Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2015, 21:47   #174
Nortrom
 
Nortrom's Avatar
 
Reputacja: 1 Nortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputację
Po południu mieszkańcy Viksund zaczęli gromadzić się na głównym placu. Tymczasem do drużyny dołączył Roar.
- Nie wszyscy u nas znają wspólną mowę, a wy nie znacie naszych zwyczajów. Wielki Laiknen poprosił mnie abym nadal wam towarzyszył. Zaprowadze was na miejscie. Mam nadzieje, że nie macie nic przeciwko? - zapytał wojownik.
- Będziemy wdzięczni - odparł za wszystkich Kerovan. - Z pewnością przyda nam się przewodnik.
Na środku placu wzniesiono już drewniane podwyższenie. Na nim znajdowały się dwa trony. Po paru minutach pojawiła się para królewska, a za nimi ustawili się bogato odziani mężczyźni i kobiety. Część z nich na pewno należała do rodziny króla, bo w tłumie dało się wyłowić Eir i Vestera. Sam król okazał się rosłym rudym mężczyzną około czterdziestki. Cechą charakterystyczną, była na pewno długa ruda broda spleciona w warkoczyki. Królowa była korpulentną dość niską blondynką, nie odbiegała zatem wyglądem od większości miejscowych kobiet. Na początku odbyła się krótka ceremonia.. Przed królem pojawiło się czterech rosłych wojowników, którzy kolejne rzucali zdobyte sztandary u stóp króla, co wywoływało ożywioną reakcje zgromadzonej ciżby.
- Te sztandary zdobyliśmy na orkach, każdy z tych dzielnych wojowników zdobył je osobiście - wyjaśnił Roar.
Następnie król wstał i wygłosił płomienne przemówienie, przerywane od czasu do czasu wiwatami zgromadzonych mieszkańców. Następnie przywołał do siebie Eir i Vestera. Młody postawny blondyn, którym był teraz Rassmussen, stał po prawej stronie władcy, a jego córka po lewej. W pewnym momencie złapał ich za ręce i coś rzekł, ale ciężko było cokolwiek usłyszeć, bo podniosła się wielka wrzawa.
- Na początku nasz miłościwy władca opowiadał o zwycięskiej wojnie z orkami, a teraz oficjalnie ogłasza zaręczyny swojej najmłodszej córki - oświadczył Roar, gdy hałas nieco ucichł.
Następnie do narzeczonych zaczęli podchodzić pozostali członkowie rodziny i możnowładcy. Na koniec wszyscy razem udali się do siedziby króla, a ciżba zaczęła przesuwać się w stronę głównej bramy.
- Uczta i tańce odbędą się poza miastem. Mamy pewne miejsce, gdzie organizujemy tego typu uroczystości. Jadło i napitek funduje miłościwie nam panujący. Nic tylko korzystać! - powiedział wojownik i gestem dał znać wszystkim by poszli za nim.

Na rozległej polanie rozłożono już stoły i ławy. Na środku stało prostokątne rozległe podwyższenie. Najwyraźniej miejsce do tańca. W pewnej odległości od stołów stały wbite dość duże pochodnie. Roar wskazał wam miejsca przy jednym ze złączonych stołów.
Kerovan poczekał, aż panie zasiądą na wskazanych miejscach, po czym usiadł obok Maeve.
Z okolic prowizorycznej sceny zaczęła dobiegać muzyka. Słudzy wciąż donosili jadło i napoje.

Amelia energicznie zasiadła na pierwszym lepszym miejscu. Nie licząc wizyty u smoka już dawno nie jadła nic porządnego, toteż miała zamiar w pełni skorzystać z uroków uczty. Z alkoholu również - zwłaszcza, że jej własne zapasy równały się obecnie zeru. Miała nadzieję, że nie mają tu sfermentowanego koziego mleka czy innych takich, a normalne, dobre wińsko. Nie omieszka też skorzystać z tańców, choć ranna noga nieco jej dokuczała. Poza tym miała plany na późny, na prawdę późny wieczór. Bynajmniej jednak nie seksualne, co zapewne będzie uskuteczniać reszta drużyny. Chciała znów rozmówić się z Lorelai. Najwyższy czas przypomnieć suce kto tutaj rządzi. W końcu to ona, Amy odpowiada za bezpieczeństwo tego pólelfiego cielska i jak oryginalna właścicielka zacznie podskakiwać… No cóż, to Amy miała przy sobie swój wskrzeszający kamień, a na duszę Lorelai żadne pudełko nie istniało… Dziewczyna uśmiechnęła się perfidnie i rozejrzała po stole, namierzając prawdopodobnie najbardziej smakowite potrawy. Cień wyrzutów sumienia odnośnie faktu, że zapomniała (wszyscy zapomnieli!) kamienia Michała i nostalgię na wspomnienie pierwszego dnia na plaży szybko zagłuszy winem. Jej “spełnienie RPGowego marzenia” nie obejmowało bycia pionkiem wszystkich możnych tego świata. Prychnęła z frustracji i rozejrzała się ponownie, tym razem za dzbanem.
- Panny noszą u nas warkocz. Z nimi możecie tańcować do woli. Co do mężatek, jeżeli nie jesteście z rodziny albo nie znacie jej męża musicie poprosić go o zgodę, inaczej poczuje się obrażony - rzucił Roar w stronę drużynowych mężczyzn sięgając po kufel piwa.
 
__________________
"Alea iacta est." ~ Juliusz Cezar
Nortrom jest offline