Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-10-2015, 23:31   #15
Eleishar
 
Reputacja: 1 Eleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputację
Bo sprawy lubią się komplikować jeszcze bardziej...


Ashur rozglądał się po Londyńskim muzeum bez większego problemu. Jego umiejętności pozwoliły mu zmienić wygląd, więc o ile nikt go aktywnie nie szukał nic mu nie groziło. Iruta najpewniej powiadomi go, gdy vigilantii wyczują jego nieobecność, na co się specjalnie nie zapowiadało.
Samo muzeum było przyzwoitym miejscem. Miało dwa piętra, na parterze znajdowały się zabytki z wczesnego średniowiecza a na szczycie z drugiej wojny światowej. To ustawiało sztylet blisko końca pierwszego piętra, na końcu wieków średnich. Egzemplarz znajdował się dość blisko schodów w górę.
Był to dość typowy sztylet, nie licząc jego formy. Ostrze było pofalowane w efekcie przypominając węża.
Poza nim, kilka mniejszych drobiazgów również zdawało się posiadać magiczną aurę, choć znacznie słabszą. Ashur nie miał większego pojęcia o zastosowaniu żadnego innego przedmiotu w muzeum.


Kamuflaż, którego użył młody Hindus zdecydowanie nie powinien przyciągać uwagi w takim stopniu jak jego oryginalna postać. Jako stateczny gentleman w późnym średnim wieku, w Anglii wzbudzał nie większą sensację niż mglisty dzień w Londynie. Znalazł to czego szukał i nie było to szczególnie trudne. Teraz pozostało mu jakoś położyć na sztylecie swoje ręce. Na początku wypadałoby spróbować w miarę legalnych metod, rzecz jasna. Poprawił monokl i wyjął z kieszonki mały notatnik, oraz ołówek. Obszedł piętro spisując numery indeksowe kilku co ciekawszych eksponatów pasujących epoką i regionem do rzeczonego sztyletu (zwłaszcza jeśli były jakieś magiczne). Mając tę krótką listę był znacznie bardziej wiarygodny, gdy przychodziło o fortel którego chciał użyć. Skierował swe kroki do recepcji i zaczepił recepcjonistkę.
-Dzień dobry. Przepraszam że przeszkadzam, ale chciałbym rozmawiać z tutejszym kustoszem. - ton miał uprzejmy, a na twarzy miły uśmiech.
-Na jaki dzień pana umówić? - zapytała z uśmiechem recepcjonistka.
-Na najbliższy dostępny, jeśli można prosić. - odparł spokojnie - Najlepiej byłoby jeszcze dzisiaj, jeśli istnieje taka możliwość.
-Z zasady nie umawiamy natychmiastowo. Chyba, że jest pan kimś specjalnym z sprawą niezwykłej wagi. - odparła recepcjonistka. - Pan kustosz ma okienko jutro o piętnastej.
-Oh, ja nie jestem nikim szczególnym szanowna Pani. Jedynie reprezentuję interesy mojego pracodawcy. - ton Ashura był całkowicie flegmatyczny - Nie jest to kwestia niecierpiąca zwłoki, acz im szybciej zostanie rozpatrzona tym lepiej. Jutrzejszy dzień o piętnastej jest według mnie odpowiednim terminem, myślę że mój przełożony również nie będzie miał problemu z przesunięciem wszystkiego o jeden dzień. Proszę mnie zatem wpisać. - to rzekłszy podał kobiecie wizytówkę. Fałszywe tożsamości wymagały dobrej przykrywki, miał z tego dobre przeszkolenie.
-Proszę zjawić się w recepcji przed piętnastą a ktoś zaprowadzi pana do biura kustosza. - odpowiedziała recepcjonistka odbierając wizytówkę i robiąc szybkie notatki w komputerze.
-Dziękuję bardzo. Miłego dnia. - odparł z uśmiechem i zrobił w tył zwrot opuszczając budynek.
-Oy, chcesz małą poradę? - gdy tylko Ashur wystąpił z muzeum, doszedł do niego głos. Teoretycznie dochodził on z cienia chłopaka, ale mając swoją wiedzę był on świadom, że dyskutant używał telepatii. - Młody jest przeklęty, tak samo jak ty. Sztylet klątwę zdejmie, ale zadziała tylko raz. - wyjaśnił Mephistopheles. - Właściwie to nawet nie spodziewałem się, że dalej będzie miał w sobie magię. Dam ci ofertę: daj mi ten sztylet jak już go zużyjesz, zapomnimy o tej całej twojej bezczelności i niegrzeczności...w gratisie mogę obiecać, że nie użyję jego resztek na ludziach.
-Kto jak kto, ale Ty jesteś w ścisłej czołówce na liście osób, które nie mają prawa komukolwiek wytykać bezczelności, jeśli nie chcą być kompletnymi hipokrytami. - odparł mu w głowie młody pół-demon. Mefisto wrobił go w fikcyjny dług, a teraz okazuje się, że przez cały ten czas go podglądał i jeszcze miał czelność nazywać Ashura bezczelnym.
-Ten sztylet najwidoczniej jest wart więcej niż próbujesz mi wmówić. W końcu po co demonowi kawałek złomu pozbawiony mocy? - nie zamierzał w tym momencie zawierać z nim żadnej umowy, miał własne plany odnośnie sztyletu.
-Jest wiele powodów dla których zachowa on wartość. - odparł spokojnie demon. - To czym był też jest istotne. Ten sztylet ma dość znaczną historię, nawet w piekle byłby dobrym obiektem muzealnym. - zapewnił.
-Pomyślę nad tym, niczego nie obiecuję. Mam obecnie większe zmartwienia. - odpowiedział Ashur. Niezobowiązująca odpowiedź to było najwięcej na co mógł w tym momencie liczyć Mefisto. Wyglądało na to, że demon nie miał nic więcej do dodania, więc chłopak pod zmienioną postacią ruszył spokojnie w drogę powrotną do posiadłości, w której tymczasowo mieszkał. Nie spieszyło mu się, więc wybrał okrężną drogę.
Gdy Ashur poruszał się po mieście, w pewnym momencie zaczął odczuwać, że coś go obserwuje. Wydawało się znajdować ponad nim...miało pewną niepokojącą aurę. Coś w nim ostrzegało go, nie chciało się z tym spotkać.
Mimo tego, tłumy ludzi w okolicy nie wydawały się niczym przejmować. Miasto było dosyć spokojne a sam cień Ashura faktycznie wyglądał jak jego własny, przynajmniej w świecie rzeczywistym.
Ani chwili spokoju, jak nie urok to sraczka, albo Mefisto. A na dokładkę jeszcze coś latało mu nad głową… Spojrzał w górę wytężając wzrok, również ten magiczny, zastanawiał się co to za paskudztwo, że ma tak nieprzyjemną aurę.
Aury nie widział. Ukryta? Na pewno coś było ponad chmurami, wykorzystywało je jako zasłonę.
Wyczuwalny, ale niewidoczny - takich gości Ashur nie lubił, bo zawsze stwarzali lekko upiorne wrażenie. Nawet jeśli chłopak nie znał strachu, nie było to przyjemne. Zastanawiał się, jak pozbawić szpiega jego kryjówki… Wykonał kilka minimalnych gestów palcami (eh… stare nawyki) i wydawało się, że skręcił w stronę obszaru o mniejszym zachmurzeniu. W rzeczywistości była to przynęta mająca wyciągnąć istotę na górze zza chmur, sam pół-demon skrył się za zasłonami iluzyjnymi ukrywając swoją obecność oraz aurę, którą zamiast niego generowała jego kopia, jakby cały czas to był on.
Przynęta miała bardzo dobry wzrok. Dopiero gdy klon Ashura zaczął zbliżać się do zakrętu w zupełnie inną uliczkę, zza chmur wyskoczła niewielka postać. Mężczyzna zdążył dostrzec błękitne szaty i blond włosy, gdy zagrzmiał grom a wraz z krótkim błyskiem osobnik przeskoczył gdzieś dalej, w pogodni za obrazem.
~Mam Cię! - pomyślał chłopak po czym dalej ukryty teleportował się za swoim celem, uprzednio upewniwszy się że nie zaliczy upadku z dużej wysokości.
Gdy Ashur pojawił się w okolicy uliczki akurat nastał moment w którym nieznajomy opadł naprzeciw iluzji, która natychmiast się rozwiała.
- Ara. Złapał mnie?
Niepokojąca i na swój sposób śmierdząca postać okazała się być młodą osóbką o jedwabiście delikatnej, jasnej skórze, niewiarygodnie zadbanych błąd włosach i szklistych, zielonych oczach.
Ashur nie potrzebował przyglądać się zakonnej czapce na głowie aby wiedzieć, że ma do czynienia z serafem, pomniejszym aniołem którego aura była na tyle przeciwna jemu, że nawzajem są w stanie się wyczuć z dużych odległości niemal bez warunkowo. Na szczęście dla Ashura, pół-demon nigdy nie podpadł Watykanowi i był nawet na liście zaufanych i poszkodowanych. Innym pytaniem było co w mieście robią anioły i czemu zaledwie seraf był w stanie odkryć jego ukrytą prezencje gdy był widzialny.
- Pewnie dalej gdzieś tu jest~ – zanucił seraf, rozglądając się na około błyszczącymi oczyma w poszukiwaniu śladów magii.
-Ładnie to tak się podkradać, do bogu ducha winnych ludzi aniołku? - zabrzmiał lekko roześmiany głos, pozbawiany konkretnego źródła.
-A! Jesteś tutaj! - ucieszył się seraf, podnosząc na równe nogi. Obkręcił się na pięcie nic nie widząc, po czym zaczął gestykulować palcami. Po chwili rozważania Ashur znalazł w pamięci podobne obrazy runiczne, to jakiś typ anty magii.
-Patrzcie, jaki spostrzegawczy. - zaśmiał się, już prawdziwy Ashur rozwiewając magiczną zasłonę, choć nadal był w zmienionej postaci - Jak masz do mnie sprawę, to wystarczyło podejść i się przywitać. - zganił małego anioła żartobliwym tonem.
Widząc Ashura seraf zaprzestał inkantacji, nieświadom polimorfii. Zakręcił na palcu jojem, zaciągnął się powietrzem, po czym wykonał głęboki ukłon.
- Przepraszam, myślałem, że jest tu gdzieś demon...a to tylko stary mag na emeryturze. - podniósł się do pionu. - Wybaczy pan szpiegowanie.
-Demon w środku Londynu? A to ciekawe. Równie niezwykłe jak seraf w chmurach nad miastem. - zaśmiał się - Przeprosiny przyjęte rzecz jasna, nie stało się nic złego. Powiedz mi, jeśli to nie tajemnica rzecz jasna, co Cię tu sprowadza?
-Trening w polu, praktyki. - odparł. - Moja pani jest tutaj na jakiejś misji. Coś z nieumarłymi.
-A tak, słyszałem o tym. Paskudna sprawa… - skrzywił się lekko, w końcu miał okazję poznać ten problem z pierwszej ręki, ale seraf nie musiał tego wiedzieć. - Twoja pani powiadasz? To ile was tu przyleciało? - zaiste, ciekawą historię opowiadał ten mały.
-Taaajemnica~ - uśmiechnął się Seraf. - Oczywiście, że nie mogę mówić o tego typu sprawach, watykan nie miesza publiki w swoje działania. Chociaż jestem winny przeprosiny, odprowadzić pana? - zapytał. - Z aniołem u boku nic nie grozi!
-Z szanowną Stolicą Piotrową jestem w całkiem dobrych stosunkach młodzieńcze. - zachichotał - Ale ciiii… - położył konspiracyjnie palec na ustach - To tajemnica… - dopowiedział szeptem, z dobrotliwym uśmiechem na nieco pomarszczonej twarzy.
-Hm? Byłeś księdzem? - spytał seraf. - Ale czemu śmierdzisz demonem? Byłeś inkwizytorem? - pytał.
-Jakiś Ty ciekawski. - zaśmiał się - Jeśli chcesz poznać odpowiedzi na swoje pytania, to może najpierw odpowiesz na moje? To chyba będzie uczciwe.
-Starszy seraf, archanioł i ja. - odpowiedź była niemal natychmiastowa.
-O jasna cholera, potraktowaliście sprawę naprawdę poważnie. - Ashur był wręcz zaskoczony, że wysłano tak znaczną siłę jak archanioł. - A co do twojego pytania, to lepiej usiądź zanim Ci odpowiem, bo jeszcze padniesz na tyłek. - uśmiechnął się półgębkiem.
-hoo? - Seraf skrzyżował nogi, siadając w powietrzu.
-Patrz i podziwiaj. - zachichotał, a zaklęcie polimorfii zaczęło się cofać. Krótkie włosy zamieniły się w kaskadę długich i drobnych, precyzyjnie splecionych czarnych warkoczy, wygolonych po bokach, skóra wygładziła się i pociemniała nabierając koloru jasnego brązu, rysy wyostrzyły się i nabrały młodzieńczego wyglądu ukazując bardzo przystojną twarz przyozdobioną parą głębokich czarnych oczu o przenikliwym spojrzeniu. Sylwetka nabrała sprężystości i zgrabności, a lekko zgarbione plecy wyprostowały się dumnie.
-Voila. - krzywy uśmieszek nie zostawiał wątpliwości, że to ta sama osoba, która przed chwilą wyglądała jak gentleman po pięćdziesiątce.
Seraf podrapał się po głowie. - Moja pani też tak robi, z dwieście lat sobie odejmuje. Nikt mi nie mówił, że polimorfię znają tylko powiązani z watykanem? - był wyraźnie skonfundowany.
-To moja prawdziwa postać. Wybacz ten mały podstęp. - wyjaśnił Ashur
-Ah...kłamstwo to grzech. - zamrugał seraf. - Zresztą, co ma twoje kłamstwo do waty… - młodzieniec wylądował na ziemi, chwilowo tracąc panowanie nad lewitacją. - Nie jesteś powiązany z watykanem?! - spytał.
-To akurat nie był podstęp, nie musisz się martwić. - uspokoił go - Jestem na liście zaufanych Watykanu, tak dla uściślenia.
Chłopak wstał z westchnięciem. - Już się bałem, że mnie zdemotują. Swoją drogą, wiesz co o Londynie? Właściwie to jeszcze nie mamy żadnej inforamcji na temat tego całego nekromanty. Tylko namiary na jakiegoś demona w pułapce.
-Demona w pułapce? - Ashur zaczynał się zastanawiać, ile na jego temat wiedzą już Vigilantii. - A co do tego nekromanty, jakieś informacje i trochę przypuszczeń mam.
-O! Podziel się. - uśmiechnął się seraf.
-To nie tyle nekromanta, co ktoś używający jakiegoś potężnego artefaktu nekromantycznego, to informacja. Przypuszczam z kolei, że większość tych incydentów to zwykłe eksperymenty gościa, któremu moc uderzyła do głowy. - powiedział spokojnie - Teraz twoja kolej, co to za demon i kto go złapał?
-Eeee….w sumie nawet nie wiem. - zaśmiał się. - Moja pani właśnie się nim zajmuje, dlatego mam wolną chwilę.
-Mhm. - mruknął - No nic, na mnie już pora. Obowiązki wzywają. Miło się gawędziło. - dorzucił.
-A twarz Ci pokazałem, żebyś mógł ją sobie na liście zaufanych zweryfikować i spać spokojnie. - obrócił się jeszcze w jego stronę odchodząc. Mały seraf był dość niedomyślny i ten niuans mógł mu umknąć. Ashur postawił kilka kroków i rozmył się w cieniu zaułka.
 

Ostatnio edytowane przez Eleishar : 06-10-2015 o 16:22.
Eleishar jest offline