Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-09-2015, 11:37   #14
Eleishar
 
Reputacja: 1 Eleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputację
Bo nigdy nie może być prosto...


-Twój pokój będzie na piętrze w lewym skrzydle. Wybierz któryś i wyjmij klucz z zamka. - oznajmił An. Iruta w końcu zostawił dwójkę samym sobie. Zasugerował aby Ashur zamieszkał w nekromanckiej posiadłości aby mieć alibi gdyby coś się stało na mieście. Radził też, aby chłopak szybko zajął się sprawą ostrza w muzeum, jeżeli ma zamiar coś z tym zrobić. Gdy vigilantii dowiedzą się o jego ucieczce, chodzenie po mieście może stać się kłopotliwe.
Teraz dwójka znajdowała się w laboratorium Ana. Było to duże, owalne pomieszczenie z kilkoma sarkofagami nieszczęśników włożonych do wgłębień w ścianach aż po sam sufit. Znajdowały się tutaj też półki z księgami oraz stoły inwokacyjne i alchemiczne, chociaż ta druga kolekcja była poniekąd ograniczona. Mimo wszystko, nekromanci nie podejmują się zbyt dogłębnie idei mieszania eliksirów, ograniczając się do specyfików mumifikujących oraz mikstur identyfikacji nieumarłej prezencji.
-Jasne, zapamiętam. - odparł Ashur. Trzeba było przyznać, że An miał całkiem przyzwoite zaplecze. Można tu było popracować nie tylko nad problematyczną dla dzieciaka kontrolą, ale też spróbować nauczyć go czegoś nowego.
-Całkiem konkretne to laboratorium, przyznaję. - powiedział do swojego podopiecznego - Zanim zaczniemy lekcje, masz jakieś pytania?
-Jaka jest twoja opinia o nekromancji? - spytał An. - Mój ojciec twierdzi że to wyzwanie któremu nie da się sprostać, nauczyciele, że to narzędzie. Ja jakoś nie mogę ukształtować żadnej opinii. Magia jak magia. - wyznał, co mogło poniekąd nie pasować do jego aparycji. - Dlatego Iruta jest mną zainteresowany. Studiuje różnorodne magie, bo są interesujące i nic więcej. Do nekromancji mam najłatwiejszy dostęp, więc to moja główna sfera.
-Według mnie nekromancja jest magią taką jak każda inna szkoła. Wbrew obiegowym opiniom sama w sobie nie jest zła, choć może być wykorzystywana do złych celów. Czy jest wyzwaniem jak twierdzi twój ojciec? Oczywiście, osiągnięcie mistrzostwa to zawsze wyzwanie. Czy jest narzędziem? Może nim być. Tak naprawdę tylko od Ciebie zależy, jak będziesz ją postrzegał. Jedno jest pewne, do magii trzeba mieć szacunek. Niejeden mag przecenił swoje umiejętności władania którąś ze sztuk i zapłacił za to wysoką cenę. - odpowiedział spokojnie Hindus.
-Niczym się nie wyróżnia, ech? - uśmiechnął się An. - Dobrze, zaczynajmy. Jestem gotowy! - zameldował chłopak, stając na baczność.
-Spocznij żołnierzu. - powiedział z uśmiechem - Spójrzmy… - machnął ręką tworząc iluzoryczną projekcję tego jak wyglądał ożywiony przez Ana szkielet pod kątem splotów magicznych. - To twoja kreacja. Ma solidną konstrukcję i jest silna, ale spójrz tutaj. - przybliżył na głowę - Sploty kontrolne są osłabione, mają za małą gęstość i przez to łatwo się rozpadają. - gdy mówił projekcja zachowywała się jak symulacja. - A tak powinny wyglądać prawidłowe sploty. - stworzył kolejną projekcję - Przeanalizuj to sobie na chłodno, a potem spróbuj ożywić któreś z ciał w sarkofagach.
An zamyślił się na moment, po czym zaczął ćwiczyć tworzenie splotów. Rozciągał linie między swoimi palcami i z pomocą kolejnych to wskazówek Ashura zaczął je wzmacniać lepiej i lepiej. Trzeba było jednak zwrócić uwage, że wcale nie były aż takie najgorsze od samego początku.
Gdy An w końcu podszedł do jednego z sarkofagów i pomógł jednemu z nieumarłych powstać, wyglądało to dosyć zwyczajnie.
Po dłuższej obserwacji tego nieumarłego, Ashur dostrzegł w czym mogło tkwić źródło problemu. Sploty na nieumarłych ożywianych przez Ana erodowały. Samodzielnie z biegiem czasu pękały i kurczyły się w przeciągu kilkunastu minut, ich siła słabła przez co i wpływ Ana na truposza stawał się mniejszy i mniejszy.
Ashur nigdy wcześniej o czymś takim nie słyszał.
An szybko się uczył i robił postępy w splataniu zaklęć. Naprawdę miał wrodzony talent, Ashur przyznał to w myślach. Nie wiedział jednak o co może chodzić z tą erozją...
-Interesujące… Niespotykane wręcz… - mruczał pod nosem. Czyżby kolejna klątwa?
-Jeszcze raz. - zakomenderował swojemu podopiecznemu, jednakże tym razem zamiast rzucaniu zaklęcia przyglądał się dogłębnie aurze Ana. Miał nadzieję, że wychwyci to co wywołuje to niezwykłe zjawisko.
Rezultat ponownej próby był niemal identyczny. Aura chłopaka nie wykazywała większych zmian. Jej magiczność była wyraźnie nekromantyczna, choć splamiona innymi dziedzinami których pełno ma w szkole. Nic specjalnego nie działo się z nią podczas czarowania ani zaraz po wykonaniu zaklęcia. Jeżeli problem był głębiej w Anie, nie było go widać gołym okiem.
-Cholera, tak do niczego nie dojdziemy… - burknął - Masz problem An. I bynajmniej nie leży on w twoich umiejętnościach. Już w tym krótkim czasie poprawiłeś splot magiczny w bardziej niż wystarczającym stopniu. Jednakże, dopóki czegoś na to problematyczne zjawisko nie zaradzimy, na nic się to nie zda… - powiedział lekko przygnębionym głosem.
-Co masz na myśli przez problem? - spytał An, niszcząc przywołańców, którzy zaczęli robić co tylko im się podoba. - Wydaje mi się, że jestem całkiem normalny. - naburmuszył się lekko.
-Nie wiem jaka jest dokładna natura tego problemu. - Ashur wzruszył ramionami - Twoja aura jest czysta, a jednak sploty których używasz do podtrzymania kontroli, niezależnie od tego jak starannie je wykonujesz, samoczynnie erodują w krótkim czasie. Dlatego nie możesz odpowiednio panować nad swoimi kreacjami.
-Czyli...Iruta opłacił cię z góry, ale nie masz pojęcia co ze mną zrobić? - spytał w prost An.
-Nie do końca. Miałem Cię nauczyć kontroli, bo przejawiałeś w tej dziedzinie braki. Muszę przyznać, że nie potrzeba było na to zbyt wiele czasu. Obecnie poziom twoich umiejętności panowania nad ożywieńcami jest zauważalnie wyższy. Możesz sobie pogratulować, przeciętnemu magowi taki trening zająłby dużo więcej czasu, prawdopodobnie nawet kilka tygodni. - odpowiedział nieco przydługo Hindus - Teoretycznie rzecz ujmując, tutaj moja rola się kończy. Praktycznie, nie zamierzam tak tego zostawić. Spróbuję znaleźć jakąś metodę by pomóc Ci z tym problemem.
Twarz Ana stała się lekko agresywna, choć szybko się uspokoił i uniósł brew. - Nie zgrywaj cwaniaka albo bohatera, jeżeli moje przywołańce zaczynają robić co im się podoba po kilkunastu minutach, to adepci z pierwszego roku mają lepszą kontrolę ode mnie.
-To nie kwestia cwaniaczenia czy zabawy w bohatera. - ton pół-demona zrobił się ostry - Świat nie jest czarno-biały, znajdziesz w nim mnóstwo odcieni szarości. Coś wpływa destrukcyjnie na twoją magię i żadne nauki tego nie zmienią. Można jednakże spróbować znaleźć źródło problemu i podjąć odpowiednie działania, by mu zaradzić. Jako twój nauczyciel wykonałem swoje zadanie, ale z czystej przyzwoitości pomogę Ci również z tym, co wykracza poza zakres moich obowiązków. - dopowiedział nieco łagodniej - A przynajmniej spróbuję, bo przyznam że nigdy czegoś takiego nie widziałem.
An pokiwał przecząco głową. - Jeżeli mam być dosłowny, to zatrudniłem cię bo szukałem kogoś kto pomoże mi rozwiązać właśnie ten konkretny problem z kontrolą. Jej jakość nie ma znaczenia przy tak krótkim efekcie. - wyjaśnił się An. - Choć twoja diagnoza jest dość niepokojąca. - przyznał, nieco przybitym tonem. - Gdybyś znalazł coś na ten temat, to zgłoś się do mnie. Będę wdzięczny. - poprosił. - Póki co możesz tu mieszkać i tak. Vigilantii to problem nas obu.
-Jak powiedziałem, spróbuję Ci pomóc. Jednakże do tego będzie mi potrzebna wiedza, której obecnie nie posiadam. - odparł spokojnie - Być może w Bibliotece Brytyjskiej znalazłoby się coś na ten temat. - powiedział w sumie bardziej do siebie niż do Ana - Dodatkowo będę musiał zrobić mały wywiad. Istnieje ryzyko, że to co Ci przeszkadza, to klątwa. Co za tym idzie, potrzebne mi informacje o ewentualnych zatargach twoich lub twojej rodziny, które byłyby na tyle poważne, by ściągnąć na Ciebie przekleństwo.
-Mój odległy dziadek to olbrzym. - zaśmiał się An. Po chwili spoważniał, patrząc na ziemię. - W sumie nie zdziwię się jeżeli coś takiego nad nami ciąży.
-Zastanawiam się, jak głęboko musiałbym Cię “prześwietlić”. W aurze jak wspomniałem, nawet przy bacznej obserwacji nie da się dostrzec zakłóceń. - zamyślił się Ashur - To naprawdę niezwykłe, ale niestety nie ułatwi mi poszukiwań…
-Czy ja wiem? Nie jestem ekspertem na temat klątw, ale wątpię aby wszystkie pojawiały się prosto w aurze. - zarzucił An. - Ostatecznie przeklęci to nie trędowaci.
-Jeśli klątwa jest związana z mocą magiczną, to w mniejszym lub większym stopniu powinna uwidaczniać się w aurze podczas czarowania. Zwłaszcza gdy powiązanie jest tak precyzyjnie określone. Przynajmniej tak jest w założeniu teoretycznym, ale niewykrywalna klątwa nie wydaje się niemożliwa. - młodzieniec wciąż miał zamyślony ton - Aura to jednakże tylko wierzchołek góry lodowej, manifestacja magicznej mocy ciała i duszy. Jednakże badanie głębszych jej warstw nie jest już takie proste. - zdawało się wręcz że słychać, jak mechanizmy w głowie Ashura klekoczą - Może to co powiedział twój ojciec ma większe znaczenie niż tylko pouczenie o historii, nawet jeśli sam nie był tego świadom. Tylko że jeśli ta teoria jest prawdziwa, to masz tak zamaszyście przechlapane jak to tylko możliwe. - mina pół-demona nie wróżyła niczego dobrego - Zakładam że wiesz, skąd giganci zaczerpnęli mocy nekromantycznej, przejdę więc od razu do meritum. Mortis. - to słowo na chwilę zawisło ciężko w powietrzu - Bogini śmierci mogła przekląć całą rasę olbrzymów za ich pychę, gdy postanowili rzucić wyzwanie jej dziedzinie. A Ty jako ich potomek możesz wówczas cierpieć na tę samą przypadłość. To jest oczywiście tylko teoria, ale nie jest niemożliwa.
An złapał się za podbródek i zaczął myśleć w głębokim skupieniu. Nie była to zła teoria. - Cóż, nie mam do końca sposobności lecieć do niej z wizytą, ale dziadek powinien mieć jakieś księgi historyczne. Mogę sprawdzić, czy są jakiekolwiek informacje na ten temat...acz trochę to potrwa.
-Warto sprawdzić. - zgodził się Ashur - Jeśli zdołałbyś udostępnić mi poważniejsze traktaty nekromantyczne z Biblioteki, to może uda mi się znaleźć coś podobnego i dojść do jakiegoś remedium. Jeśli taki problem pojawiał się w przeszłości, na pewno ktoś znalazł metodę by sobie z nim radzić.
-Jak zrobisz mi listę ksiąg, które cię interesują, to mogę zobaczyć które da się wynieść na karcie studenckiej. - przytaknął skinieniem głowy.
-Jasne, nie ma problemu. - odparł Ashur, poczym podszedł do biurka i na wolnej kartce papieru naskrobał kilka tytułów i ich autorów. Następnie podał listę młodemu nekromancie.
 
Eleishar jest offline