mu się do domu bez zaproszenia? Najspokojniejszy nawet i najbardziej opanowane stworzenie może się zdenerwować i wyszczerzyć kły.
Jednak warto było zwrócić uwagę na to, że złodziej nie zaatakował barda. Może więc da się wszystko załatwić po dobroci, bez przelewania krwi?
Cień nadziei był, ale mimo tego Alyth był gotów stoczyć walkę.

- Proponowałbym spróbować zacząć od rozmowy - powiedział - a dopiero potem brać się za podrzynanie gardeł.

Osobiście nie miał nic przeciwko temu akurat jaszczurowi i nie uważał, by karą za kradzież lutni miała być śmierć.
Najbardziej by się cieszył, gdyby gospodarza nie było w domu i udałoby się odzyskać lutnię bez spotkania z jaszczurem.
 
Kerm jest offline