Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-10-2015, 21:27   #38
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Półork utknął w miejscu, którego nie rozumiał z ludźmi, których nie rozumiał i z powodu, którego nie rozumiał. Grupka dziwaków wychowanych w klasztorze jednego boga, została przeniesiona przez innego boga, żeby nie dopuścić do wskrzeszenia jeszcze innego boga. I co on w ogóle robił pośrodku tego wszystkiego? Ani o to nie prosił, ani tego nie pragnął. Perspektywa misji go przerażała a los obcego plemienia, prawdę mówiąc, kompletnie nie obchodził. Chciał się jedynie wydostać z tego miejsca, lecz niestety jedyną możliwością o jakiej słyszał, było odnalezienie świątyni zjawy, która podawała się za boginię. Musiał zatem tam wyruszyć... no, przynajmniej aż nie pojawi się jakieś inne rozwiązanie.
Umrę tu” - przemknęło chłopakowi przez myśl. Postanowił zatem, że przynajmniej nie umrze z pustym żołądkiem i zabrał się do opróżniania stołu.


Grobowiec wywarł na półorku duże wrażenie. W dużej mierze dlatego, że nigdy nie był w żadnym grobowcu i bliskość wszystkich tych zwłok sprawiała, że czuł się nieswój. Zupełnie inaczej niż na polu walki, wśród koboldów do których śmierci sam przyłożył rękę. Tamte trupy nie wzbudzały w nim żadnych emocji, za to przez te czuł ciarki na plecach.
Drugim, bardziej ekscytującym aspektem, były zbroje i broń, które widział. Na tle starych i zniszczonych rupieci, te które były w dobrym stanie wydawały się niemal lśnić w półorczych, bystrych oczach. A Hulia'syi mówiła na uczcie, że może sobie coś wziąć i pójść w swoją stronę. Perspektywa była bardzo kusząca. Czarny napierśnik był najmisterniej wykonanym pancerzem, jaki Alan widział przez całe życie... co w sumie nie znaczyło wiele, bo widział ich bardzo mało. Podszedł do niego, słuchając jednym uchem słów gospodyni.
-Lecz jeśli serca wasze są nieczyste i nie użyjecie rzeczy zabranych także w celu pomocy nam, musicie liczyć się z karą – półork zatrzymał się w pół kroku. Hulia'syi mogła kłamać. Wyobraźnia podesłała jednak chłopakowi wizje upiorów, które miałyby wywrzeć na nim zemstę zza grobu. Zainteresowanie zbroją i ekscytacja zniknęły. Pozostały tylko ciarki.


W drodze do jaskini, gdzie mieli spać, Alan zabrał swoją broń, którą zostawił po walce z gnollami. Jego łuk mógł być pośledniej konstrukcji, ale przynajmniej wiedział jak leży w dłoni i jak mocno mógł go naciągnąć, a topór był naturalnym elementem jego wyposażenia. Narzędzie pracy i ostatni sposób obrony. Ze zdziwieniem półork stwierdził, że miał wielką ochotę w coś go wbić.
Albo w kogoś” - Alan potrząsnął głową, aby odgonić natrętną myśl, która pojawiła się znikąd.
 

Ostatnio edytowane przez Zapatashura : 09-10-2015 o 18:49.
Zapatashura jest offline