Po usłyszeniu relacji z rozmowy z tutejszymi, Ragnar cały zrobił się czerwony, a żyły pokazały się na jego czole. Ręce zaciśnięte w pięść zaczęły wyglądać jak wielkie, rozgrzane kamienie, gotowe do użycia w każdej chwili.
- Trzymajcie mnie, bo jak mu przypierdolę to będą brali go za mutanta! - Wykrzyczał wściekły. - Mogliśmy dostać jedzenie, picie, nocleg i informacje! Odpocząć i opatrzyć rany! A temu jeszcze źle, bo mu każą zrobić kilka lekkich prac! No nie zdzierżę i przypieprzę!
Szlachcic powinien być wdzięczny wszystkim bogom, nawet tym, w których nie wierzył, że krasnolud nie miał przy sobie żadnych niebezpiecznych przedmiotów, bo mógłby już być w kawałkach. Choć nic straconego, jeśli nie będzie uważać na słowa to i gołymi rękoma da radę! O!