Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2015, 18:15   #141
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Przyjaźniejsze powitanie mieli w osadzie Leśnych Ludzi.
Takie przynajmniej wrażenie odniósł Reiner, gdy spotkanie z baronem się zakończyło.
Baron Melf był nienormalny, jego dzielni rycerze zdawali się być ciężko myślącymi osobnikami, zaś tutejszy mag był zarozumiałym dupkiem, który zdawał się nienawidzić wszystkich przedstawicieli tejże samej profesji... i cieszył się z każdej okazji, gdy mógł pokazać swoją nad nimi wyższość.
Od takiego towarzystwa najlepiej było trzymać się z daleka.
Niestety, realizacja takiego planu musiała poczekać, bowiem każdy, kto by spróbował teraz odjechać, skończyłby z paroma bełtami w plecach.

Mieszkańcy wioski, przynajmniej ci, co odwiedzili "Błędnego Rycerza" i skupili się wokół Zygfryda, zdawali się być bardziej przyjacielscy. No i zdecydowanie otrzaskani w sprawach rycerskich, przynajmniej jeśli chodzi o ekwipunek. Za to zdecydowanie nie umieli przegrywać, a ich stosunek do tych, co interesowali się tutejszymi pięknościami, był zdecydowanie szkodliwy dla zdrowia, o czyn bardzo boleśnie przekonał się Samuel.
Czy tylko wioskowy osiłek żywił takie uczucia, tego Reiner nie wiedział, ale wolał nie zdobywać tej wiedzy płacąc za to własną skórą.
A że niektórzy nie żywili przyjaznych uczuć do jego kompanów (przynajmniej niektórych) widać było po podejrzanym przedmiocie, magicznym zapewne, który ktoś podrzucił Samuelowi. Oznaką przyjaźni z pewnością to nie było. Gdyby ktoś chciał ostrzec Samuela, dać mu do zrozumienia, by nie robił żadnych głupot, obyłoby się bez przeklętej magii.
Zapewne Arab maczał w tym swe łapska...

Po śniadaniu Reiner pokręcił się po wiosce, usiłując (nienatarczywie) zdobyć nieco informacji o okolicy, tudzież możliwościach zapolowania na jakąś zwierzynę. Oczywiście jeśli nie będzie to kolidować z jakimiś zarządzeniami jaśnie pana barona...

Turniej jako taki niezbyt Reinera interesował, bo co jest ciekawego w tym, że dwa zakute w stal osiłki okładają się tępymi kopiami.
No i nie był tępym wieśniakiem, dla którego występ paru cyrkowców stanowi ósmy cud świata.
Jedyne, co go ciekawiło, to jak się zakończy pojedynek Zygfryda i pana barona.
Tudzież jakie będą jego skutki.
Oczywiście dopingował swego kompana, ale jedynie w duchu. Nie miał zamiaru ani wydzierać się "Zygfryd! Zygfryd!", ani też stawiać na niego srebra czy złota. Przegrana nie dawała żadnego zysku, zaś wygrana... Mogło się okazać, ze wygranej nie da się odebrać.
 
Kerm jest offline