Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-10-2015, 05:08   #4
Dnc
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację
Jego kaptur, który zawsze chroni jego głowę został zerwany a wiatr zaczął rozwiewał jego czarne włosy. Luke siedział oparty o burtę wpatrując się w horyzont.
Jego wszystkie tobołki a nie było ich mało leżały w okół niego.
Po chwili namysłu wyciągnął z kieszeni harmonijkę, spojrzał na nią potem jeszcze raz na morze i z uśmiechem na ustach ścisnął ją mocniej.

- Nadchodzę ojcze... szepnął cicho by tylko wiatr mógł go usłyszeć.
Następnie jak zawsze gdy wspominał swego staruszka popadał w melancholijny
nastrój i jak zawsze odczuwał wielką potrzebę zagrania czegoś na Jego harmonijce.



https://www.youtube.com/watch?v=CZ3-X7g5-Fo

[muzyka od 48:10]


Muzyka wypłynęła z jego ust. Nie jemu było oceniać czy jest ona piękna czy nie. Mimo, że wielu uważało go za pozera to pod tym względem nie potrafił sobie nic zarzucić. Grał nie dla tłumów i chwały ale dla siebie i swojego ojca. No i czasem jeszcze dla matki.
Nikt mu z reguły nie przeszkadzał gdy grał, a grał parę ładnych lat więc dlatego wydawało mu się, że coś tam potrafi. Przecież gdyby było inaczej to już dawno by dostał jakiegoś dzwona na twarz, right?


Gdy skończył podniósł głowę i widząc, że ich kapitan wyciągnął mapę szybko się do niego przysiadł. Następnie spoufalając się jak zawsze trącił go ramieniem i ze swoją (chyba wrodzoną) nadpobudliwością zaczął wypytywać z wielkim bananem na gębie:
- Szefunciu, gdzie jestesmy? Kiedy będziemy na Grand Line? dodatkowo zapytał wskazując swoim paluchem linię na mapie

Był ciekawski jak mało kto ale do tego optymistycznie nastawionym dzieciakiem i możliwe, że tylko to ratowało go zbyt częstą kąpielą w morzu.
Głupi tez nie był i gdy usłyszał uwage kapitana a następnie rozkaz bosmana wiedział, że to aluzja do niego by się odczepił i nie przeszkadzał.
Wzruszył ramionami na to wszystko, przecież nie przejmował się takimi rzeczami, right?

Zamiast tego LJ skoczył na proste nogi jak sprężyna i krzyknął do nie wiadomo kogo:
- Lewy foka szot wybierz! i doskakując do liny pociągnął ją z całych sił by "szmaty" już hałasowały na wietrze. Po wykonaniu zadania jeszcze raz sobie krzyknął i już pewnie nikt z załogi nie miał wątpliwości, że cichym facetem to on nie jest:
Lewy foka szot wybrany!. Szybko i sprawnie zawiązał węzeł na kabestanie - przecież był z ojcem na morzu od paru ładnych lat więc coś tam o żeglarstwie wiedział.

Zadowolony z siebie Sanders popatrzył na panią bosman.
 

Ostatnio edytowane przez Dnc : 02-10-2015 o 05:12.
Dnc jest offline