-Aye, aye madame! Jak tylko przedyskutujemy sprawę tej wyspy to specjalnie dla Pani w pierwszym rzędzie zagram coś szybszego - rzekł młodzieniec uśmiechając się szelmowsko do Solvie
LJ popatrzył dziwnie na lekarza załogi. Nie ufal ludziom ktorych uśmiechu nie widział. A ten z tą białą maską z pewnością do takich należał.
-Proponuję dobić do największego portu i zlokalizować największy statek, szybko go ukraść porzucajac tą łupine i z wielkim hukiem wpłynąć na Grand Line! - rzucił jednym tchem z wielkim uśmiechem i fantazją w oczach |