Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-09-2015, 06:15   #47
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację

Beorningowie obozowali w jarze, w połowie drogi do brodu na bystrzy Śpiesznej. Warty na zmianę przy małym ogniu były pozbawione nocnych wrażeń. O poranku dnia następnego wyruszyli w drogę i późnym popołudniem dotarli do miejsca, gdzie Eadwine walczyła ze starym niewolnikiem Viglundów. Po ciele mężczyzny nie został ślad inny, niż krew na dużych kamieniach plaży, gdzie wyzionął ducha.

Eadwine z Ratharem zachowywali jeszcze większą czujność. Thralle, których zostawiono wolnych, nie mieli wszak prócz honoru i życia nic do stracenia. Łotrzyca dojrzała wynurzającą się z lasu za ich plecami gromadę konnych. Upływ czasu, schowanym i gotowym do obrony na drugim brzegu rzeki ludziom, przyniósł widok Irgun w towarzystwie luzaków.

Dowiedzieli się o rozstaniu z Mikkelem, który wzniósł się ku niebu w orlich szponach ku Północnemu Brodowi. Słomiana niosła również złe wieści. Po drodze widziała orczego skauta na wargu, który przez jakiś czas deptał jej po piętach.




Mikkel z lotu ptaka kolejny raz w swym życiu miał okazję oglądać dolinę. Wiatr smagał opalona i ogorzałą od podróży twarz. Wkrótce zanurzył się we mgle obłoków. Kiedy przebił się przez mleczność, leciał pod błękitem nieba nad bezkresnym oceanem pierzastej bieli. Po kilku godzinach orzeł obniżył pułap i przed oczami Dalijczyka pojawiła się łagodna wstęga Anduiny.

Lord Zimorodków leciał kilka metrów na taflą wody. Wielki cień ptaka o rozpostartych skrzydłach odbijał się w zielononiebieskiej wodzie. Słońce lśniło w łuskach skaczących ryb, ścigających się z nimi, a raczej towarzyszącymi niczym orszak. Jakiś czas potem, w oddali, porośnięty lasem ląd rozwidlał Wielką Rzekę. Ptak leciał wprost naprzeciw drzewom. Zwolnił odrobinę i nim wzniósł się ponad koronami drzew, Mikkel szybował na spotkanie z wodą wypuszczony z olbrzymich szponów orła. Zderzenie z taflą nie było przyjemne a skórzany kaftan z płaszczem szybko nasiąkał woda ciążąc i krępując ruchy.

Ławica setek, jeśli nie tysięcy małych rybek ogarnęła rycerza niczym pomocna dłoń, jak wyciągana sieć wypchnęła spod wody na powierzchnię. Będąc wprawnym pływakiem poradził sobie z odpięciem peleryny, a po krótkiej walce z nurtem, który omijał w korycie ląd i był na środku wytrącony przez mieliznę, dopłynął do plaży, gdzie nogi znalazły oparcie w grząskim dnie. Tarcza z włócznią dryfowały nieopodal w pluszczących o mokry piach falach.

Sądząc po położeniu słońca oraz kierunku nurtu Anduiny, Dalijczyk ocenił, że orzeł zaniósł go w przeciwnym kierunku od Północnego Brodu. Sądząc po czasie lotu, nie mógł być daleko od dopływu Śpiesznej, a plaża porośnięta starymi wierzbami, które stały na progu lasu, najprawdopodobniej była wyspą.




 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill
Campo Viejo jest offline