Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2015, 12:48   #70
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
- Te cyfry… Zamiast jednej ósemki są dwie trójki. - powiedział do Spock’a drugi z więźniów. - Widywałem je już kilka razy. W jednej celi, na korytarzach i w mej głowie. - dodał po chwili Duch. - To ja jestem 0235364. Jak mówiłem nie zamachnę się na Ciebie Spock. Nie mam całkowitej pewności, ale kto by nim nie był lepiej jak zachowamy spokój na wypadek gdyby to była kolejna iluzja. Kolejna mara czy przekręt. - cokolwiek by się nie działo Baker chciał zachować rozsądek i spokój.

Spock potrząsnął przecząco głową. - Takim samym numerem otworzyłem tamte drzwi... - odpowiedział, ale jego głos był głuchy, jakby nad czymś intensywnie rozmyślał. - Ja widziałem to wcześniej… teraz znowu... - zaczął mówić, wypluwając z siebie słowa coraz szybciej i szybciej. - Sektora nie ma. Wszyscy zginęli - Lulu, Szamanka, Fixer zagryziony przez anomalię, a zaraz po nim Zanzibar. Wszyscy! Nie ma dokąd wracać, słyszysz!? - prawie krzyczał, ale nagle jego głos uspokoił się. - Nie ma dokąd wracać, nie ma jak uciekać... - powiedział cicho, a Ghost zdał sobie sprawę, że spogląda w czerń oksydowanej dziesięciomilimetrowej lufy wymierzonej w jego głowę. Nie miał szans. Mógł być szybki, cholernie szybki, ale żaden człowiek nie jest szybszy od wystrzelonego pocisku.

- Jeśli nie istniejemy, to po co uciekać?! - Głos Spocka zapłonął gniewem, którego zwykle próżno było szukać u tego wiecznie wyszczerzonego osobnika. Zły był, ponieważ właśnie obdarto go z marzeń, które trzymały go przy życiu od początku pobytu na Gehennie. Do tej pory uporczywie trzymał się myśli, że uda mu się stąd uciec. To była tylko kwestia czasu, a on musiał tylko zrobić wszystko, żeby przetrwać do tego właściwego momentu. Właśnie dowiedział się, że ta właściwa chwila może nigdy nie nadejść. Że wszystko co tutaj przeżył nie ma znaczenia i jest oszustwem... majakiem ofiary dręczonej przez Oculusa.

- Nie żyjesz... nie ma cię... - powiedział do Ghosta. Palec drgnął na spuście. - Mnie też tu nie ma... - ostatnie słowa utonęły w huku wystrzału. Energia kinetyczna pocisku szarpnęła głową Spocka, a w stronę ściany korytarza po jego lewej stronie pomknęła krwawa chmura. We wciąż otwartych oczach współwięźnia Ghost dojrzał to samo niespodziewanie poważne spojrzenie, które pamiętał sprzed kilku minut, gdy ratował mu życie za pomocą medpaka. Nim zamknął powieki dosłownie na chwilę pojawił się w nich cień rozbawienia.

Uderzenie serca później ciało Spocka osunęło się na kratownicę korytarza.

Gasnąca jaźń Aidana Becketta zwanego Spockiem odczuwała radość z kilku powodów. Po pierwsze sam wybrał formę i termin zakończenia podróży Gehenną. Po drugie - spłacił dług wobec Ghosta. Po trzecie, będące przyczyną rozbawienia - to nie z jego dupy Oculus zrobi teraz jesień średniowiecza, o czym Ghost niewątpliwie przekona się za chwilę.

Spock uciekł.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...

Ostatnio edytowane przez Gob1in : 30-09-2015 o 17:29.
Gob1in jest offline