Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-10-2015, 14:20   #5
Ardel
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Spod nieprzemakalnego płaszcza wysiadającego z samochodu mężczyzny, czy może chłopaka, wystawała niepasująca do nocnej scenerii elegancka kamizelka i biała jak śnieg koszula. Po dosłownie kilku sekundach straciła piękną barwę moknąc i lepiąc się do wątłego ciała. Brązowe włosy, w mroku wydające się mieć kolor węgla, przylegały ciasno do głowy, z paroma kosmykami wznoszącymi się w losowych kierunkach. Czupryna zwykle była kręcona i rozczochrana na wszystkie strony i ludzie kojarzyli go z fizykiem, całkiem słusznie zresztą, kiedyś właśnie na studia z fizyki uczęszczał.

Swoją niewielką posturą wyróżniał się przy swoim przełożonym Moutierze, przypominając dziecko. Jednak od razu rzeczowo przystąpił do zapamiętywania szczegółów nie zwracając uwagi na innych. Gdy uważnie rozglądał się po miejscu zbrodni spod płaszcza wychylały się cienkie nóżki obleczone w zaprasowane w kant spodnie. Nie wyglądało to dobrze, szczególnie że ów w zamyśle prosta linia mogła zniszczyć wszelkie wyobrażenie o geometrii euklidesowej.

Kiedy myśli Dodiera umknęły ku ciekawemu oświetleniu i odbiciu światła na mokrej nawierzchni, Jean-Michel wyrwał go z rozmyślań zadając rzeczowe pytanie.

***

[Moutier] Postanowił się skupić na robocie. Zaciągnął się papierosem raz jeszcze, i wypuścił dym do góry. Cały czas klęczał nad dziewczyną dokładnie się jej przyglądając. Szukał obtarć na jej ciele. Może walczyła. Nie dotykał jednak ciała. Jak już to podnosił długopisem jej palce, czy rękę tak by nie zatrzeć żadnych śladów.

-Kto ją znalazł, albo kto nadał zgłoszenie o ciele? - zapytał mundurowego, a potem dodał -Trzeba będzie ściągnąć jej odciski palców, i przewieźć do koronera. Trzeba ustalić co było przyczyną zgonu - zarządził nie czekając na swoich towarzyszy. Warto było również sprawdzić pobliskie kosze na śmieci, może tam znajdą jej torebkę. To miało być jego kolejne polecenie.

Delmar przyglądał się dziewczynie smutno. Młoda i dość ładna. Westchnął. Na cholerę rzucał studia? Żeby patrzyć na brutalne życie, które musi wybierać na ofiary piękne kobiety? Durny, durny, lecz cóż poradzić, skoro leniwy? Trza się było brać do roboty.

Postanowił sprawdzić czy dziewczyna nie upadła w biegu - mogło na to wskazywać zadrapanie na boku, na którym leżała. Może przed czymś uciekała i po drodze zgubiła ten nieszczęsny but? A może jakiś odchyleniec zamordował kobietę, by zdobyć upragniony fetysz - bucik niewinnej, zmęczonej damy? Jean-Michel zarządził ściągnięcie odcisków, dość rozsądnie, a poszukanie torebki także nie było złym pomysłem. Sam Dodier starał się zapamiętać najlepiej jak potrafił but, który znajdował się na stópce, by móc rozpoznać zagubiony bezproblemowo.

Ubiór mógł sugerować, że wyrzucono ją z samochodu, a wcześniej była na salonach. Nie przejmując się możliwą oceną przez współpracowników nachylił się i powąchał ofiarę. Może to naprowadzi go na jakiś trop. Zapach jakiegoś środka chemicznego albo specyficznych perfum. Nachylając się nad martwą dziewczyną Dodier wyczuł delikatną woń szarego mydła i tanich perfum.

W tym czasie najmłodszy i pewnie najmniej doświadczony z nich mężczyzna brał się za robienie zdjęć, niezależnie od zatrudnionego przez policję detektywa. Cóż… [młody Lebret] był reporterem, krewniakiem komisarza. I miał pozwolenie na pisanie o śledztwie, choć z opóźnieniem. No i teksty miały być cenzurowane. Zdjęcie twarzy, zdjęcie stroju, zdjęcia ulicy, okien pobliskich domów. Zdjęcia ulic prowadzących do placu i pobliskich sklepów i kafejek.
W końcu jacyś świadkowie być musieli, a i ładne zdjęcia będą nieźle wyglądały w nagłówku gazety.

Moutier widząc że jeden z jego “towarzyszy” zaczął robić zdjęcia, podszedł do niego i rzekł:
-Zrób po kilka odbitek dla nas. Być może nie ma jej w żadnym systemie, i trzeba będzie pytać ludzi o nią. Dobre zdjęcie się przyda. Ułatwi rozpoznanie może to komuś… - glina cuchnął alkoholem i papierosami z bliska.

- Nie ma problemu.- odparł Tony, choć zdziwiło go pytanie. Myślał, że policjanci woleli polegać na zdjęciach robionych przez swoich ludzi, niż amatorów takich jak on.

“No tak, zdjęcia…” - pomyślał Delmar. Zapomniał, że można i zdjęcia zrobić. Przyjrzał się z zaciekawieniem aparatowi fotograficznemu młodego Lebreta. Uśmiechnął się. Uwielbiał optykę. Może znajdzie jakiś wspólny temat do rozmów? Trzeba się było powoli zbierać. Co udało im się wypatrzeć, wydedukować i zanotować, to już zrobili, teraz sprawa i tak należeć będzie do patologa.
 
Ardel jest offline