Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2015, 01:41   #19
sheryane
 
sheryane's Avatar
 
Reputacja: 1 sheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwu
- Żyję - Shahri pierwsza odpowiedziała na pytanie Solo.
Ostrożnie puściła kontuar i stanęła już normalnie. Była gotowa złapać się mebla ponownie, w razie gdyby gospoda była podstępną bestią i nagle zaczęła na nowo brykać. Zaczekała trochę, by upewnić się, że głośne ŁUP zakończyło szaleńczy taniec budynku. Dopiero wtedy opuściła swoje schronienie i przeszła na środek pokoju. Stoły i krzesła leżały, gdzie popadło, w najróżniejszych pozach, niektóre z nich połamały się od impetu uderzeń o sufit i ściany. Shahri przebrnęła przez to istne pobojowisko, zmierzając powoli ku drzwiom.
Różne teorie przemykały przez jej myśli, ale jedna wracała nieustannie i czarodziejka musiała ją sprawdzić.

Wyjrzała za drzwi. Na zewnątrz było ciemno i lało jak z cebra. Ściana deszczu, w której zanurzyła się Solo, niemal odpowiadała intensywnością kurtynie niewielkiego wodospadu. W rozbłysku światła Shahri próbowała dojrzeć cokolwiek. Nie widziała jednak ani stodoły, ani drewutni, ani choćby studni. O ile budynki mogło zdmuchnąć, o tyle studni już nie bardzo. W każdym razie albo wszystko rozpadło się w drzazgi albo teoria dziewczyny właśnie się potwierdzała.
Czarodziejka schowała się z powrotem do środka. Nie zamierzała spać w tej ulewie. Biedna Solo musiała naprawdę mocno uderzyć się w głowę przy tych podrygach karczmy, skoro miała takie wyśmienite pomysły.

Z piętra zeszli Marco i Gagar, więc Shahri prędko nakreśliła im sytuację.
- Solo chce spać na zewnątrz. Tyle że tam nie da się spać! Wiecie jak leje?
Srebrna głowa smoka, jakby na podkreślenie jej słów, wzdrygnęła się niechętnie.
- Dom stoi i nawet nie przecieka - mruknął krasnolud.
- Chyba jest chora, jeśli myśli, że pójdziemy za nią - dodał Marco.
- Jeszcze nie jest, ale niedługo może być - westchnęła Shahri.
Przez moment zastanawiała się, czy mogłaby jakimś zaklęciem ochronić trochę wojowniczkę przed deszczem, ale nie znała nic, co utrzymałoby efekt bez odpowiedniej koncentracji.

- Solo, to my zostaniemy tu w środku. Tam jest ciemno, zimno i mokro. Poza tym nawet nie wiemy, gdzie nas zaniosło i co może grasować w okolicy! - Zawołała do niziołka.
Huk gromu rozniósł się po okolicy, zupełnie jakby przyroda przytaknęła dziewczynie.
- Lepiej będzie jak wrócisz. Jak wstaniesz, może nas już tu nie być, jeśli w nocy znów nas gdzieś przeniesie.
Czarodziejka nie zadała sobie trudu tłumaczenia komukolwiek swojej teorii. W końcu mieli własne mózgi i na pewno do podobnych wniosków doszli.
- No. Dobry uczynek zrobiłam, próbowałam ją zawrócić - stwierdziła do pozostałych wyraźnie zadowolona z siebie. - Nie wiem, jak wy, ale ja wracam spać. Miałam taki wspaniały sen! - Westchnęła rozmarzona, a srebrny smok rzucił jej podejrzliwie spojrzenie.

Uspokojona bezruchem, który nastał w gospodzie i pewna tego, co właśnie zaszło, Shahri udała się na powrót do swojego prowizorycznego łoża. Podniosła koc i torbę, która robiła za poduszkę, po czym wdrapała się na kontuar. Ułożyła się tak wygodnie, jak tylko mogła i zamknęła oczy. Przywoływała w głowie obraz Igneusa i towarzyszące lotowi uczucia.
Tak wspaniale byłoby tam wrócić...
Byle nie w momencie uderzenia o ziemię.
 
__________________
“Tu deviens responsable pour toujours de ce que tu as apprivoisé.”
sheryane jest offline